Na torze Red Bull Ring w austriackiej miejscowości Spielberg odbyła się 5 runda pucharu Volkswagen Castrol Cup. W zawodach wzięło udział 24 kierowców z ośmiu krajów.
Gościnnie w wyścigach wystartowali także kierowcy VIP – żużlowy mistrz świata Tomasz Gollob, który zanotował świetny debiut za kierownicą wyścigowego samochodu oraz Szczepan Mroczek.
Zobacz także:
SPORT
VOLKSWAGEN CASTROL CUP 2013
Zwycięzcą pierwszego wyścigu został Mateusz Lisowski, który wykorzystał start z pole position. Pierwsze miejsce w drugim wyścigu zajął Maciej Steinhof.
Po weekendzie na Red Bull Ringu na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej pucharu Volkswagen Castrol Cup umocnił się zawodnik z Wieliczki, Mateusz Lisowski, który zgromadził 374 punkty. Kolejne miejsca zajmują: Rasmus Mårthen (Szwecja) – 315 pkt., Jan Kisiel – 311 pkt., Jakub Litwin – 310 pkt. oraz Maciej Steinhof – 296 pkt.
Oto co powiedzieli po zawodach:
Mateusz Lisowski (otoMoto Team): Jestem bardzo zadowolony z weekendu na Red Bull Ringu. Historia zatoczyła koło, bowiem dwa lata temu, gdy startowałem w Scirocco R-Cup również zająłem w Austrii pierwsze i drugie miejsce. Szczególnie cieszę się z faktu, że powiększyłem swoją przewagę punktową w Volkswagen Castrol Cup. W drugim wyścigu niewiele mi zabrakło do drugiego z rzędu zwycięstwa, ale najważniejsze są punkty więc skupiłem się na dowiezieniu pewnych 48 oczek. Moja sytuacja w klasyfikacji generalnej znacznie się poprawiła i zdecydowanie oddaliłem się od najbliższych rywali. Do końca sezonu pozostały dwa weekendy wyścigowe w których dam z siebie wszystko jednocześnie skrupulatnie licząc punkty potrzebne do zwycięstwa w pucharze.
Maciej Steinhof (ATLAS Racing Team): Pierwszy wyścig zakończyłem na drugiej pozycji, jednak sędziowie przyznali mi kontrowersyjną karę 30 sekund, przez co spadłem na siódme miejsce. Nie wyjaśniono nam do końca, za co tak naprawdę, tę karę otrzymaliśmy. Tak czy siak, czuję się jakbym jednak odebrał ten puchar za drugie miejsce J Drugi wyścig pojechałem bardzo taktycznie. Udało się ustrzec błędów. Szczerze mówiąc, nie patrzyłem na to co za mną robią konkurenci. Jechałem swoje, starając się utrzymać Golfa w odpowiednim torze jazdy na tej ciężkiej, mokrej i bardzo śliskiej nawierzchni. Ogromnie cieszę się ze zwycięstwa. Widać, że powracam do formy sprzed dwóch lat, kiedy wygrywałem wyścigi w Scirocco R Cup. Po raz kolejny nasz zespół pokazał wielki potencjał. Wszystkim bardzo dziękuję. Wielkie słowa uznania dla kibiców, którzy bardzo gorąco dopingowali nas w Austrii.
Jakub Litwin: Treningi wypadły bardzo dobrze. Ustawiliśmy samochód na nawierzchnię suchą i na deszcz. Czwarty czas kwalifikacji ustawił mnie w drugiej linii do startu do pierwszego wyścigu. Wszystko ułożyłoby się zupełnie inaczej gdyby jeden z zawodników startujący z początku drugiej dziesiątki nie uderzył mnie na nawrocie na pierwszym okrążeniu, co spowodowało opuszczenie toru i stratę pięciu pozycji. Jakby tego było mało w połowie wyścigu odhamował się na mnie Szwed Rasmus Marten powodując bardzo poważne uszkodzenia samochodu: urwany wydech i ocierający o tylne lewe koło zderzak. Auto zupełnie przestało się prowadzić. Dodatkowo sędziowie toru Red Bull Ring nie uznali straty mojej pozycji oraz wykazali się ogromną niekompetencją w stosunku do Maćka Steinhofa oraz braci Tyszkiewiczów. Ostatecznie nie rozpatrzono żadnego protestu… W związku z tym ruszyłem do startu drugiego wyścigu z dalekiego, dziewiątego pola. Udało mi się dojechać jedynie do siódmego miejsca mimo tego, że nie straciłem kontaktu z czołówką. Mój ulubiony tor, na którym w zeszłym roku odniosłem wspaniałe sukcesy przerwał niestety trwającą od początku sezonu szczęśliwą passę. W klasyfikacji generalnej spadłem na 4 pozycję tracąc do drugiego Rasmusa Martena 5 punktów, do trzeciego Janka Kisiela jedynie jeden punkt. Zatem walka trwa nadal. Przed mną dwa wyścigi na węgierskim Hungaroringu oraz dwa na zakończenie sezonu w Poznaniu. Na pewno będę do nich przygotowany bo nie zamierzam odpuścić ani na chwilę walki o podium w klasyfikacji generalnej.
