Rok 2016 przyniósł w naszym kraju wyraźny wzrost sprzedaży nowych samochodów. Według danych Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego zarejestrowane zostały 416 123 samochody osobowe, co stanowi wzrost o 17,2 procenta i 61,1 tysięcy sztuk w stosunku do roku poprzedniego.
Do Polski przyjechało ponadto ponad milion pojazdów używanych.
Zobacz relacje:
NFINITI: NOWE Q30 CZYLI SILNY GRACZ WŚRÓD KOMPAKTÓW PREMIUM
Dwie trzecie aut trafiło do firm: 67,7 procent czyli 281,7 tys. szt. To wzrost o 21,8 proc. Klienci indywidualni nabyli 134,4 tys. szt. nowych aut (wzrost 8,8 proc.) czyli 32,3 proc.
Jak więc widać wyraźnie rynek powoli się zmienia – coraz więcej samochodów kupowanych jest do firm, ilość rejestracji przez osoby prywatne maleje. Najważniejszym partnerem importerów stały się firmy zajmujące się leasingiem/ CFM/ RC. Wzrasta także ilość pojazdów zakupowanych przez dealerów i podmioty prowadzące sprzedaż.
Jakie nowe samochody są najchętniej użytkowane przez floty? To Skoda (13,6 proc. – 38 427 szt.), Volkswagen (11,3 proc. – 31 904 szt.), Toyota (8,9 proc. – 25 126 szt.), Ford (8,3 proc. – 23 250 szt.) i Opel (6,7 proc. – 18 798 szt.). Najpopularniejsze modele to Skoda Octavia (13 925 szt.), Skoda Fabia (10 488 szt.), Volkswagen Golf (9 515 szt.), Opel Astra (8 936 szt.) i Ford Focus (8 163 szt.).
Skoda stracił przodownictwo w gronie klientów indywidualnych na rzecz Toyoty (15 642 szt.). Kolejne miejsca zajęły: Opel (15 414 szt.), Skoda (13 861 szt.), Kia (9 236 szt.) i Volkswagen (10 926 szt.). W rankingu modeli dominował Opel Astra (5 883 szt.) przed Toyotą Yaris (5 466 szt.), Fabią (4 584 szt.), Dacią Duster (3 578 szt.) i Oplem Corsa (3 513 szt.).
Wśród aut dostawczych w rankingu najlepszy okazał się Fiat (11 729 szt.), następnie Renault (8 559 szt.), Ford (5095 szt.), Peugeot (5 472 szt.), Iveco (5 173 szt.) i Volkswagen (4 288 szt.). Najpopularniejsze modele to: Fiat Ducato (7 510 szt.), Renault Master (7 299 szt.), Iveco Daily (5 171 szt.), Peugeot Boxer (3 380 szt.), Mercedes Sprinter (3 251 szt.) i Dacia Dokker (2 301 szt.).
Jak już wspominaliśmy wyżej – rynek w Polsce bardzo powoli, ale jednak zmienia się. Różne formy kredytowania i leasingu dominują nad zakupami gotówkowymi. Po wynajem zaczynają sięgać także osoby prywatne. W przeciwieństwie do firm – polscy kierowcy kupując nowy samochód kierują się nadal przede wszystkim ceną, nie poświęcając zbyt wielkiej uwagi kosztom eksploatacji.
Cena, marka i model oraz parametry techniczne – to najważniejsze czynniki, jakie bierze pod uwagę statystyczny Kowalski przy wyborze auta dla siebie. Potwierdziło to badanie zlecone przez polski oddział Volkswagena. Tymczasem świadomy wybór oznacza analizę całkowitych kosztów użytkowania (utrata wartości, koszty paliwa, przeglądy, ubezpieczenie, koszty napraw i wymiana opon). Dopiero po zsumowaniu wszystkich składowych można obiektywnie porównać ze sobą kilka samochodów. Różnice przy czteroletniej eksploatacji mogą sięgnąć kilkunastu tysięcy złotych…
Eksperci twierdzą, że świadomość w tym względzie będzie się szybko zwiększać. A to może mieć w rezultacie wpływ na nasz rynek.
Firmy wiedzą to wszystko doskonale i kalkulują bardzo dokładnie. Jedyne co im naprawdę przeszkadza, to niestabilność przepisów. Sprawa rozliczania VAT, użytkowanie pojazdów w firmach – to wszystko ma decydujące znaczenie dla rozwoju motoryzacji. Tymczasem przepisy wciąż się zmieniają, wciąż pojawiają się nowe koncepcje ze strony rządzących. Brak konkretnych zachęt tamuje rozwój samochodów elektrycznych w miastach…
Importerzy są w Polsce tak długo, że na szczęście nic im już nie jest chyba straszne. Przetrwali liczne zawirowania, kryzysy i dziwne pomysły. Wraz z działającymi w kraju kilkoma fabrykami mozolnie budują nasza gospodarkę. Prośba do władnych – nie przeszkadzajcie im w tym!
Weszliśmy w Nowy Rok. Jaki on będzie w polskiej motoryzacji. Czy tak dobry, lepszy czy gorszy? Przedstawiciele importerów, z którymi rozmawialiśmy wierzą i są ostrożnymi optymistami. Czy jednak słaby wzrost PKB nie odbije się na branży? Czy nie czekają nas jakieś niespodzianki? Zobaczymy. Oby nie!