W niedzielę, na torze Hockenheim rozpocznie się dwudziesty szósty sezon DTM. Dla nowego Audi A5 DTM i jego konkurentów, już sam start może okazać się decydujący. Dwukrotny mistrz DTM Timo Scheider opowiada o trudnej sztuce startów w serii.
Start może rozstrzygnąć wynik wyścigu DTM. W trakcie kilku sekund potrafi zniweczyć przewagę pole position wypracowaną podczas sesji treningowych i kwalifikacyjnych lub dać kierowcy kluczową pozycję w stawce zanim dojedzie do pierwszego zakrętu.
– Start to wciąż powtarzające się wyzwanie, dające dużą dawkę adrenaliny – mówi dwukrotny mistrz DTM Timo Scheider. Nigdy nie można przewidzieć, co się stanie. Start może być doskonały lub okazać się katastrofą. Rozpoczynając ze słabej pozycji perfekcyjnym startem można bardzo dużo zyskać albo tyle samo stracić będąc na lepszej pozycji wyjściowej i mając kiepski start. Zatem należy trenować, trenować i jeszcze raz trenować. I nawet wtedy mogą zdarzyć się błędy. Myślę, że jeżdżąc jeszcze przez wiele lat, napięcie związane ze startem będzie mi zawsze towarzyszyć.
Jeśli wszystko pójdzie idealnie, Audi A5 DTM przyspieszy od zera do 100 km/h w mniej niż trzy sekundy. Aby to osiągnąć, kolejność działań trenowana jest wielokrotnie. Zarówno podczas zimowych testów, jak i podczas ćwiczeń startu z końca alei serwisowej podczas weekendu DTM.
Mimo bardzo restrykcyjnych przepisów, wykluczających prawie wszystkie techniczne narzędzia wspomagające, w ciągu ostatnich lat Audi udoskonaliło technikę startową. Sprawnie działająca technologia pozostaje nadal podstawowym atutem. Doskonale obrazuje to przykład Martina Tomczyka, który w drodze po mistrzostwo w ubiegłym roku polecił instalowanie nowego sprzęgła przed każdym wyścigiem. Tylko w ten sposób miał pewność, że będzie dobrze czuł delikatną technologię.
Procedura startu jest kompleksowa i wymaga od kierowcy dużej dozy wyczucia i pełnej koncentracji. Rozpoczyna się od dokładnego ustawienia samochodu pomiędzy znacznikami namalowanymi na torze. Inżynier pojazdu przekazuje wskazówki drogą radiową. Następnie kierowca włącza hamulec ręczny. Nie robi tego tak jak w przypadku poprzednika, czyli A4 DTM, za pomocą dźwigni, lecz poprzez naciśnięcie przycisku na kierownicy.
Jeśli obwód hamulcowy jest zamknięty, kierowca może wrzucić pierwszy bieg i powoli wcisnąć sprzęgło. W żargonie kierowców DTM operacja ta nosi nazwę „przeładowania”. Z reguły przeładowanie następuje, gdy zapala się pierwsze czerwone światło sygnalizatora startowego.
– W pewnym momencie czujesz, że obroty spadają, a samochód osiada. To jest ten moment, gdy sprzęgło zaczyna łapać – opisuje Timo Scheider. Następnie należy dodać trochę gazu, aby zapobiec zdławieniu silnika i utrzymywać pozycję pedału gazu oraz sprzęgła. Od trzeciego światła zaczynam generowanie odpowiedniej liczby obrotów. Nie powinno to nastąpić zbyt szybko. Najtrudniejsze jest to, że nigdy nie wiadomo jak długo zajmie sygnalizatorowi świetlnemu zmiana ze światła czerwonego na start.
W chwili startu, kierowca zwalnia przycisk hamulca ręcznego. Pozycja stóp na pedale gazu i sprzęgła pozostaje niezmieniona przez pierwszych kilka metrów, tak by wystartować z jak najmniejszym poślizgiem kół.
– Dopiero przy prędkości 50, 60, 70 km/h, w zależności od przyczepności toru, puszczasz sprzęgło do końca i wciskasz gaz tak mocno, jak jest to możliwe – mówi weteran DTM. Potem następuje obrona swojej pozycji lub znalezienie odpowiedniej luki. Zmiana biegów odbywa się na wyczucie. Światełka zmiany biegów dostrzegam tylko kątem oka.
Czasami mistrz DTM życzyłby sobie systemu Launch Control, który znajduje się w sportowych modelach Audi wyposażonych w skrzynię biegów S tronic. Umożliwia on niemalże automatyczny start spod świateł z doskonałym przyspieszeniem.
– Znajdując się na pole position, presja by nie stracić pozycji, jest szczególnie wysoka – mówi Scheider, bazując na własnym doświadczeniu. Czasem chciałem zbyt dużo i zdusiłem silnik podczas przeładowania albo miałem zbyt duży poślizg kół.
Podczas startu w DTM czynnik ludzki okazuje się najważniejszy…
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.