Ponad 66 procent kierowców po 40. roku życia nie wie, że ma wadę wzroku lub nosi okulary o nieodpowiedniej korekcji – tak wynika z najnowszych badań „Vision Express: O wzroku kierowców”.
Tym samym stanowią oni realne zagrożenie dla siebie i innych uczestników ruchu drogowego – co czwarty badany mógł spowodować wypadek lub stłuczkę przez brak niedostatecznej korekcji wzroku.
Zobacz także:
Po polskich drogach jeździ prawie 21 milionów samochodów osobowych. W czasie każdego przejechanego kilometra każdy z kierowców podejmuje statystycznie od 8 do 12 decyzji mając na każdą mniej niż pół sekundy. Podstawą do oceny sytuacji na drodze jest wzrok. Zgodnie z rekomendacją ekspertów należy go badać raz w roku, jednak tylko 9 proc. badanych przyznało, że stosuje się do tych zaleceń.
Jest to bardzo niski wynik, zwłaszcza że po 40. roku życia występuje większe ryzyko pogorszenia widzenia. Natomiast aż 40 proc. kierowców wcale nie wie czy ma dobry wzrok. Zgodnie z obowiązującym prawem to kierujący pojazdem odpowiada za swój stan zdrowia – dana osoba może kierować pojazdem, jeżeli jest sprawna pod względem fizycznym i psychicznym (Art. 3 ustawy z dnia 5 stycznia 2011 r. o kierujących pojazdami – Dz. U.z 2016 r. poz. 627, z późn. zm.).
Poza tym zapisem ustawa nie nakłada jednak na osoby prowadzące samochód obowiązku cyklicznego poddawania się badaniom lekarskim, mającym na celu sprawdzenie stanu wzroku, co ma miejsce w przypadku niektórych państw europejskich. Dodatkowo słaby wzrok, w przeciwieństwie do chorób przewlekłych i innych dysfunkcji, nie dyskwalifikuje przyszłych kierowców.
Kierowcy sami deklarują, że obecną sytuację zmienić mogłyby właśnie obowiązkowe, cykliczne badania wzroku – domaga się tego aż 85 proc. ankietowanych – najlepiej co rok, maksymalnie dwa lata. Co trzeci kierowca uważa, że badania powinny obejmować wszystkich prowadzących pojazdy, bez względu na wiek. Tyle samo sądzi, że obligatoryjne badania powinny dotyczyć kierowców 50-letnich i starszych.
Co więcej, ponad połowa Polaków w wieku 40+ przyznaje, że kierowanie autem jest dla nich obecnie mniej komfortowe, niż jeszcze kilka lat temu. Po długiej podróży kierowcy najczęściej, obok zmęczenia, narzekają na ból oczu. Zjawisko może nasilać się u osób, które mają źle dobraną korekcję wzroku, bądź – mimo wskazań – nie mają jej wcale
Wpatrzone w drogę oczy w naturalny sposób starają się zapewnić kierowcy ostrość widzenia – za słabe lub za mocne szkła w okularach stanowią dla nich ogromną przeszkodę, z którą muszą nieustannie „walczyć”. Ta „walka” kosztuje mnóstwo wysiłku – oczy się męczą znacznie szybciej, co pogarsza komfort widzenia i negatywnie wpływają na bezpieczeństwo.
Badanie powstało one we współpracy z agencją badawczą GfK Polonia i objęte zostało patronatem Instytutu Transportu Samochodowego.
PS. Badanie jest interesujące, lobbing firmy optycznej jest w pełni uzasadniony, bo służy bezpieczeństwu nas: użytkowników ulic i szos. Swoją drogą, gdyby wprowadzić ustawę o obowiązkowych badaniach nie tylko kierowców, ale także np. rowerzystów i pieszych (oni są nie tak bardzo, ale jednak także niebezpieczni) – budżet państwa byłby mocno podbudowany! Choćby tylko dzięki podatkom z zapłaconych przez miliony obywateli kwot lekarzom. Tymczasem rzeczywistość jest taka: na razie na wizytę u okulisty – specjalisty NFZ trzeba czekać kilka miesięcy. I nic w tym względzie szybko się nie zmieni…