To był bardzo udany weekend dla polskich kierowców, którzy startowali w kilku europejskich seriach wyścigowych. największy sukces odniósł Kuba Giermaziak (Verva Lechner Racing Team).
Startując z trzeciego pola zajął on bowiem drugie miejsce w Porsche Mobil 1 Supercup, który został rozegrany na torze Silverstone niedługo przed rozpoczęciem zmagań w Formule 1. Zwyciężył Clemens Schmid (Walter Lechner Racing Team).
Zobacz także:
SPORT
Giermaziak jest nadal liderem rozgrywek! Po czterech z dziesięciu wyścigów ma na koncie 66 punktów. Kolejne miejsca zajmują: Earl Bamber (Fach Auto Tech) – 53 pkt., Ben Barker (Verva Lechner Racing Team) – 42 pkt. oraz Sven Müller (Team Project 1) – 42 pkt.
Robert Lukas (FÖRCH Racing by Lukas Motorsport) był w niedzielę dziewiąty, a jego partner z teamu, Connor de Phillippi – czwarty.
Wyniki: 1. Clemens Schmid; 2. Kuba Giermaziak; 3. Earl Bamber; 4. Connor de Phillippi; 5. Michael Ammermüller; 6. Sven Müller; 7. Klaus Bachler; 8. Nicki Thiim; 9. Robert Lukas; 10. Ben Barker.
BLANCPAIN SPRINT SERIES
Mateusz Lisowski i Vincent Abril zakończyli z sukcesem weekend wyścigowy Blancpain Sprint Series w Zandvoort. Wyjeżdżają z kolejnymi cennymi punktami, które dają im pewne pierwsze miejsce w kategorii Silver Cup – klasyfikacji dla kierowców poniżej 25 roku życia.
Mateusz Lisowski: Wyścig główny w Zandvoort możemy zdecydowanie zaliczyć do udanych, ponieważ wykonałem najlepszy start w swoim życiu. Wyprzedziłem sześciu zawodników! Nie mam pojęcia jak to się stało! Utrzymywałem bardzo dobre tempo, więc to mnie jeszcze bardziej nakręcało. Na ostatnim okrążeniu mojej zmiany spadł niesamowity deszcz i razem z zespołem postanowiliśmy zmienić opony na deszczowe. Był to prawdopodobnie dobry wybór, ponieważ od razu awansowaliśmy o kilka pozycji i utrzymywaliśmy miejsce w pierwszej trójce. Nawet po części byłem w stanie swierdzić, że wygramy cały wyścig. Niestety nie dopisało nam szczęście. Tor zaczął przesychać i zawodnicy na slickach nas wyprzedzili. Dowieźliśmy dobre dziewiąte miejsce w generalce, pierwsze w Silver Cup. Tym samym idziemy zgodnie z planem podwyższając naszą przewagę w SC wygrywając wszystko. To był ciężki weekend wyścigowy, ale udowodniliśmy z Vincentem, że nasze miejsce jest na podium. Chciałbym bardzo podziękować całemu zespołowi W Racing Team oraz wszystkim kibicom, którzy trzymali za mnie kciuki.
KIA LOTOS RACE
Karol Basz, zaproszony do startu w Kia Lotos Race, wygrał pierwszy wyścig 3. rundy Mistrzostw Polski Kia Picanto w Austrii. Zawodnik fabrycznego zespołu kartingowego Tony Kart w pasjonującej rywalizacji wywalczył sobie triumf, pokonując Michała Śmigla, Karola Lubasa i Karola Urbaniaka. Czołowa czwórka toczyła ze sobą emocjonujący pojedynek od chwili zgaśnięcia czerwonych świateł.
Karol Basz: Super debiut z mojego punktu widzenia. Udało mi się po starcie zaatakować i zyskać dwie pozycje, objąłem prowadzenie, ale walka dopiero się rozpoczęła. Byłem pierwszy, potem czwarty, trochę uspokoiłem jazdę i na ostatnich okrążeniach zaatakowałem. Udało się i jestem szczęśliwy. Teraz zobaczymy co mi wyjdzie po starcie z 10 miejsca, ale wiem, że nie będzie łatwo. Bardzo dziękuję Kia Motors Polska za zaproszenie do tego wyścigu.
