Artur Janosz zakończył dwudniowe testy bolidu GP2, regularnie utrzymując się w granicach poniżej dwóch sekund względem najszybszych, bardziej doświadczonych rywali.
Na torze Yas Marina w Abu Zabi polski kierowca zbierał kolejne doświadczenia przed sezonem 2016. Tym razem w samochodzie serii będącej bezpośrednim przedsionkiem Formuły 1.
Zobacz także:
Na imponującym obiekcie, na którym kilka dni wcześniej zakończył swój debiutancki sezon w kategorii GP3, Janosz testował ponad 600-konny bolid serii GP2. 22-latek był jednym z 24 kierowców, którzy brali udział w jazdach i jedynym w stawce Polakiem.
Każdy z dni podzielony był na dwie dwuipółgodzinne sesje, z których druga rozpoczynała się już po zmroku, przy sztucznym oświetleniu. W trakcie testów Artur pokonał łącznie 87 okrążeń, czyli 483 kilometry. Polak poprawiał swoje najlepsze czasy z każdą kolejną sesją; łącznie o sekundę i trzy dziesiąte. Wyjątkiem był piątkowy poranek, kiedy kierowca włoskiego zespołu Trident pokonał tylko sześć kółek z powodu awarii skrzyni biegów.
Poszczególne sesje Polak kończył odpowiednio z 21., 22., 19., i 17. czasem. Podczas ostatniej do najszybszego z kierowców Janosz stracił zaledwie sekundę i trzy dziesiąte, choć był jednym z najmniej doświadczonych zawodników jeśli chodzi o jazdę bolidem GP2. W przeciwieństwie do większości testujących, Polak jeździł też tylko przez dwa z trzech dostępnych dni. Jego najlepszy rezultat, 1:49.698 min., był tylko o sekundę i siedem dziesiątych wolniejszy od najlepszego czasu całych testów, uzyskanego przez Kanadyjczyka Nicholasa Latifi. Wynik Polaka był także o siedem sekund lepszy niż pole position do pierwszego wyścigu ostatniej rundy GP3.
Po zakończeniu swojego debiutanckiego sezonu w GP3 na czternastym miejscu w klasyfikacji generalnej i udanych testach za kierownicą bolidu GP2, Artur wróci w najbliższych dniach do Polski. Jego przyszłoroczne plany zostaną potwierdzone wkrótce.
Artur Janosz: Testy bolidu GP2 były fajnym przeżyciem i niesamowitym doświadczeniem. Może i ostateczna pozycja nie była najlepsza, ale jestem zadowolony z tego, że z każdą sesją robiłem postępy, poprawiając swoje czasy i miejsca. Do pierwszej dziesiątki w ostatniej sesji zabrakło mi tylko pół sekundy. Stawka była bardzo ściśnięta, a ja dzieliłem tor z bardzo doświadczonymi kierowcami, z których większość ma na swoich koncie po kilka sezonów startów w GP2, i byłem konkurencyjny. W piątek rano straciłem praktycznie całą pierwszą sesję z powodu awarii skrzyni biegów, co z pewnością także odbiło się na ostatecznych czasach, ale w końcu to nie one były podczas tych testów najważniejsze. Chciałem przede wszystkim pokonać jak najwięcej okrążeń i jak najlepiej poznać nowy dla mnie samochód.
Bolid GP2 zrobił na mnie spore wrażenie. Szczególnie jego karbonowe hamulce. W GP2 do zakrętów dojeżdża się dużo szybciej niż w GP3, ale można hamować praktycznie w tych samych miejscach. To niesamowite. W szybkich łukach dużą różnicę robiła także aerodynamika. Tam, gdzie w GP3 trzeba było mocno hamować, w GP2 wystarczyło musnąć hamulec. W niektórych wolniejszych zakrętach, z uwagi na większą masę bolidu, prędkości bywały jednak nawet nieco mniejsze niż w GP3. Trochę inny jest także styl jazdy, a wejścia w zakręty celem wykorzystania całej mocy na wyjściach są bardzo ważne. Pierwszego dnia uczyłem się auta i przyzwyczajałem do wszystkich detali związanych z GP2. Drugiego byłem już bliżej czołówki i skupiałem się na takich szczegółach, jak późniejsze hamowanie czy skręcanie. Wprowadziliśmy też sporo zmian ustawień, choć nie były to drastyczne modyfikacje. Obie „popołudniowe” sesje zaczynały się już po zmroku. Jazda przy sztucznym oświetleniu była ciekawym doświadczeniem, chociaż nie robiło to specjalnej różnicy. Sporą nowością i ciekawostką był dla mnie za to DRS i manetka do jego obsługi. W przeciwieństwie do Formuły 1 system ten nie pracuje automatycznie i trzeba było o nim pamiętać, co na początku nie przychodziło mi naturalnie, ale szybko weszło w nawyk.
Cieszę się, że mogłem przetestować bolid GP2 i jestem zadowolony z tego jak przebiegały te dwa dni. Robiłem postępy, a zespół również był zadowolony ze współpracy ze mną. Teraz czas na powrót do Polski, złapanie oddechu, spojrzenie na ten sezon z trochę innej perspektywy i wyciągnięcie wniosków. Muszę też oczywiście podjąć decyzję dotyczącą przyszłorocznych startów. Razem z moim managerem poważnie rozmawiamy już na ten temat z kilkoma ekipami i mam nadzieję, że wkrótce wszystko będzie jasne. Póki co dziękuję za ten sezon wszystkim kibicom, którzy trzymali za mnie kciuki, zarówno na trybunach, jak i przed telewizorami, a także moim sponsorom i managerowi. Do zobaczenia na torze w sezonie 2016!