RAJD DAKAR 2012: ŚWIETNY POCZĄTEK HOŁOWCZYCA

Rozpoczął się 34. Rajd Dakar. Jadąca samochodem Mini All 4 Racing, załoga Orlen Team i Automobilklubu Polski: Krzysztof Hołowczyc i Jean-Marc Fortin zajęła drugie miejsce na pierwszym etapie. Motocyklista Kuba Przygońksi był 5. w generalce ze stratą zaledwie 49 sekund do lidera – Chaleco Lopeza.

Dramat przeżywają natomiast polscy kierowcy w quadach. Na trasie zginął już motocyklista. Ale po kolei…

W stawce samochodowej na OS-owym podium stanęły trzy samochody Mini obsługiwane przez fabryczny zespół X-raid. Zwycięzcą etapu został Rosjanin Leonid Nowicki, który był zaledwie o pięć sekund szybszy od Krzysztofa Hołowczyca. Trzecie miejsce zajął Francuz Stephane Peterhansel (strata 9 sekund).

Ubiegłoroczny zwycięzca rajdu – Nasser Al Attiyah miał problemy techniczne w swoim tylnionapędowym Hummerze. Z pomocą przyszedł mu jego kolega z zespołu Robby Gordon i Katarczykowi udało się ukończyć OS. Jego strata do lidera wynosi jednak 9 minut 45 sekund. Na mecie odcinka pojawiła się już również Polska załoga samochodowa: Adam Małysz i Rafał Marton, która odnotowała czas gorszy o 17 min. i 28 sek. od zwycięzcy.

– Bardzo fajny OS reprezentatywny dla wielu nawierzchni. Jeździliśmy trochę po dziurach, trochę po szybkich partiach i trochę po technicznych zakrętach. Mieliśmy więc okazję przetestować samochód w bardzo różnych sytuacjach. Jechaliśmy szybko, aczkolwiek staraliśmy się zachować rozsądek i nie podejmowaliśmy ryzyka. Widać, że tempo z bezpiecznym stylem jest dobre. Nie ma sensu cisnąć od razu na pierwszym OSie. Podobno nie zdarzyło się nikomu wygrać na pierwszym etapie i zwyciężyć w Dakarze, więc nasze drugie miejsce przyjmujemy za dobrą wróżbę – powiedział Krzysztof Hołowczyc.

Wśród motocyklistów najszybszy na etapie był Chilijczyk Francisco Chaleco Lopez. Zaledwie 14 sekund po nim linię mety przekroczył Marc Coma (trzykrotny zwycięzca Rajdu Dakar oraz triumfator z ubiegłego roku), a następnie Argentyńczyk Javier Pizzolito (27 sek.), Amerykanin Alexis Cody (30 sek.) oraz reprezentant Orlen Team i Automobilklubu Polski – Kuba Przygoński (49 sek.). Marek Dąbrowski na etapie stracił do lidera 3.12 min. i zajął 24. pozycję, a Jacek Czachor był 48. (6.20 min.).

– Udało mi się wyprzedzić kilkunastu zawodników. Odcinek był bardzo trudny, organizator poprowadził go po zdradliwym klifie nad oceanem. Dzisiejsza jazda to dopiero przedsmak rywalizacji. Przez najbliższe kilka dni będzie kształtowała się stawka. Jest piekielnie gorąco, na OS-ach kurzy się niesamowicie i w takich warunkach bardzo łatwo o błąd. Trzeba będzie więc bardzo uważać w szczególności biorąc pod uwagę długość trasy jaka jest przed nami do pokonania – komentował Marek Dąbrowski.

– Nie mogłem wystartować w zeszłorocznym Dakarze z powodu kontuzji nadgarstka, ten pierwszy odcinek był dla mnie więc swoistym sprawdzianem. Jestem bardzo zadowolony z osiągniętej pozycji. W jednej części trasy trochę przekombinowałem. Chciałem skrócić trasę i nie podjechałem pod jedną z wydm, gdyż była zbyt stroma. Takie błędy jednak zdarzają się każdemu. Moje tempo jest bardzo szybkie i teraz muszę je utrzymać – stwierdził Kuba Przygoński.

– Bardzo dobrze jechałem przez pierwsze trzydzieści kilometrów. Później miałem problemy z gaźnikiem. Motocykl stracił moc i w zasadzie skończyło się moje dzisiejsze ściganie. Teraz trzeba będzie odrabiać stratę, która jest stosunkowo niewielka – powiedział Jacek Czachor.

Pierwszy odcinek specjalny, właśnie rozpoczętego Rajdu Dakar, liczył zaledwie 57 kilometrów. Podczas tegorocznej rywalizacji krótszy będzie tylko ostatni OS rajdu z Piasco do Limy. Na tak krótkiej trasie ciężko jest wypracować znaczącą przewagę. Dla zawodników osiągnięcie dobrego wyniku od razu na początku jest jednak bardzo ważne, gdyż pozycjonuje zawodników w stawce. Statystyki mówią, że jeszcze nigdy nie udało się zwycięzcy pierwszego etapu stanąć na najwyższym stopniu podium tej najtrudniejszej imprezy sportu motorowego świata.