Michał Śmigiel: To był chyba najbardziej emocjonujący wyścig w mojej karierze. Co chwilę zmienialiśmy się na prowadzeniu. Niesamowita walka naszej czwórki. Pełne skupienie, chociaż nie ustrzegłem się błędów. Było ostro ale fair play. Dziękuję bardzo moim konkurentom za to. Co do zwycięstwa Karola, to jest to czołowy zawodnik światowego kartingu. Ja jeżdżąc w tej dyscyplinie nawet nie miałem szansy na konkurowanie z nim. Jeździ bardzo szybko, precyzyjnie i nie boi się atakować. Przy tym jeździ czysto. To była super walka.
Karol Lubas: Było super. W życiu nie jechałem w tak ciężkim wyścigu. Walka z Karolem Baszem, Karolem Urbaniakiem i Michałem Śmiglem była ostra, ale bardzo fair. Nie było chwili wytchnienia. Tasowaliśmy się co chwilę i naprawdę cieszę się, że mam to trzecie miejsce. Teraz zobaczymy co uda mi się wywalczyć w drugim biegu.
W drugim wyścigu tej rundy, zgodnie z regulaminem czołowa 10 z pierwszego biegu, stanęła na polach startowych w odwróconej kolejności. Pole position przypadło zatem Dominikowi Morawskiemu. Obok niego swoje Picanto ustawił Oskar Kałuża, z drugiej linii ruszali Malczak i Kostrzak.
Systematycznie w przód przebijała się czołówka z poprzedniego wyścigu. Lubas, Śmigiel, Kostrzak i Parys usiłowali zyskać kolejne pozycje kosztem konkurentów, ale także walczyli ze sobą. Bezwzględnie wykorzystał to Basz wygrywając po raz drugi. Na 7 okrążeń przed finiszem doszło do wypadku Marcina Jarosa. Jego samochód zahaczył o auto Jędrzeja Szczęśniaka, wypadł z toru i uderzył w bandę, koziołkując.
Po trzech rundach liderem klasyfikacji mistrzostw pozostaje Karol Lubas, na drugie miejsce awansował Karol Urbaniak, a o oczko spadł Piotr Parys. Różnice punktowe pomiędzy kierowcami KLR są jednak minimalne.
Karol Basz: To z pewnością nie są łatwe wyścigi mimo, że udało mi się w moim „samochodowym” debiucie dwukrotnie wygrać. Szczerze mogę przyznać, że pomogło mi moje kartingowe doświadczenie. Tam walczymy w dużo większym „tłumie” więc trzeba umieć wykorzystać każdą, nadarzającą się sposobność do wyprzedzania. Po zjechaniu samochodu bezpieczeństwa musiałem spróbować go pokonać i na ostatnim okrążeniu wyszedłem na prowadzenie. Super weekend!
Karol Urbaniak: Naprawdę udany weekend. Super tor, świetnie mi się tu jeździło. Nie udało mi się utrzymać prowadzenia do mety drugiego wyścigu, zatem gratuluje Karolowi zwycięstwa. Wypatrzył i wyczekał na miejsce w którym popełniałem błąd i to wykorzystał. Mnóstwo zebranego doświadczenia i emocji, no i naturalnie punktów. Dziękuję ekipie BM Racing za przygotowanie samochodu, było perfekcyjnie.
Paweł Malczak: Nie spodziewałem się, że drugi wyścig tak dobrze dla mnie się ułoży. Udało mi się nawet prowadzić stawkę, ostatecznie jest 3 miejsce i bardzo się z tego cieszę. Wiem, że za moimi plecami była duża walka o kolejne pozycje, więc to podium jest sukcesem. To była trudna runda, wymagająca, ale dużo nauki i mam nadzieję, że będzie coraz lepiej.
Michał Śmigiel: Co do zwycięstwa Karola, to jest to czołowy zawodnik światowego kartingu. Ja jeżdżąc w tej dyscyplinie nawet nie miałem szansy na konkurowanie z nim. Jeździ bardzo szybko, precyzyjnie i nie boi się atakować. Przy tym jeździ czysto.
Karol Lubas: W kwalifikacjach jechało mi się bardzo trudno. Pogoda była zmienna, więc niełatwo było przewidzieć jak zachowają się opony. Później pogoda się ustabilizowała i wyszło słońce. Na początku ostatniej sesji kwalifikacyjnej plasowałem się w okolicach 6-7 miejsca, ale na kolejnych okrążeniach podkręciłem tempo, czego efektem był trzeci czas. Pierwszy wyścig był niesamowicie ciężki. Walka z przodu stawki była bardzo emocjonująca – niemal na każdym okrążeniu czołowa czwórka kierowców zamieniała się miejscami. Na szczęście wszystko odbywało się w duchu fair-play i na torze nie było żadnych zgrzytów. Bardzo się cieszę z wywalczenia sporej liczby cennych punktów. Do drugiego wyścigu wystartowałem bardzo dobrze, ale niestety chwilę po ruszeniu miałem problemy z wrzuceniem drugiego biegu, przez co straciłem kilka pozycji. Nie pozostało mi nic innego jak walczyć o odrobienie straconych miejsc. Nie było mi łatwo przebijać się do przodu, bo toczyłem pojedynki z Piotrem Parysem. Ostatecznie ukończyłem wyścig na szóstym miejscu. Nie jestem do końca zadowolony z tego wyniku, ale z drugiej strony zrealizowałem swój cel – z Austrii wyjeżdżam jako lider punktacji.