Klaudia Podkalicka (otoMoto Team): Tuż po starcie pierwszego wyścigu zupełnie niepotrzebnie włączyłam system Push-to-Pass i straciłam przez to sporo czasu jak i kilka pozycji. Mimo tego, że pierwszy raz jechałam w tak trudnych warunkach udało mi się odrobić parę miejsc, choć nie było łatwo. W drugim wyścigu również nie poszło mi tak jakbym sobie tego życzyła, ale jadąc za rywalami, którzy wzbijali krople deszczu wolałam nie ryzykować i dowieźć do mety tak potrzebne mi punkty.
Paweł Krężelok (otoMoto Team): To był niesamowity weekend, start w barwach zespołu otoMoto Team, debiut w pucharze Volkswagen Castrol Cup. Lepiej być nie mogło! Sesje treningowe wykorzystałem do opanowania systemu Push-To-Pass oraz poznania linii wyścigowej na torze Red Bull Ring, która pozwoli na walkę w tym potworze. Kwalifikacje przejechałem szybko i czas, który uzyskałem ustawił mnie na ósmym polu startowym. Byłem bardzo szczęśliwy, ten wynik dał wiele do myślenia…Na startach do obu wyścigów nie było mi łatwo i traciłem pozycje, które później musiałem odrabiać. Niestety nie miałem dużo czasu aby potrenować starty. Nie stanowiło to dużego problemu, bo tempo wyścigowe miałem dobre i wyprzedzałem kolejnych rywali. Dwukrotnie udało mi się ukończyć wyścig blisko pierwszej dziesiątki, więc jestem zadowolony z debiutu w Volkswagen Castrol Cup. Po tej rundzie jestem jeszcze bardziej zmotywowany do walki . Nie mogę się już doczekać rundy na torze Hungaroring, ponieważ bardzo polubiłem ten obiekt podczas serii Kia Lotos Race. Chcę pokazać, że stać mnie na pierwszą dychę! otoMoto Team, Arno Service Kobylanka, V-Tech Motorsport Szczecin, wszczecinie.pl, Radio Szczecin – dziękuję za wspólny weekend wyścigowy, dziękuję Wam kibicom, przyjaciołom za to, że jesteście ze mną! Jesteście wspaniali!
Robertas Kupcikas: To był naprawdę dobry weekend. Udało mi się dwukrotnie stanąć na podium i to z pewnością cieszy. Dodatkowo podczas drugiego wyścigu uzyskałem najlepszy czas weekendu co również napawa mnie optymizmem.
Łukasz Tyszkiewicz: Tor w Austrii jest bardzo szybki i wymagający – dający dużo frajdy z jazdy. Uważam, że jest to najfajniejszy obiekt, na którym jest rozgrywany Volkswagen Castrol Cup. Podczas czasówki nie mogłem się dogadać z samochodem i cały czas próbowałem znaleźć ten optymalny tor, więc efektem było 22. miejsce, z którego nie byłem zbyt zadowolony. Oba wyścigi odbyły się przy padającym deszczu. Był to tak naprawdę mój pierwszy kontakt z mokrą nawierzchnią na torze. Było bardzo ślisko, więc starałem się jechać przede wszystkim bezpiecznie i czysto. Niestety w pierwszym wyścigu doszło do delikatnego kontaktu z Adamem Rzepeckim, przez co straciłem dwie pozycje. W drugim biegu jechało mi się już pewniej. Jednak wznowienie ścigania po zjeździe samochodu bezpieczeństwa nie było dla mnie najszczęśliwsze, bo straciłem pozycje, które zyskałem na pierwszym okrążeniu. Cieszę się, że poznałem kolejny nowy tor oraz zebrałem trochę doświadczenia jazdy po mokrym. Tacie, Pawłowi, Panu Wiktorowi, Danielowi oraz Andrzejowi bardzo dziękuję za wsparcie i pomoc. Nie zapominam także o moich sponsorach, którym serdecznie dziękuję za nieocenione wsparcie: Philips X-treme Vision, Turtle Wax, Loxx, Mateus, VW Carsed, Energy Zone, SKP.
