Bartłomiej Mirecki sprawił w mijającym roku wielką niespodziankę, wygrywając edycję wyścigowego Pucharu Kia Lotos Race. Urodzony 2 maja 1996 kierowca zaskoczył swoja postawą rutynowanych kolegów.
* Bartek ten sezon chyba był najciekawszy w Twojej karierze i najbardziej medialnym?
– Myślę, że tak. Puchar Kia Lotos Race to jak na polskie wyścigi bardzo medialne wydarzenie. Mnie udało się wygrać cały cykl, tym samym realizując zakładany plan. Mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że plan wykonaliśmy z nawiązką. Nie mam więc prawa narzekać.
* Który moment z jego trwania wspominasz najmilej?
– Myślę, że w moim przypadku ciężko wyróżnić tą najmilszą czy najgorszą chwilę. Na pewno ostatnie metry drugiego wyścigu w Brnie to były wspaniałe momenty
* A najtrudniejszy moment?
– Slovakiaring była niesamowicie ciężką dla naszego zespołu rundą. Mieliśmy spore problemy techniczne z piątku na sobotę i liczyłem się nawet z tym, że nie stanę na starcie zmagań.
* Czy po Lausitzring nie poczułeś, że to może być ciężki sezon?
– Cały sezon pozytywnie podchodziłem do tego co działo się na torze i wokół niego. Starałem się myśleć tylko pozytywnie i szybko zapominałem o tym co się nie udawało. Na szczęście tych drugich momentów było znacznie mniej.
* Czy już coś wiadomo o Twoich planach na sezon 2013?
– Na razie jeszcze nic nie mogę powiedzieć, bowiem co tu dużo ukrywać trwa walka z budżetem. Teraz czas na okres świąteczny, chwile odpoczynku i po Nowym Roku myślę, że podejmiemy decyzje, co, gdzie i jak.
* Czy jest szansa, że nadal to będzie KLR?
– Jeśli chodzi o polskie serie wyścigowe to nie ma zbyt dużego wyboru. Poza tym jestem jeszcze tak młodym zawodnikiem, że regulamin zabrania mi startu w wielu samochodach. Cały czas patrzymy więc na rozwój sytuacji. Z punktu sportowego z pewnością powinienem teraz spróbować startu gdzie indziej, bo trzeba iść cały czas do przodu, a KLR już wygrałem. Pole manewru mamy jednak bardzo małe.
* Jak przebiegają przygotowania kondycyjne?
– Od kilku tygodni chodzę już na treningi ogólnorozwojowe do Pana Piotra Ruszela. Trenuję 5 razy w tygodniu po dwie godziny.
* Jak wyglądają takie treningi?
– Dwa razy w tygodniu jest to siłownia, ale oczywiście nie dźwigam jakiś dużych ciężarów. Trzy razy w tygodniu natomiast ćwiczę na sali gimnastycznej.
* Startujesz w zawodach amatorskich na torze w Wyrazowie, jak oceniasz tego typu imprezy i co Tobie dają?
– Kiedyś jak jeszcze byłem kartingowcem, bo startowałem tam częściej samochodem, bowiem była to dla mnie okazja do kontaktu z autami. Teraz już jeżdżę jednak rzadziej, ale jak mam wolny termin to pojawiam się na Wyrazowie. Ostatnio na przykład startowałem Subaru Imprezą, z kierownicą po prawej stronie i było to dla mnie nowe doświadczenie. Z każdego takiego występu coś się wynosi, poza tym dla mnie jest to odskocznia od zawodów większego ciężaru gatunkowego. Na Wyrazowie po prostu mogę się pobawić motorsportem, w pełni tego słowa znaczeniu.
* Jeszcze trochę brakuje Tobie do pełnoprawnego prawa jazdy, ale park maszyn już szykujesz.
– Tak dokładnie. Razem z Tatą kochamy motoryzację. Chcemy się pod tym względem rozwijać i mieć samochody do treningu na każdą okazję.
* Twój samochód marzeń?
– Nigdy się nie zastanawiałem. Chyba nie mam takiego.
* Czy wzrosła popularność Twoją osobą po sukcesie w KLR?
– Trudno mi powiedzieć jak to wygląda z szerszym kręgu ludzi, natomiast na pewno znajomi dowiedzieli się o moich sukcesach i teraz często gratulują mi wyników.
* Rajd Barbórki jak sam powiedziałeś przypadł Tobie do gustu. Planujesz start w niedalekiej przyszłości w tej imprezie jako pełnoprawny zawodnik?
– Za rok na pewno nie, bowiem będę jeszcze za młody. W grę wchodzi dopiero 2014 rok i bardzo bym chciał wystartować wtedy za kierownicą Subaru Imprezy.
* Dziękuję za rozmowę.
– Ja również i życzę wszystkim fanom motorsportu Wesołych Świąt oraz Wszystkiego Najlepszego w 2013 roku.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.