Granice zewnętrzne Unii Europejskiej są pozamykane dla osób, które nie są obywatelami Wspólnoty. Wyjątkami są między innymi kierowcy zawodowi w międzynarodowym transporcie drogowym.
Mogą oni nadal wyjeżdżać na zewnątrz – poza UE oraz strefę Schengen. Kierujących ciężarówkami stawia się w jednym szeregu z lekarzami czy naukowcami, którzy również mogą przemieszczać się swobodnie.
Zobacz relacje:
Jak w dobie pandemii koronawirusa postrzegamy truckerów?
– Całodobowo świadczymy wsparcie informacyjne dla kierowców oraz właścicieli firm transportowych. Obserwujemy zwiększoną liczbę pytań na nasz telefon interwencyjny. Obecnie najwięcej wątpliwości dotyczy pandemii koronawirusa, dlatego notujemy połączenia w tematach związanych z zatorami, dynamicznie zmieniającymi się komunikatami różnych krajów UE odnośnie zamykania granic czy kontroli granicznych. Dzięki sztabowi ekspertów dostarczamy truckerom rzetelne i aktualne informacje na bieżąco. Kierowcy jeżdżą mniej i stoją w kilkudziesięciokilometrowych korkach między innymi na przejściach z Niemcami, Austrią czy Czechami. Pracują w niełatwych warunkach, a w sytuacji zagrożenia koronawirusem – paraliżu komunikacyjnego oraz chaosu informacyjnego – ta grupa zawodowa jest teraz doceniana bardziej niż zwykle – mówi Kamil Wolański z OCRK, ekspert INELO.
Bez ich pracy półki sklepowe nie byłyby zapełnione. Szczególnie istotny jest obecnie przewóz lekarstw oraz środków ochronnych i komponentów medycznych, a także żywności czy paliwa. Jednak głosy ekspertów są zgodne. Transport jest filarem stabilności działania europejskiej gospodarki, ponieważ 80 proc. transportowanych towarów na świecie odbywa się drogą lądową.
– Okazuje się, że w dobie kryzysu przewóz towarów jest niezastąpionym elementem polityki gospodarczej, którego nie można tymczasowo wykluczyć z funkcjonowania jak inne gałęzie przemysłu. Co więcej polscy przewoźnicy są fundamentem europejskiego rynku przewozowego, co zauważają rządzący w Polsce, ale także inne państwa członkowskie – podkreśla Wolański.
Kierowcy boją się koronawirusa
Droga przy przełęczy Brenner w północnych Włoszech, 80 kilometrów korka – aby rozładować ten gigantyczny zator policja zamknęła na jakiś czas autostradę A22. 34-kilometrowy sznur samochodów czekających w Świecku, czyli przejściu łączącym Polskę z Niemcami. Straż Graniczna szacowała czas przekroczenia granicy na około q5 godzin. Nie lepiej jest w Jędrzychowicach, gdzie na wjazd na terytorium Niemiec można było oczekiwać aż 18 godzin.
Czas spędzony w korkach znaczenie się wydłuża, a kierowcy zawodowi są zdezorientowani.
– Na forach transportowych wątek dotyczący koronawirusa komentowany jest w setkach postów. Większość pozostaje w temacie przekroczenia czasu pracy, ale pojawiają się też liczne pytania odnośnie odmowy kierowców wyruszenia w trasę w rejony, gdzie zagrożenie zakażenia się koronawirusem jest szczególnie wysokie. Na przykład nadal spada liczba zleceń realizowanych do Włoch, a stawki liczone za kilometr do Italii wzrosły w ostatnim czasie nawet trzykrotnie. Z kolei frachty w innych kierunkach są mniej opłacalne niż przed pandemią koronawirusa, bo przewoźnicy na giełdach transportowych konkurują ceną. Ponadto przewoźnicy szukają nowych dróg pozyskiwania zleceń, jeśli branża, którą obsługują zwalnia lub całkowicie zatrzymuje produkcję. Jesteśmy świadkami wielu nadzwyczajnych utrudnień w łańcuchu dostaw w Europie. Pracownicy sektora TSL dbają zaś o to, by mimo bardzo trudnych warunków pracy, ciągłość przewozów była zachowana, a towary dostarczone do szpitali, sklepów, aptek, ale również fabryk. Przemysł, mimo osłabienia oraz zahamowania produkcji i zapotrzebowania na komponenty w wielu dziedzinach gospodarki, może być ograniczony, ale nie może się zatrzymać – informuje Kamil Wolański.
Środki ostrożności dla kierowców
Wiemy, że kierowcy zawodowi są zwolnieni z odbywania 14-dniowej kwarantanny po przekroczeniu granicy Polski. Ponadto Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) nie wskazuje na konieczność stosowania dodatkowych ograniczeń wobec przewozu towarów z rejonów objętych szczególnymi zaleceniami epidemiologicznymi. Co do zasady transport drogowy rzeczy nie jest zatem objęty zakazem przekraczania granic. Kierowcy, świadomi zagrożenia, podróżują po całej Europie.
– Pracodawcy, oceniając ryzyko delegacji, mogą zapewnić pracownikowi przebywającemu w trasie środki ochronne takie jak maseczki czy rękawice oraz preparaty dezynfekujące – czyli wszystko to, co ma za zadanie ograniczyć możliwość zarażenia patogenem. Uwaga – obowiązkiem przedsiębiorcy jest również podjęcie takich działań, by jak najbardziej minimalizować ekspozycję kierowcy na zagrożenia. W tym wypadku może to być choćby takie zaplanowanie oraz poprowadzenie trasy, by kierujący ciężarówką przebywał w rejonie zakażonym jak najkrócej. Dodatkowo w obecnej sytuacji zamykania granic i niebotycznych zatorów na przejściach granicznych z Niemcami, Austrią i Czechami, ale także między Francją a Hiszpanią czy Austrią a Włochami, niezwykle pomocne okazują się systemy telematyczne. Dzięki monitorowaniu sytuacji na mapie w czasie rzeczywistym spedytor i przewoźnik mogą reagować na bieżąco na wszelkie niekorzystne zmiany na drogach międzynarodowych – na przykład obrać inny kierunek przejazdu czy wydłużyć trasę, by ominąć kłopotliwy odcinek. Telematyka może w takich przypadkach znacząco usprawnić pracę kierowcy, a pracodawcy pomóc w odpowiedniej logistyce zlecenia – mówi Mirosław Tirak, ekspert GBox.