Mateusz Tyszkiewicz: Pierwszy trening poświęciłem na poznanie toru. W kwalifikacjach wywalczyłem 15. czas, z czego nie byłem do końca zadowolony. Strata do pierwszego zawodnika wynosząca zaledwie 1,2 sekundy wskazuje jak małe były różnice pomiędzy zawodnikami i jak niewiele zabrakło, żeby wynik był dużo lepszy. W pierwszym wyścigu udało mi się przebić na 11. pozycję. Z każdym okrążeniem czułem się pewniej na mokrej nawierzchni. Niestety na 3 okrążenia przed końcem, Patrick Nemec postanowił opóźnić hamowanie przed pierwszym prawym zakrętem na tyle skutecznie, że zatrzymał się dopiero na moim samochodzie. Uderzenie zakończyło mój udział w wyścigu. Z urwanym kołem nie mogłem go kontynuować. Niestety ta sytuacja nie została zauważona przez zespół sędziowski. Auto na szczęście udało się odbudować i wystartowałem do drugiego wyścigu, niestety z ostatniego pola. Starałem się sukcesywnie przebijać do przodu, ale 3 okrążenia pokonaliśmy za samochodem bezpieczeństwa, więc o tyle mniej okrążeń mieliśmy na walkę. Moim nadrzędnym celem było ukończenie tego wyścigu. Był to mój pierwszy raz na tym torze i pierwszy raz ścigałem się na mokrym asfalcie, więc doświadczenia zdobyte podczas tej rundy na pewno zaprocentują w przyszłości. Podziękowania dla naszych sponsorów : Turtle Wax, Loxx, Mateus, Osram, VW Carsed, Energy Zone, SKP. Za wsparcie dziękuję też tacie, Pawłowi, Danielowi, Andrzejowi oraz Panu Wiktorowi.
Małgorzata Rdest: Na trzecim zakręcie zostałam uderzona przez jednego z moich rywali i musiałam nieco odpuścić przez co straciłam kilka pozycji. Później jednak wróciłam do walki i do końca wyścigu jechało mi się bardzo dobrze. Nigdy nie startowałam w cyklu, w którym – razem ze mną – jeżdżą aż cztery kobiety. Zwykle jestem jedyna w stawce. Ale nie znaczy to, że zamierzam być postrzegana przez pryzmat płci. Chcę być najszybsza w ogóle, a nie najszybsza wśród pań. Mam nadzieję, że moje wyniki tego dowodzą…
Adam Rzepecki (Basenhurt A&T Racing Team): Rundy na Red Bull Ringu zaliczam do udanych, pomimo słabych wyników. Nowe auto dawało dużo nadziei na dobry wynik, który już od początku krystalizował się w pierwszej dziesiątce. W treningu byłem na 9 miejsce, w kwalifikacjach na 11. Tuż po starcie do 1 wyścigu na mokrej nawierzchni z 11 pola przebiłem się na 6 pozycję i to był mój wielki sukces. Byłem dobrej myśli, aż do zakrętu numer 5, gdzie popełniłem głupi błąd i przypadkowo “oparłem się” o auto Kuby Litwina i w konsekwencji obróciłem się tyłem do kierunku jazdy. Zanim wróciłem na tor wyprzedziła mnie spora stawka konkurentów i do mety przyjechałem dopiero 18. W drugim wyścigu już nie popełniłem żadnego błędu i bez problemów dojechałem na miejscu 15. Jestem bardzo zadowolony z rundy. Cały czas się uczę i można powiedzieć, że jestem ciągle w szkole wyścigowej, a kariera przede mną. Mam dopiero 17 lat, jeżdżę coraz lepiej, popełniam coraz mniej błędów, nie mam problemów z budżetem na starty, czego dowodem jest to, że plany na przyszły sezon są już bardzo konkretne. Ostateczne decyzje jeszcze nie zapadły, ale oferty startów zaczynają mi składać zagraniczne teamy wyścigowe. Kolejne finałowe rundy VWCC już 20 i 21 września. Podczas tych zawodów chciałbym też pojechać tak, abym był z siebie zadowolony. Wyścig rozegrany zostanie na Hungaroringu, na którym w tym miesiącu spędziłem sporo godzin treningowych.
Tomasz Gollob: Bardzo się cieszę, że w tak trudnych warunkach udało mi się czysto dojechać do mety bez żadnego wypadku. To jest dobry prognostyk na przyszłość.