Na torze Red Bull Ring w austriackim Spielberg bei Knittefeldrozegrane rywalizowali kierowcy w ramach Wyścigowych Samochodowych Mistrzostw Polski oraz KIA Lotos Race. Emocji jak zwykle nie brakowało!
Gościnnie startujący jako VIP w Kia Lotos Race Maciej Steinhof oraz Konrad Wróbel, podzielili się wygranymi w drugiej rundzie Kia Picanto.
Zobacz także:
SPORT
Podium w pierwszym wyścigu uzupełnili lider mistrzostw i obrońca tytułu Bartłomiej Mirecki oraz Stanisław Kostrzak. W drugim zaś Filip Tokar i ponownie Bartłomiej Mirecki.
Klasę pokazał też drugi kierowca w samochodzie VIP – dziennikarz TVN Turbo, Łukasz Byśkiniewicz.
Zawody odbyły się już w bezdeszczowej aurze, chociaż chmury nad torem w każdej chwili mogły przynieść załamanie pogody. Dwa biegi po 12 okrążeń każdy przedzielone są 20 minutową przerwą, przeznaczoną na serwis samochodów.
Liderem klasyfikacji Mistrzostw Polski Kia Picanto po dwóch rundach pozostaje Bartłomiej Mirecki z kompletem 270 pkt. Za nim ze stratą 30 pkt plasuje się Filip Tokar, a trzeci Konrad Wróbel ma na koncie 238 pkt.
Kolejna runda Mistrzostw Polski Kia Picanto odbędzie się za miesiąc, tym razem na niemieckim torze Lausitzring nieopodal polskiej granicy. Ponownie uczestnicy Kia Lotos Race będą ścigać się podczas jednej z rund niemieckiej serii DTM.
POWIEDZIELI
Maciej Steinhof: Ogromnie cieszę się z pierwszej wygranej w wyścigach, po dwuletniej przerwie. Tym bardziej w samochodzie, w którym rozpoczynałem karierę. Wszystko poukładało się bardzo dobrze. Na początku razem Bartkiem Mireckim uciekliśmy konkurencji. Stoczyliśmy wspaniałą, zaciętą, czystą walkę na dwóch ostatnich okrążeniach. Zespół mechaników przygotowujących samochody dla „vipów” wykonał doskonałą pracę. Jeszcze raz bardzo dziękuję KIA Motors Polska za zaproszenie do udziału w wyścigu. Wspaniała atmosfera, super organizacja, wymagająca konkurencja. Wszyscy zawodnicy są bardzo zmotywowani, a ścisła czołówka jeździ bardzo szybko.
Konrad Wróbel: Bardzo cieszę się, bo jeszcze nie miałem na swym koncie wygranego wyścigu w tych mistrzostwach. Mam nadzieję, że będę to jeszcze powtarzać. Bardzo chciałem tu być i pokazać się z jak najlepszej strony. Nie było łatwo, bo konkurenci są bardzo szybcy, ale robiłem wszystko, żeby obronić swoją pozycję i udało się. Super weekend!
Bartłomiej Mirecki: Pierwszy wyścig dla mnie bardzo fajny. Super walka z Maćkiem Steinhofem, staraliśmy się też uciekać Staszkowi Kostrzakowi. Ostatnie kółko było maksymalnym sprawdzianem kto będzie szybszy, ale bez żadnego kontaktu, czysto i profesjonalnie. Maciek okazał się jednak odrobinę szybszy. W drugim już było troszkę gorzej. Szybko przebijałem się do przodu, ale kilka razy przytrafiły mi się jakieś przygody przy wyprzedzaniu i wyjazdy poza tor, ostatecznie udało się dojechać na 3 miejscu. Liczą się punkty, jestem wciąż liderem i bardzo z tego się cieszę.
Filip Tokar: Musiałem jechać szybko, bo pierwszy wyścig zdecydowanie mi nie wyszedł. Na pierwszym kółku wyleciałem z toru i potem już tylko pozostało odrabiać straty. W drugim poszło mi zdecydowanie lepiej. Większość wyścigu jechałem na pozycji lidera, ale Konrad Wróbel jednak gdzieś znalazł miejsce dla siebie i wyprzedził mnie, ale cieszę się, że jest podium.
