Bardzo udanie startowali polscy kierowcy podczas zawodów na znanym z Formuły 1 torze Yas Marina w Abu Dhabi w Zjednoczonych Emiratach Arabskich.
Michał Broniszewski, Davide Rigon i Miguel Molina wygrali siódmą edycję wyścigu Gulf 12 Hours, natomiast Alex Karkosik wywalczył trzecie miejsce w wyścigu MRF Challenge Formula 2000.
Zobacz także:
Michał Broniszewski, Davide Rigon i Miguel Molina w Ferrari 488 GT3 wystawionym przez szwajcarski zespół Kessel Racing pokonała najgroźniejszych rywali różnicą ponad 55 sekund po 12 godzinach ścigania. W ten sposób Michał Broniszewski wygrał prestiżowy wyścig po raz trzeci z rzędu!
Michał Broniszewski: Fantastyczny wynik na zakończenie sezonu! Zwycięstwo zawsze cieszy, ale to smakuje szczególnie, bo udało mi się zakończyć spektakularnym sukcesem dość pechowy sezon. Po dwóch wygranych wyścigach w poprzednich latach oczekiwania były duże, a konkurencja bardzo mocna. Wygrana nie przyszła łatwo, chociaż byliśmy liderami przez większą część wyścigu. Wygraliśmy sesję kwalifikacyjną, dzięki czemu startowaliśmy z pole position. Pojechałem w sumie trzy zmiany, ale jedną z nich właściwie w całości za samochodem bezpieczeństwa, co było raczej średnią przyjemnością. Zespół nie zabrał mojej wkładki do fotela, a zrobiona na miejscu w ostatniej chwili powodowała, że na mocnych hamowaniach przy sile nacisku na pedał 70 – 80 kg naciągnąłem mięsień pleców w pasie biodrowym. Walczyłem z potwornym bólem przy każdym naciśnięciu hamulca. Z innych atrakcji mieliśmy deszcz podczas wyścigu, a to raczej rzadkie zjawisko w Abu Dhabi. Nic jednak nie zmąci radości z wielkiego sukcesu, jakim jest trzecie z rzędu zwycięstwo w tym prestiżowym wyścigu na jednym z najwspanialszych torów wyścigowych na świecie! Bardzo dziękuję moim kolegom z załogi i zespołowi Kessel Racing, który spisał się jak zwykle wspaniale!
Przerwa w startach Michała Broniszewskiego będzie trwała bardzo krótko, bo już w pierwszy weekend stycznia przyszłego roku zobaczymy warszawskiego kierowcę na torze w Dubaju, tym razem w kokpicie prototypu Ligier.
Alex Karkosik na podium
Alex Karkosik na torze Yas Marina sięgnął po swoje trzecie podium w nowej dla siebie serii MRF Challenge Formula 2000. 17-latek do Abu Zabi udał się prosto z Dubaju, gdzie tydzień wcześniej dwukrotnie stał na podium w serii organizowanej przez indyjskiego producenta opon MRF, w której 18 kierowców z całego świata ściga się 230-konnymi bolidami o specyfikacji zbliżonej do Formuły 3.
Rok temu torunianin właśnie na tym torze zapewnił sobie mistrzostwo innej bliskowschodniej serii, Formula Gulf. Wówczas jednak kierowcy rywalizowali na jego krótszej pętli. Młodego Polaka znów czekała więc nauka nowego obiektu – zadanie, do którego przyzwyczaił się w tym sezonie z sukcesami debiutując w Euroformule Open.
Trzeci w kwalifikacjach, 17-latek ukończył trzy z czterech wyścigów w Abu Zabi, dwukrotnie finiszując na piątej pozycji i raz na trzecim miejscu. Z czwartego wyścigu Polaka, podczas walki o drugą lokatę, wyeliminował błąd rywala. Ostatnia runda zimowego sezonu odbędzie się na początku lutego w Cennaj w Indiach.
Alex Karkosik: Świetnie było w dwa kolejne weekendy wystartować w aż ośmiu wyścigach, jak za starych dobrych czasów w kartingu. Tor Yas Marina w pełnej, znanej z F1 konfiguracji zrobił na mnie duże wrażenie, szczególnie podczas dwóch wyścigów, które odbywały się po zmroku, przy sztucznym oświetleniu. Cieszę się z kolejnego podium, ale mimo wszystko czuję jednak niedosyt. Do pierwszego wyścigu, mając w pamięci minimalny falstart z poprzedniej rundy w Dubaju, wystartowałem zbyt ostrożnie i straciłem za dużo czasu na pierwszym kółku, ale piąte miejsce i tak było dobrym rezultatem. Drugi wyścig potoczył się zgodnie z planem i zakończył na podium. W trzecim jechałem na drugim miejscu, kiedy w zakręcie w tył mojego bolidu uderzył jeden z rywali, eliminując mnie z walki i otrzymując za to karę. W ostatnim wyścigu także straciłem za dużo czasu po starcie i choć później miałem bardzo dobre tempo, liderzy zdążyli już odskoczyć. To były dwa pełne emocji i wielu cennych lekcji weekendy. Teraz czas chwilę odpocząć od rywalizacji, spędzić święta z najbliższymi i naładować akumulatory przed pracowitym sezonem 2018. Dziękuję wszystkim polskim kibicom, którzy trzymali za mnie w tym roku kciuki.