PORSCHE GT3 CUP CHALLENGE CENTRAL EUROPE
Trzecia runda Porsche GT3 Cup Challenge Central Europe rozegrana została na austriackim torze Salzburgring. W pierwszym wyścigu, rozgrywanym na mokrej nawierzchni, najlepszy okazał się Adam Gładysz, który po zaciętej walce o 0,9 s sekundy pokonał Andrzeja Lewandowskiego. Na najniższym stopniu podium znalazł się Stefan Biliński. Z popołudniowej rywalizacji zwycięsko wyszedł Ignas Gelzinis. Drugie miejsce zajął Adam Gładysz, a czołową trójkę uzupełnił Andrzej Lewandowski.
Adam Gładysz: Pierwszy wyścig jechaliśmy w bardzo trudnych warunkach. Przez cały dystans toczyłem zażartą, emocjonującą, ale bardzo czystą walkę z Ignasem Gelzinisem. Udało mi się wygrać, z czego jestem bardzo zadowolony. Ignas miał pecha na końcu wyścigu. Wyjechał delikatnie poza tor i uszkodził oponę, co kosztowało go stratę trzech pozycji. W drugim biegu nawierzchnia była już sucha. Znowu jechałem jak cień za Ignasem. Kilka razy niemal się z nim zrównałem, ale nie decydowałem się na wyprzedzanie. Przy tych prędkościach byłoby zbyt niebezpieczne zarówno dla mnie, jak i dla niego. Jeździmy w tym samym zespole, więc nie chciałem ryzykować utraty cennych punktów. Z Austrii wyjeżdżam jako lider, z czego jestem niesamowicie zadowolony. Dziękuję całemu zespołowi, mojej rodzinie, sponsorom i kibicom.
Ignas Gelzinis: Jestem bardzo zadowolony ze swojego pierwszego zwycięstwa w Porsche GT3 Cup Challenge Europe. Rywalizacja nie była łatwa, jednak udało się zdobyć pierwsze i czwarte miejsce, dzięki czemu przesunąłem się na 4. pozycję w klasyfikacji generalnej pucharu. To był naprawdę udany weekend.
Andrzej Lewandowski: Salzburg okazał się trochę nieprzewidywalny, gdyż pierwszy wyścig rozgrywany był w deszczu, ale pod koniec rywalizacji tor trochę przesychał. Jestem zadowolony z 2. miejsca, jednak w obu wyścigach problemem była długa prosta, na której rozwijaliśmy prędkość około 270 km/h i niestety inni kierowcy w tym miejscu odrobinę nam uciekali. Później byłem w stanie odrabiać straty, ale nigdy na tyle, żeby wyprzedzić rywali przed tą prostą. W drugim wyścigu udawało mi się gonić Adama Gładysza i Ignasa Gelzinisa, jednak wyścig został przedwcześnie przerwany z powodu wypadków, więc zakończyłem go jako trzeci. Weekend był jednak bardzo fajny, była walka, więc na pewno kolejne rundy będą emocjonujące.
Zawodnicy GT3 Poland zdominowali rywalizację w klasie Silver. W dwóch wyścigach udało się sięgnąć po pierwsze miejsce Rafałowi Mikrutowi, który tego weekendu pojawił się dwukrotnie na podium. Jarosław Budzyński w swoim debiucie na torze Salzburgring zajął w pierwszym wyścigu drugie miejsce w klasie SILVER, a startujący w klasie Gość – Bartosz Opioła, zaliczył dwa pierwsze miejsca samochodem Marcina Jedlińskiego.
