TYLKO NIEZNACZNIE ZMALAŁA LICZBA ZABITYCH W WYPADKACH

Obecnie, chociaż ruch na drogach zmalał, w wypadkach nadal giną ludzie. Główną przyczyną wypadków drogowych jest nadmierna prędkość.

Taki wniosek na bazie swoich doświadczeń precyzuje Auxilia, firma oferująca pomoc prawną w przypadku wypadków komunikacyjnych.


Zobacz także:

BEZPIECZEŃSTWO

ROZMAITOŚCI


 

Przy przepełnionych szpitalach ograniczenie liczby ofiar wypadków drogowych jest dziś więcej niż zasadne. W 2019 r. na drogach śmierć poniosło łącznie 2 897 osób. Nie mamy dobrych wieści dla tych, którzy spodziewali się poprawy sytuacji na drogach w związku z koronawirusem i trwającą akcją Zostań w domu…

Respondenci zapytani w 2004 r. przez CBOS o opinie na temat polskich kierowców wskazali, że nagminnie popełniają oni wykroczenia przeciwko przepisom kodeksu drogowego. Ostatnie dni pokazały, że wyrażone opinie mogą znajdować odbicie w rzeczywistości także teraz. O ile bowiem w marcu sytuacja w kraju skutecznie zatrzymała wszystkich w domu, także kierowców, to nadal śmierć w wyniku wypadków drogowych poniosło 155 osób.

W porównaniu do analogicznego okresu w 2019 r. wypadków drogowych było mniej o 31,55 proc., zabitych w ich wyniku – tylko o 17,99 proc. Jak wyjaśnić różnicę pomiędzy liczbą wypadków a liczbą zgonów?

– Trzeba brać pod uwagę czynnik ludzki. W tym szczególnym okresie na drogach jest mniej kontroli, co może skłaniać kierowców do większej brawury. Zwróćmy uwagę, że ruch na drogach znacznie zmalał, a pogoda jest coraz lepsza. W tych warunkach łatwo o większą prędkość. Być może właśnie w ten sposób część kierowców odreagowuje stres – mówi Kamila Barszczewska, V-ce Prezes Zarządu Auxilia S.A.

Cisza przed burzą?

Na początku kwietnia br. eksperci i naukowcy z takich instytucji jak m.in. Polska Akademia Nauk, Politechnika Krakowska, Politechnika Lubelska czy Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego wystosowało list otwarty do ministrów zdrowia i infrastruktury. Powołując się na ich opinie, skutecznym środkiem ograniczenia liczby ofiar wypadków drogowych jest rzeczywista redukcja prędkości.

Jak podkreślili w piśmie, w zależności od rodzaju drogi, nawet ponad 50 proc. kierujących pojazdami nie przestrzega obowiązujących ograniczeń. Stąd ich postulat – ustalenie limitów prędkości, przynajmniej czasowe, na poszczególnych rodzajach dróg. W opinii ekspertów takie działanie ma na celu ograniczenie liczby osób, które będą wymagały pomocy służby zdrowia, co w dobie pandemii jest szczególnie zasadne.

Niemniej obecna wyjątkowa sytuacja kiedyś musi się skończyć. Z policyjnych obserwacji wynika, że na drogach robi się najniebezpieczniej w wakacje oraz wczesną jesienią – we wrześniu i październiku. Opinie Auxilia na ten temat są niepokojące.

– W tym roku ten okres może być szczególnie wypadkogenny. Można się spodziewać, że będziemy chcieli nadrobić czas spędzony przymusowo w domach i masowo wyruszymy na trasy – obawia się Kamila Barszczewska.

Jeśli prognozy okażą się słuszne, po odszkodowania powypadkowe zgłosi się szereg osób. Zachowajmy na drogach szczególne bezpieczeństwo, jeżdżąc z przepisową prędkością. Gdyby jednak zaistniała taka konieczność, w przypadku wypadków komunikacyjnych decydujmy się na współpracę z doświadczonymi firmami. Gdzie na sukces w postaci wypłacanych odszkodowań pracują kompetentni i zdeterminowani prawnicy z wieloletnim doświadczeniem.

Cena ludzkiej tragedii

Z najnowszego raportu Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego wynika, że koszty społeczne wszystkich zdarzeń drogowych w Polsce w 2018 roku wyniosły 56,6 mld złotych, z czego 44,9 mld to koszty wypadków. Każdy wypadek to także, a może przede wszystkim, osobista tragedia dla poszkodowanych.

– Dotychczas Auxilia doradzała przy ponad 6500 sprawach prawnych i 1100 sprawach sądowych, które skutkowały wypłatą około 300 mln zł dla naszych klientów – podsumowuje Kamila Barszczewska.