– Jestem bardzo zadowolony z tego co pokazał Adam. Teraz widać jak pomogły nam treningi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Wjechał na wydmy prosto z twardej nawierzchni i pokonał je bez obaw, płynnie, sprawnie i swoim tempem. Mieliśmy tam tylko głupią przygodę. Drogę zajechał nam samochód telewizyjny, wjechał na nasz ślad i zakopał się. Musieliśmy się zatrzymać i straciliśmy kilka minut – mówił pilot Adama Małysza, Rafał Marton.

Załoga zajęła podczas OS-u 70. miejsce. O wiele gorzej pierwszy etap wyglądał w wykonaniu drugiej ekipy RMF Caroline Team. W Pajero Alberta Gryszczuka i Michała Krawczyka na odcinku specjalnym zepsuł się jeden z elementów sprzęgła. Samochód utknął na wydmach i do mety został doholowany przez ciężarówkę serwisową. Awarię udało się naprawić, ale załoga dotarła na biwak późno w nocy.

Jeszcze bardziej niefortunnie Rajd Dakar rozpoczął się dla Rafała Sonika i pozostałych quadowców z Polski – Łukasza Łaskawca i Maćka Albinowskiego. (sytuacja nie dotyczy tylko n aszych, ale również czterech innych motocyklistów: Machaczka, Declercka, Lecomta i Canganiego). Ich start w rajdzie przez długi czas stał pod ogromnym znakiem zapytania. Podczas Badania Kontrolnego zakwestionowano silniki w ich quadach.

Ostatecznie zawodnicy wyruszyli na trasę, prawdopodobnie będą jednak klasyfikowani poza klasyfikacją generalną. Złożony przez naszych protest został przez sędziów odrzucony.

– Nie znamy kolejnej decyzji sędziów po naszym proteście wczoraj wieczorem. Za godzinę startujemy, tak, więc może poznamy ja przed startem, a może dopiero wieczorem na mecie dzisiejszego odcinka. Naszym zdaniem quady Polaków odpowiadają regulaminowi. Josef Machaczek, który je produkuje i startuje na nich w Dakarze od kilku lat pytał Organizatorów o zmiany podczas specjalnej konferencji ASO, jaka odbyła się w Pradze. Uzyskał wtedy odpowiedź, że zmienia się jedynie pojemność, tzn. wymagane będzie 750 ccm, a nie 900 ccm. I w taki sposób dostosowane zostały nasze siniki. Przyjechaliśmy tutaj pewnie, że spełniamy wszystkie regulaminowe warunki – mówił przed startem Rafał Sonik.

Na pierwszym odcinku Łukasz Łaskawiec uzyskał drugi czas, tracąc tylko 33 sekundy do zwycięzcy Sergio La Fuente z Urugwaju. Rafał Sonik był siódmy ze stratą 1.35 minuty. Polacy Jadą jednak poza klasyfikacja generalną…

– Pierwszy etap Dakaru 2012 za nami. Wiatr w żaglach jest. Nadal nie poddajemy się i walczymy z pozostałymi zawodnikami o przywrócenie nas do klasyfikacji. Dakar i inne rajdy nauczyły nas, że walczyć trzeba do końca – i tak teraz będzie. Jedziemy nadal, jedziemy dla was. Dakar to zwycięstwo, a zwycięstwo to meta. Więc każdy z nas, który dojedzie do mety będzie i tak zwycięzcą – komentuje Rafał Sonik.

– Wykręciłem dobry czas, ale niestety nie jesteśmy liczeni w klasyfikacji generalnej. Ciągle walczymy z sędziami i organizatorami, by jednak nas do niej wprowadzili. Staramy się bardzo, bo to dołujące – mówił Łukasz Łaskawiec na biwaku w Santa Rosa. \

Organizatorzy imprezy podali oficjalne uzasadnienie krzywdzącej dla 7 zawodników decyzji o przeniesieniu ich do odrębnej klasy. Po raz pierwszy od wybuchu afery powołali się w nim na konkretny paragraf, dali więc sportowcom możliwość dalszej walki o swoje prawa.

– Wydaje mi się, że mamy tu do czynienia z próbą oszustwa – mówi zarządzający ekipą RMF Caroline Team Albert Gryszczuk.

Jak poinformowali organizatorzy, do rajdu dopuszczonych zostało ostatecznie 178 motocykli, 30 quadów, 161 samochodów i 74 ciężarówki.

Na pierwszym odcinku doszło już do tragedii. W wyniku obrażeń odniesionych w wypadku śmierć poniósł motocyklista Jorge Martinez Boero z Argentyny. 38-letni kierowca zmarł w szpitalu w Mar del Plata.

Więcej na www.orlenteam.pl.

Zobacz też: RAJD DAKAR 2012: WILLI WEYENS – GALERIA.

Zobacz też: RAJD DAKAR 2012: WILLI WEYENS – GALERIA 2.

Zobacz: RAJD DAKAR 2012: WILLI WEYENS – GALERIA 3