Jarosław Budzyński: To był zbyt krótki weekend. Pomimo dwóch sesji treningowych, kwalifikacji i dwóch wyścigów mam niedosyt jazdy. Salzburgring jest bardzo niebezpiecznym torem, co widać było w popołudniowym wyścigu. Mam też wiele zastrzeżeń co do sędziowania zawodów rozgrywanych w Austrii. Cóż ostatecznie mam drugie miejsce z pierwszego wyścigu i piątą pozycję w klasie SILVER, która dowiozłem w drugim wyścigu. Właśnie z popołudniowego wyścigu ni jestem zadowolony. Nie dohamowałem się do zakrętu po starcie wpadłem w Stefana Bilińskiego, skrzywiłem koło i musiałem gonić ile sił, żeby ukończyć na jak najlepszej pozycji. Z pewnością nie przemyślałem tego manewru, można było trochę poczekać i zaatakować nieco dalej. Bardzo mi przykro, że zepsułem Stefanowi wyścig i chciałem go przeprosić po raz kolejny. Z pewnością nie chciałem tego zrobić umyślnie. Mam też zastrzeżenia sam do siebie. Oddane prowadzenie podczas porannego wyścigu to wielka strata. Ale cóż wracam teraz do domu i czekają mnie wakacje aż do 8 sierpnia, kiedy wybieramy się na Autodrom Most. Chciałem pogratulować pierwszego zwycięstwa w klasie Rafałowi i podziękować mechanikom GT3 Poland za perfekcyjne przygotowanie samochodu na austriackie zawody.
Bartek Opioła: Chciałem bardzo podziękować Marcinowi Jedlińskiemu za udostępnienie samochodu, którym mogłem rywalizować na Salzburgringu. To był dla mnie wielki fun i pierwsze podium po dwuletniej przerwie. Muszę przyznać, że daję jeszcze radę za kierownicą Porsche. Pierwszy wyścig jechaliśmy w deszczu. Było widać, że każdy uważa, bo do mety dojechaliśmy w pełnym składzie. Przeżycie jazdy około 260 km/h po mokrym torze Salzburgring jest niesamowite. W porannym wyścigu zająłem 6 miejsce w generalce i pierwsze w klasie Gość. Drugi popołudniowy wyścig jechaliśmy na suchym. Już na starcie było wielkie zamieszanie. Na pierwszym prawym spięcie miał Jarek Budzyński ze Stefanem Bilińskim, w którym ja i Rafał wyszliśmy obronna ręką. Niestety nie byłem w stanie dogonić pierwszej trójki, która jechała bardzo czysto. Ostatecznie 4 miejsce na mecie i pierwsze w klasie Gość bardzo mnie cieszą. Na trzy okrążenia przed metą dostaliśmy czerwoną flagę i zjechaliśmy do pit lane. Na tym wyścig się zakończył. To był fajny weekend za który chciałem podziękować całej ekipie GT3 Poland. Teraz czeka nas wakacyjna przerwa i wracamy na tor już 8 sierpnia na Autordom Most w Czechach.
Rafał Mikrut Super weekend. Wyniki jakie udało mi się osiągnąć zmieniają dużo w klasyfikacji przed Mostem, gdzie będę pauzował. Wynik sam mówi za siebie. Pierwszy wyścig to trzecia pozycja tuż za Jarkiem, a podczas drugiego sobotniego wyścigu do mety przyjechałem na pierwszym miejscu. Wygrana bardzo cieszy. Rano pogoda była deszczowa i wyścig jechaliśmy po mokrym. Po nocnych opadach, w pewnym momencie tor zaczął przesychać. Miałem twardą gumę i ostatnie trzy okrążenia jechałem walcząc a autem. Ciężko się skręcało, auto nie reagowało tak jak bym tego chciał. Mimo to jestem bardzo zadowolony z tego wyścigu, który mocno mnie uskrzydlił. Druga rywalizacja już na suchym torze to sporo atrakcji. Na pierwszej szykanie Jarek chciał przejść Stefana i niestety obaj wypadli z trasy. Udało się dojechać aż do czerwonej flagi na pierwszym miejscu w klasie i wysokim 5 w klasyfikacji generalnej. Po tym weekendzie jestem bardzo zadowolony. Salzburgring to świetny tor, który daje ogromną dawkę adrenaliny. Dziękuję całej ekipie GT3 Poland za perfekcyjne przygotowanie samochodu i atmosferę wyścigową.
Klasyfikacja Porsche GT3 CCCE po rundzie na torze Salzburgring: Adam Gładysz – 100; Stefan Biliński – 92; Andrzej Lewandowski – 92; Ignas Gelžinis – 82; Rafał Mikrut – 56; – Budzyński 55; Cenk Ceyisakar – 53; Grzegorz Moczulski – 51 pkt.