Paweł Szkopek i Patryk Pazera stanęli na podium podczas drugiej połączonej rundy motocyklowych mistrzostw Polski WMMP i europejskich mistrzostw Alpe Adria na torze Slovakia Ring.
Prowadzący w tabelach obu serii, Szkopek rozpoczął zawody od wywalczenia pole position w mocno obsadzonej, międzynarodowej stawce.
Zobacz także:
10-krotny mistrz Polski i obrońca tytułu w klasie Superbike pierwszy wyścig ukończył następnie na trzecim miejscu w stawce Alpe Adria i drugim w WMMP, sięgając po swoje trzecie podium w tym sezonie. Niedzielne zmagania były wyjątkowo dramatyczne, bowiem sędziowie przerywali je aż trzy razy z powodu wypadków.
Drugi wyścig był jeszcze bardziej nietypowy, bo odbywał się na mokrym, ale przesychającym torze. Po starcie z pole position Szkopek walczył nie tylko z rywalami, ale także brakiem przyczepności przedniego koła, z powodu którego wyjechał na pobocze i spadł w głąb stawki, finiszując na piątym miejscu, tuż za zespołowym kolegą, Piotrem Prendotą.
– To był bardzo wymagający weekend. Pierwszy wyścig przerywano aż trzy razy z powodu wypadków. Ja także walczyłem z motocyklem, ale byłem w stanie sięgnąć po podium. W drugim wyścigu, na przesychającym torze, sytuacja była jeszcze trudniejsza. Przed startem mechanicy dokładnie sprawdzili motocykl, który był przygotowany idealnie, ale z jakiegoś powodu problemy powróciły, a ja wyjechałem z tego powodu na pobocze. Szkoda tych kilku straconych punktów, ale najważniejsze, że nadal jesteśmy w bardzo dobrej sytuacji w klasyfikacji generalnej i walczymy o tytuły w obu seriach – mówi Paweł Szkopek z Automobilklubu Polski.
Drugi z zawodników ekipy Pazera Racing w klasie Superbike zaliczył jeszcze bardziej ekstremalny dzień. Wszystko to z powodu awarii silnika, która wyeliminowała go z pierwszego wyścigu. Zespołowi mechanicy byli jednak w stanie w nieco ponad godzinę wymienić jednostkę napędową w Yamasze R1 z numerem 18, dzięki czemu Prendota ustawił się na starcie drugiego wyścigu, który ukończył następnie na czwartej pozycji w stawce mistrzostw Polski.
– Nasz zespół ponownie spisał się w ten weekend na medal. Niestety, czasami dochodzi do awarii, które są niezależne od nas. Mechanicy spisali się jednak kapitalnie, wymieniając silnik przed drugim wyścigiem, w którym w bardzo trudnych warunkach poszło mi całkiem nieźle – dodaje Piotr Prendota.
Drugie podium na Słowacji wywalczył dla zespołu zaledwie 19-letni Patryk Pazera, który ukończył pierwszy wyścig klasy Superstock 600 na drugiej pozycji w stawce WMMP. Wszystko to mimo startu na swoim zapasowym motocyklu, po tym jak maszyna numer jeden ucierpiała podczas piątkowej wywrotki w treningu wolnym. Młody warszawianin po podium jechał także w drugim wyścigu, w którym zatrzymała go jednak wywrotka w ostatnim zakręcie – dodaje Piotr Prendota.
– Miałem dziś szansę na dwa finisze na podium, ale w drugim wyścigu niestety popełniłem mały, choć kosztowny błąd. Jestem trochę poobijany, podobnie jak oba moje motocykle, ale do kolejnej rundy po przygodach ze Słowacji nie będzie już śladu – przyznaje Patryk Pazera.
Weekend na Slovakia Ringu zakończył się pechowo dla Rafała Dzikiego- Seredy, który startował mimo kontuzji ścięgna. Choć pokazał świetne tempo w drugim wyścigu, w którym jechał po podium w mistrzostwach Polski klasy Superstock 1000, ubiegłoroczny zdobywca Pucharu Polski Rookie 1000 musiał wycofać się z rywalizacji z powodu zerwania ścięgna w prawej dłoni.
– W drugim wyścigu jechałem jak natchniony i miałem szansę na podium nie tylko w mistrzostwach Polski, ale także w Alpe Adria. Niestety, wtedy ścięgno naderwane na początku sezonu strzeliło podczas ostrego hamowania. Nie byłem w stanie kontynuować jazdy i z trudem wróciłem do alei serwisowej. Teraz czeka mnie powrót do kraju na dokładne badania, ale mam nadzieję, że to jeszcze nie koniec mojego sezonu w barwach Pazera Racing – podsumowuje Rafał Dziki-Sereda.
Kolejny start czeka motocyklistów zespołu Pazera Racing już za dwa tygodnie podczas rundy WMMP na torze w Poznaniu.