Nadchodzący weekend przyniesie kolejne emocje w sportach motorowych. Obok rajdowców wystartują także “ściganci” na torach i w górach. W Polsce i za granicą.
W kraju rozegrany zostanie Wyścig Prządki – runda Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski na trasie w w Korczynie. Michał Broniszewski powalczy w European Le Mans Series, a zespół Alpine – Renault broni w tym samym cyklu tytułu mistrzowskiego.
Zobacz także:
Oto meldunki z przygotować do startów:
EUROPEAN LE MANS SERIES
Michał Broniszewski i jego włoski zmiennik Giacomo Piccini wystartują w nadchodzący weekend w czwartej rundzie European Le Mans Series – 4-godzinnym wyścigu na torze Paul Ricard na południu Francji. Polsko-włoska załoga pojedzie samochodem Ferrari 458 Italia GT2 z numerem 80 przygotowanym przez szwajcarski zespół Kessel Racing i będzie miała trzynastu rywali w klasie LM GTE. Na liście zgłoszeń znajduje się łącznie 38 załóg.
Michał Broniszewski: Po wakacyjnej przerwie powracamy w ten weekend do ścigania w przedostatniej rundzie Europejskiej Serii Le Mans. Samochód został przebudowany w firmie Michelotto po problemach technicznych, które prześladowały nas w poprzednich wyścigach. Jedziemy mocno zmotywowani z nadzieją, że gruntowny przegląd auta pozwoli wreszcie na bezawaryjny start w najbliższy weekend. Tor jest nam bardzo dobrze znany, ścigaliśmy się tam wielokrotnie. Obydwie klasy GT są jak zwykle bardzo mocno i licznie obsadzone. Niestety, organizator serii wprowadził niekorzystne dla nas zmiany w balansie osiągów czyli balance of performance. Dlatego w ten weekend pojedziemy samochodem o mniejszej mocy. Zamiarem organizatora było zwiększenie różnicy osiągów pomiędzy pojazdami naszej klasy i LMP 2, ale nasz samochód będzie teraz mniej konkurencyjny w walce z teoretycznie wolniejszymi samochodami GTC. Będzie nam jeszcze trudniej walczyć z nimi na torze zwłaszcza, że w tej klasie startuje wielu znakomitych, bardzo utytułowanych kierowców. Zrobimy jednak wszystko co w naszej mocy, aby w końcu stanąć na podium, które do tej pory było poza naszym zasięgiem wskutek problemów technicznych.
Alpine broni tytułu mistrza
Po czerwcowym zwycięstwie w kategorii LM P2 w wyścigu 24 Heures du Mans, Renault Alpine A450b powraca na tory wyścigowe we Francji, przy okazji czwartej rundy pucharu European Le Mans Series. Dzięki zwycięstwu odniesionemu w Austrii Paul-Loup Chatin, Nelson Panciatici i Oliver Webb zajmują pierwsze miejsce w klasyfikacji przed etapem mającym rozegrać się na torze im. Paula Ricarda.
Zespół Signatech- Alpine zdobył na torze w Castellet tytuł Mistrza European Le Mans Series w 2013 r. Było to też miejsce pierwszego zwycięstwa Alpine- Renault w Mistrzostwach Europy
w klasie samochodów 2-litrowych w 1974 r.
Czwarte miejsce na torze Silverstone, trzecie na torze Imola i pierwsze na Red Bull Ring – team przybywa na tor im. Paula Ricarda i jego słynną 1800-metrową prostą Mistral z wiarą w zwycięstwo.
Aby umożliwić zdobycie drugiego z rzędu międzynarodowego tytułu, latem poddano Alpine A450b niezbędnym modyfikacjom w celu odpowiedniego przygotowania pojazdu na decydujący koniec sezonu.
Philippe Sinault, szef zespołu Signatech-Alpine: Przed dwiema ostatnimi rundami wyzerowaliśmy liczniki. Zawsze dążyliśmy do tego, aby walczyć o ten tytuł. Jako liderzy mistrzostw mamy dobrą pozycję przed dwoma ostatnimi wyścigami. Jednak mimo że wygraliśmy na Red Bull Ring, nie wszystko było tak, jak być powinno. Przez całe lato zespół ciężko pracował, aby Alpine A450b osiągało jeszcze lepsze wyniki. Ulepszyliśmy silnik i poprawiliśmy aerodynamikę samochodu. Wszyscy jesteśmy niezwykle zmotywowani. To ważne, ponieważ we Francji wszyscy oszaleli na punkcie tego projektu. Naszym zadaniem jest teraz zwyciężyć w Castellet, aby w przyszłym miesiącu móc walczyć o tytuł mistrza w Estoril!
Nelson Panciatici: Nie mogę się już doczekać, aż znów zasiądę w fotelu Alpine A450b. Niemal dwumiesięczna letnia przerwa dłużyła mi się niemiłosiernie. W odniesieniu do tego przedostatniego wyścigu nie powinniśmy robić żadnych kalkulacji. Naszym celem jest wygrana. Nie możemy ustąpić naszym rywalom ani o jeden punkt. Jesteśmy na dobrej drodze, a zespół wykonuje znakomitą robotę.
Paul-Loup Chatin: To jeden z torów, które znam najlepiej. To nasz atut, jako że runda we Francji jest być może najważniejszym wyścigiem w kalendarzu European Le Mans Series. Dobrze jest być na pierwszym miejscu w klasyfikacji, ale nasi konkurenci znajdują się tuż za nami. Nie możemy sobie pozwolić na najmniejszy błąd. To już tylko dwa wyścigi przed końcem sezonu, więc żarty się skończyły. Musimy zapewnić sobie maksimum szans na wygraną, żeby dobrze przygotować się do wyścigu w Estoril.