Stanisław Kostrzak: Bardzo fajnie poszły mi treningi czasowe i zdobycie pole position dobrze wróżyło na wyścig. Ostatecznie w pierwszym biegu jestem trzeci i nie jest to powód do narzekań. W drugim startowaliśmy w odwróconej kolejności, więc ruszałem z 7 pola startowego i tu już tak kolorowo nie było. Przydarzyły mi się pewne problemy z jednym z zawodników, wskutek których uszkodziło się zawieszenie w moim Picanto i mogłem zapomnieć o wyniku. Niestety jeszcze nie wszyscy chyba zorientowali się na czym polega czysty wyścig. Chciałem tu zdobyć sporo punktów, znów drugi wyścig nie ułożył się po mojej myśli, tym razem nie z mojej winy. Trudno, zobaczymy co się będzie działo na Lausitzring.
Oskar Stępień: Cieszy fakt, że udało mi się uniknąć podczas pierwszego wyścigu jakiegokolwiek kontaktu z przeciwnikami. Tempo też było niezłe, choć przednie opony nie trzymały najlepiej. Awans był spory, jednak nie do końca wykonałem mój plan, zakładający przekroczenie linii mety na 10. miejscu i start do drugiego wyścigu z pole position. W drugim wyścigu przez długi czas walczyłem z umiejętnie broniącym się Damianem Łatą. Wyprzedziłem go dość późno i potem zacząłem mu odjeżdżać. Nowe opony spisywały się naprawdę dobrze, dzięki czemu uzyskałem czwarty czas okrążenia, zbliżając się systematycznie do czołowej grupy zawodników. Niestety, zabrakło już czasu na osiągnięcie wyższego miejsca niż siódme. Z Red Bull Ringu wyjeżdżam jednak w zdecydowanie lepszym humorze niż po wczorajszych kwalifikacjach. Oczywiście, celowałem w podium, ale w sobotę nie mogłem znaleźć odpowiedniego tempa i ustawień opon.
Krzysztof Steinhof: Sesje kwalifikacyjne nie poszły mi zbyt dobrze. Warunki na torze były trudne – padał deszcz, było bardzo ślisko. Nie umiałem porozumieć się z samochodem. Do pierwszego głównego wyścigu startowałem z 20 miejsca. Goniłem konkurentów i odrabiałem straty. Wywalczyłem 13 miejsce. W kolejnym zostałem sklasyfikowany na 9 pozycji. Nie ustrzegłem się kilku błędu, ale i tak jestem zadowolony z wyniku. Najważniejsze są punkty. Gratuluję Maćkowi rewelacyjnego wyniku.
Marek Rzepecki (szef Basenhurt A&T Racing Team): Przed imprezą zgłosiłem nasze auta i naszych 4 kierowców do nowego pucharu ESET V4 Cup. Jest to bardzo ciekawy projekt zorganizowany przez Czechów i Słowaków. Jest telewizja, nagrody i daje to większy prestiż dla teamu. Mimo złej pracy biura organizacji wyścigu jestem bardzo zadowolony w występu naszych kierowców na Red Bull Ringu. Na naszych autach 5 kierowców przeprowadziło treningi łącznie podczas 15 sesji. Jeden z nich jeździł tylko treningi, a postali wystartowali w Endurance i sprintach. Piotr i Maciej zaliczyli bardzo udany debiut. Poradzili sobie doskonale zarówno na treningach, kwalifikacjach jak i w wyścigu. Szkoda tylko, że awaria auta uniemożliwiła im dotarcie do mety. Adam pokazał klasę samą w sobie, uzyskując niesamowite czasy podczas obu wyścigów. Wszyscy jeździliśmy na tym torze po raz pierwszy, ale tylko Adam poznał go dokładnie. Obiekt i tor przepiękny, ale miajscowi działacze nie popisali się w wyścigu Endurance, gdzie straciliśmy szanse na dobry wynik przez bałagan organizacyjny.
Adam Rzepecki: To był wspaniały weekend pełen wrażeń. Atmosfera w teamie była wspaniała, wszyscy są zadowoleni z występu i oby tak zostało do końca sezonu. Moje miejsca w międzynarodowym wyścigu pokazują moją determinację do wygrywania. Już w sierpniu na Red Bull Ringu rozegrany zostanie wyścig VW Castrol Cup, więc wiedza jaką zdobyłem podczas ostatniego startu zostanie w pełni wykorzystana. Przez cały weekend zawodnicy Basenhurt A&T Racing Team współpracowali z naszym trenerem Zbyszkiem Szwagierczakiem i instruktorem Bartkiem, którzy podpowiadają nam najlepsze rozwiązania. Podczas kolejnej rundy ESET i CEZ w czerwcu, która odbędzie się w Poznaniu, do naszego zespołu dołączą kierowcy z Niemiec. Na dziś jestem bardzo zadowolony i podbudowany dobrymi wynikami.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.