Przeciętny elektryczny samochód dostawczy już teraz jest o 25% tańszy w przeliczeniu na kilometr w posiadaniu i użytkowaniu, a badanie ankietowe dowodzi, że większość kupujących samochody dostawcze chce przejść na napęd elektryczny.
Elektryczne samochody dostawcze są tańsze w zakupie i użytkowaniu niż pojazdy z silnikiem Diesla, wynika z nowej analizy całkowitego kosztu ich zakupu i eksploatacji w Polsce. Nie dziwi więc, że według badania ankietowego większość użytkowników chce przejść na napęd elektryczny.
Brakuje jednak odpowiedniej podaży modeli e-dostawczaków, dlatego stanowią one tylko 3% sprzedaży – pozostając tym samym daleko w tyle za elektrycznymi samochodami osobowymi na baterie (9%). Organizacja Transport & Environment (T&E), która opublikowała raport i ankietę przewiduje, że podaż elektrycznych samochodów dostawczych nie będzie nadążać za popytem aż do końca lat 20-tych, chyba że proponowane przez UE cele w zakresie standardów emisji CO2 dla samochodów dostawczych zostaną znacznie zwiększone.
Badanie pokazuje, że przeciętny elektryczny samochód dostawczy jest już dzisiaj o 37% tańszy w przeliczeniu na kilometr w posiadaniu i użytkowaniu niż przeciętny samochód dostawczy z silnikiem Diesla. Analiza obejmuje sześć krajów, które odpowiadają za 76% nowych samochodów dostawczych sprzedawanych w Europie: Francję, Niemcy, Włochy, Polskę, Hiszpanię i Wielką Brytanię.
Ankieta, którą autorzy przeprowadzili przy okazji analizy kosztów i której celem było dodatkowe zbadanie zachowań kupujących, pokazała, że europejski rynek samochodów dostawczych jest gotowy na elektryfikację. Ponad jedna trzecia (35%) ankietowanych polskich przedsiębiorców posiada już we flocie samochodów dostawczych co najmniej jedną elektryczną furgonetkę, a prawie połowa (40%) planuje zakup elektrycznego pojazdu dostawczego w tym roku – wynika z sondażu obejmującego 745 firm posiadających furgonetki w całej Europie przeprowadzonego przez Dataforce dla T&E. Kolejne 11% rozważa zakup elektrycznego samochodu dostawczego w ciągu najbliższych pięciu lat.
Rafał Bajczuk, starszy analityk w Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych skomentował wyniki badań: Elektryczny samochód dostawczy bije diesla pod względem kosztów, a kupujący o tym wiedzą. Brakuje jednak podaży elektrycznych dostawczaków. Europejscy prawodawcy mogą to zmienić w mgnieniu oka, zwiększając cele redukcji emisji CO2, co będzie wymagało od producentów samochodów dostawczych sprzedaży większej liczby pojazdów zeroemisyjnych.
Urszula Stefanowicz z Polskiego Klubu Ekologicznego Okręgu Mazowieckiego dodała komentarz: Rosnąca popularność usług kurierskich, zakupów internetowych, dostaw do domu lub paczkomatów oznaczają, że rośnie natężenie ruchu furgonetek i zapotrzebowanie na te pojazdy, nie tylko w Polsce. Musimy domagać się przyjęcia takich regulacji, dzięki którym tempo wzrostu udziału elektryków w sprzedaży nowych pojazdów będzie najszybsze jak to możliwe z technicznego punktu widzenia. Patrząc z perspektywy odbiorców tych usług transportowych, mieszkańców miast, będzie to miało znaczący wpływ na ich zdrowie i jakość życia – mniej dostaw wysokoemisyjnymi pojazdami, oznacza mniej emisji zanieczyszczeń i hałasu.
Pomimo przewagi kosztowej i dużego zainteresowania klientów, podaż elektrycznych samochodów dostawczych jest niewystarczająca, aby zaspokoić rosnący popyt. Sprzedaż elektrycznych samochodów dostawczych rośnie niezwykle powoli – zaledwie 3% spośród sprzedanych w 2021 nowych samochodów dostawczych było elektrycznych. Sprzedaż rok do roku wzrosła symbolicznie, w 2019 roku stanowiła 2%. Proponowane przez UE przepisy dotyczące redukcji emisji CO2 – które pozostawiają cele na lata 2020 bez zmian – nie wymuszą na producentach zwiększenia sprzedaży elektrycznych samochodów dostawczych powyżej 10% całości sprzedaży przed końcem dekady.
T&E szacuje, że zaostrzenie unijnych celów dotyczących redukcji emisji CO2 przez samochody dostawcze w tej dekadzie przyniosłoby milion dodatkowych e-vanów na europejskich drogach w ciągu pięciu lat. Pozwoliłoby to również zaoszczędzić 5,6 mln ton emisji CO2 w 2027 r. – co odpowiada całkowitej rocznej emisji wszystkich hiszpańskich samochodów dostawczych. Bardziej rygorystyczne normy zmniejszyłyby również roczne zużycie ropy naftowej przez europejskie samochody dostawcze o 7% w 2027 roku, co jest ważnym krokiem w kierunku zakończenia uzależnienia od rosyjskiego importu. Bardziej ambitne cele pozwoliłyby europejskim firmom zaoszczędzić 13,1 mld euro w latach 2025–2030 ze względu na niższe koszty eksploatacji elektrycznych samochodów dostawczych.
Rafał Bajczuk: Elektryczne samochody dostawcze pomogą zmniejszyć naszą zależność od ropy naftowej i oszczędzić europejskim firmom miliardy euro już w tej dekadzie. Ale powolne dostawy elektrycznych dostawczaków muszą się skończyć. Państwa członkowskie i posłowie do Parlamentu Europejskiego mogą przyspieszyć transformację i wprowadzić na rynek znacznie więcej elektrycznych samochodów dostawczych, poprzez podwyższenie unijnych celów w zakresie redukcji emisji CO2 samochodów.
T&E wzywa prawodawców UE do zaostrzenia proponowanych celów w zakresie redukcji emisji CO2 z samochodów dostawczych, aby cele wynosiły 25% redukcji średniej emisji CO2 z samochodów dostawczych w 2025 roku, wprowadzenie nowego celu pośredniego na poziomie –45% w 2027 roku i -80% w 2030 roku. Kluczowy dla dekarbonizacji sektora jest cel Komisji Europejskiej dotyczący produkcji 100% zeroemisyjnych samochodów dostawczych do 2035 roku. Parlament Europejski i ministrowie środowiska zadecydują o swoich stanowiskach w nadchodzących miesiącach i mają uzgodnić ostateczne cele latem.