Michał Broniszewski, Alessandro Bonacini i Giacomo Petrobelli nie ukończyli pierwszej rundy tegorocznej Blancpain Endurance Series – 3-godzinnego wyścigu na torze Monza.
Polsko-włoska załoga w samochodzie Ferrari 458 Italia zespołu Kessel Racing odpadła po upływie niespełna godziny rywalizacji wskutek uszkodzenia samochodu. Chociaż na pierwszej zmianie miał początkowo jechać Michał Broniszewski, zespół przed startem zmienił taktykę i rywalizację rozpoczął Giacomo Petrobelli.
Zobacz także:
SPORT
WYŚCIGI – MICHAŁ BRONISZEWSKI
Włoch po starcie z drugiego pola przegrał start z Bentleyem, ale jechał bardzo szybkim tempem, chwilami bardzo agresywnie, zajmując początkowo trzecie, potem czwarte miejsce. Po kilku kontaktach z samochodami rywali, już po pół godzinie wyścigu czarne Ferrari było mocno poobijane. Wcześniej, niż planowano, po 50 minutach wyścigu Petrobelli zjechał do boksów i miejsce w kokpicie zajął Alessandro Bonacini, który wkrótce zjechał z toru z uszkodzoną przez poprzednika chłodnicą. Oznaczało to koniec wyścigu dla załogi Ferrari z numerem 11.
Michał Broniszewski: Szkoda straconej szansy. Gdybyśmy tylko dojechali do mety, miejsce na podium w klasie było niemal pewne. Prawdę mówiąc, debiutując w serii, byłem zaskoczony agresywną jazdą wielu kierowców, którzy zachowywali się na torze tak, jakby był to wyścig sprinterski. Jestem rozczarowany, bo nawet nie usiadłem za kierownicę podczas wyścigu, a przecież byliśmy w ścisłej czołówce i naprawdę była szansa na bardzo dobry wynik. Pozytywem jest z pewnością to, że byliśmy naprawdę szybcy. Jestem przekonany, że przy rozważnej jeździe stać nas na walkę o zwycięstwo w klasie Pro-Am. Dlatego z niecierpliwością czekam na kolejną rundę, ale jeszcze wcześniej, bo już w najbliższą sobotę wystartuję w inauguracyjnej rundzie European Le Mans Series na torze Silverstone.
A druga runda Blancpain Endurance Series odbędzie się w dniach 23 – 25 maja, również na torze Silverstone w Wielkiej Brytanii.