Oliver Webb: Ostatnie sukcesy są bardzo obiecujące. Powrót do Francji, ojczyzny Alpine, po letniej przerwie jest dodatkową motywacją. Konkurencja na mistrzostwach jest bardzo silna. Powinniśmy zaakcentować naszą przewagę przed ostatnią rundą, ale nasi przeciwnicy są na bardzo wysokim poziomie!
WYŚCIG GÓRSKI W KORCZYNIE
Sezon Górskich Samochodowych Mistrzostw Polski powoli dobiega końca. Do rozdania wszystkich kart pozostały jeszcze dwa weekendy wyścigowe. W najbliższy, rywalizacja przenosi się na Podkarpacie do Korczyny, nieopodal Krosna, gdzie na przeszło cztero i pół kilometrowej trasie rywalizować będzie 56-ciu najszybszych polskich „górali”. Radek Ćwięczek, po pechowej awarii w Siennej, powraca do walki o punkty w klasie N-2000 wraz ze swoim Renault Clio Sport zaopatrzonym w dłuższą skrzynię biegów.
Radek Ćwięczek: Korczyna to mój numer jeden jeśli chodzi o trasy GSMP. Mam na niej największe doświadczenie i będzie to mój czwarty start w okolicach Krosna. Raz ścigałem się tutaj Oplem Astrą i dwa razy Renault Clio. Mam nadzieję, że znajomość charakterystyki podjazdu zaprocentuję podczas zawodów, choć wiem że konkurencja będzie piekielnie szybka! Ja jednak dam z siebie absolutnie wszystko, co powinno mieć odzwierciedlenie w czasach. Po pechowych zawodach w Siennej, gdzie rozleciała się skrzynia biegów, do Korczyny przywiozę Clio z długim przełożeniem. Auto nie będzie się napędzało tak szybko jak z krótką skrzynią, ale trasa jest szybka i prędkość na pewno się przyda. Moja sytuacja punktowa nie jest ciekawa, pomimo tego będę walczył o każdy punkt do końca sezonu. Prognozy pogody przewidują przejściowe burze i opady deszczu, więc o dobrym wyniku zadecyduje wiele czynników. Bardzo bym chciał, aby tegoroczne problemy się już skończyły i liczę, że z Korczyny wyjadę w dobrym humorze. To zawody, po których wiele się wyjaśni nie tylko w klasie N-2000. Wraz z moimi partnerami FXSalt oraz CATKOP zapraszam wszystkich do Korczyny gdzie emocje będą gwarantowane! Trzymajcie kciuki i do zobaczenia!
W obecnym roku Polonez 2000 Rally Pawła Hoffmana rzadko był widywany na trasach GSMP.
Paweł Hoffman: Po udanym a jednak bardzo wyczerpującym auto, 23. Rajdzie Rzeszowskim znów stanę na wysokości zadania startując nim w 11. Wyścigu Górskim Prządki. Po rzeszowskim, w samochodzie odnaleźliśmy wiele drobnych mankamentów i usterek. Uszkodzone zawieszenie, wyrwany amortyzator, uszkodzony układ wydechowy, wiele zerwanych połączeń, a nawet porozkręcane blachy, czy wysunięte bolce zawiasów. Te wszystkie błędy świadczą jak trudny był to rajd, ale obecnie usterki zostały usunięte i nasza załoga przygotowuje się już do startu. Ponieważ tylny napęd jest czuły na śliską nawierzchnię to chciałbym sobie życzyć brak opadów i słoneczną pogodę. Wszystkich kibiców zachęcam do trzymania kciuków.
Zmotywowany jest Waldemar Kluza.
Waldek Kluza: Dla naszego zespołu Korczyna to miejsce szczególne, ponieważ to tu w 2010 debiutowałem w wyścigach. W pierwszym starcie przy mocno deszczowej pogodzie wygrałem “generalkę” i zawsze z wielką przyjemnością tutaj wracam. Nawet na moment nie można stracić koncentracji. Trzy fragmenty, które trzeba pojechać bardzo agresywnie i na granicy przyczepności są kluczowe. Jeśli myśli się o zwycięstwie to trzeba przejechać je perfekcyjnie. Z moich stron zawsze przyjeżdża bardzo dużo kibiców, których z tego miejsca bardzo serdecznie pozdrawiam. Jeśli chodzi o przygotowania do zbliżających się wyścigów to dwa ostatnie tygodnie spędziliśmy bardzo pracowicie. W stosunku do Siennej Colt będzie miał pod maską trochę więcej mocy. Na starcie zobaczymy nie tylko Tomka Nagórskiego i Rafała Grzesińskiego, ale również powracającego po dłuższej przerwie Andrzeja Szepieńca. Dla naszego zespołu będzie to bardzo ważny weekend, ponieważ naszym celem jest odrobienie kolejnych cennych punktów. Jedziemy do Korczyny bardzo mocno zmotywowani do walki. Mam nadzieję, że tym razem pogoda będzie łaskawa i równa dla wszystkich. Partnerami zespolu podczas GSMP Korczyna są: ProfiAuto, Stalco, TRW, Auto Części Valdi, Rally-Tech.pl, Kopalnia Mocy, AntyRadio, Buchti.pl.
Fot.: zespoły i Bogdan Ściborski, Grzegorz Kozera