ZA PRZEKRĘCENIE LICZNIKA GROZIĆ BĘDZIE KARA DO 5 LAT WIĘZIENIA

bus1

Sejm przyjął zmiany w Prawie o Ruchu Drogowym i Kodeksie Karnym. Nowelizacja ustawy zwiększa kontrolę i zaostrza kary za ingerencję w stan liczników samochodowych.

Od 3 miesięcy do lat 5 pozbawienia wolności – tyle będzie grozić za przekręcenie licznika przebiegu w przyjętych przez Izbę zmianach.


Zobacz także:

ROZMAITOŚCI


 

Ustawa ma objąć karą m.in. zmianę wskazań stanu licznika oraz ingerencję w prawidłowość pomiaru. Uchwalona nowelizacja wprowadza również zakaz wymiany drogomierza w pojazdach. Jedynym wyjątkiem od tej reguły ma być jego uszkodzenie lub konieczność wymiany części pojazdu nierozerwalnie złączonej z licznikiem.

– Problem „przekręcanych liczników” od zawsze mocno szkodził rynkowi aut używanych. Dotyczy on w szczególności samochodów importowanych, stanowiących większość ofert komisowych, których historia i przebiegi były bardzo trudne do zweryfikowania. Dlatego nowelizacja ustawy to duży krok w stronę normalizacji rynku samochodów używanych oraz standardów z krajów Europy Zachodniej, gdzie kary funkcjonują od lat. Oczywiście, nie wyeliminuje to od razu procederu cofania liczników, ponieważ na rynku nadal dostępne są auta sprowadzone do naszego kraju w poprzednich latach. Jak wynika z danych Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR w samym tylko w 2018 r. sprowadzono do Polski ponad milion samochodów, których średnia wieku wynosiła 12 lat. Niestety nie dowiemy się już, w ilu z nich zostały przekręcone liczniki. Niemniej można zakładać, że wprowadzone przez Sejm zmiany zaczną być zauważalne już na początku 2020 r. W perspektywie czasu przełoży się to również na większą świadomość kierowców, którzy często już teraz zamiast samochodów sprowadzanych z zagranicy, wolą zapoznać się z ofertami samochodów używanych z autoryzowanych salonów sprzedaży lub zakup auta pokontraktowego profesjonalnie serwisowanego od nowości przez wyspecjalizowanego operatora – zauważa Grzegorz Grodecki, Dyrektor Zarządzający Master1.pl, sieci sprzedaży samochodów pokontraktowych.

Kierowcy chcą wiedzieć czym będą jeździć

Dla wielu kierowców nie tylko przekręcone liczniki stanowią barierę w zakupie importowanych pojazdów. Problem stanowi dla nich również trudna do zweryfikowania historia serwisowa oraz ich faktyczny stan techniczny. Alternatywą dla takich samochodów coraz częściej są samochody, które od początku były użytkowane w Polsce, np. w ramach kontraktów firmowych.

Kluczową różnicą między autem pokontraktowym, a samochodem który można znaleźć w komisie samochodowym, jest historia pojazdu. Samochody pokontraktowe to najczęściej 3- czy 4-letnie auta, które dotychczas były regularnie serwisowane. Właścicielem samochodu jest podmiot udzielający leasingu, któremu zależało, aby auto pozostawało w jak najlepszym stanie technicznym. Dlatego klient może być pewien pełnej historii serwisowania tych aut oraz przebiegu.

– Często podnoszone są argumenty, że takie auta legitymują się wyższym przebiegiem. Faktycznie może tak być, jednak auta pokontraktowe mają ten przebieg udokumentowany. Tymczasem, np. kupując samochód sprowadzany z zagranicy, z reguły trudno ustalić jego faktyczny stan – uzupełnia Grzegorz Grodecki z Master1.pl.

Coraz częściej kupujący auto pokontraktowe spotyka się również z dobrze skonfigurowanymi parametrami technicznymi i optymalnym wyposażeniem. Firmy, które korzystają z usług wynajmu floty dla swoich pracowników już od kilku lat odchodzą od zamawiania ubogo wyposażonych samochodów. Dziś samochód służbowy jest często benefitem i formą docenienia pracownika.

Druga grupa klientów to przedsiębiorcy z sektora MŚP. Oni, stawiając na samochód „do firmy”, często wybierają auto de facto dla siebie. Zwracają więc uwagę na bogatsze wyposażenie czy moc silnika. Zatem w ślad za rynkiem pierwotnym, również wśród aut pokontraktowych pojawiają się coraz ciekawsze samochody.