SYRMA: CZY ZOBACZYMY SUPERAUTO NA POLSKICH DROGACH?

syrma-1

Prezentujemy zdjęcia efektownego, sportowego auta o polskich korzeniach i tajemniczej nazwie Syrma. Jak powstał ten supersamochód i czy zobaczymy go na polskich drogach?

Historia zaczęła się w 2014 roku, gdy włoski magazyn motoryzacyjny Quattroruote zwrócił się do Wydziału Projektowania Środków Transportu słynnego Istituto Europeo di Design w Turynie z propozycją zaprojektowania pojazdu, wyróżniającego się najwyższym stopniem bezpieczeństwa, ze szczególnym uwzględnieniem pieszych.


Zobacz także:

ROZMAITOŚCI


 

Wyzwanie podjęła w ramach pracy dyplomowej grupa studentów, której opiekunem był projektant Pininfariny, Luca Borgogno. Europejski Instytut Projektowania różni się tym od polskich uczelni, że nauczycielami są w nim nie etatowi profesorowie, rezydujący w murach szkoły, a profesjonaliści aktywni w zawodzie, którzy po pracy przychodzą uczyć młodych adeptów sztuki. Specyfika Instytutu polega też na tym, że stosunki między mistrzem a uczniami są koleżeńskie, wolne od hierarchii, oparte na twórczym partnerstwie.

syrma-2

Zespół postanowił stworzyć sportowy supersamochód, który będzie wykorzystywał najnowocześniejsze rozwiązania techniczne, by zapewnić bezpieczeństwo pieszych w sposób czynny. W przypadku tego rodzaju pojazdu ze względu na specyfikę kształtu nadwozia problemem jest szczególnie ograniczona widoczność z wnętrza ze względu na niską pozycję kierowcy i niewielkie okna. Aby zapewnić kierowcy optymalny widok otoczenia, w trzyosobowej kabinie jego fotel umieszczono centralnie z przodu.

To jednak nie wszystko – zdecydowano się podejść do problemu w sposób radykalny, umieszczając na ścianach kabiny wielkie ekrany, na których wyświetlany jest obraz otoczenia pojazdu. Dzięki temu kierowca może widzieć nawet obszary, które w zwykłym samochodzie są zasłonięte przez części karoserii. Obraz na ekranach może być wzbogacony elementami rzeczywistości rozszerzonej – dodatkowymi kolorami wyróżniającymi ważniejsze obiekty, np. znajdujących się przed pojazdem pieszych, obrazem w podczerwieni itd.

Jako źródło napędu wybrano jednostkę hybrydową z podwójnie doładowanym silnikiem V6 i silnikiem elektrycznym, udostępniającą łączną moc około 900 KM, a jednocześnie spełniającą surowe wymogi ekologiczne i dzięki temu pozwalającą poruszać się w strefach miast zamkniętych dla zwykłych samochodów. Przyjęto założenie, że do prędkości 60 km/h samochód będzie się poruszał wyłącznie z bezgłośnym napędem elektrycznym, z czym wiąże się dodatkowe zagrożenie, bo piesi nie słyszą zbliżającego się auta.

syrma-3

Dla zwiększenia czynnego bezpieczeństwa pieszych przewidziano lasery, wyświetlające na drodze linie wskazujące przewidywany tor jazdy samochodu oraz linię pokazującą, w którym miejscu jest on w stanie się zatrzymać w aktualnych warunkach. Te same lasery mogą również działać jako skaner, ostrzegający o przeszkodach czy nierównościach, które mogłyby być niebezpiecznie dla samochodu.

– Te pomysły spotkały się z pewną liczbą głosów krytycznych, zresztą nam samym wydawały się trochę szalone, ale na następnym salonie motoryzacyjnym pojawiły się aż cztery samochody z ekranami pokazującymi otoczenie i Mercedes z laserami. Oczywiście wielkie firmy prowadzą własne prace rozwojowe na ogromną skalę, więc mogły to wymyślić niezależnie od nas, ale dla nas najważniejsze było potwierdzenie, że trafiliśmy w dobry nurt, że przewidzieliśmy kierunek – mówi Jacek Chrzanowski, jeden z projektantów Syrmy.

Nad projektem pracowało jedenastu studentów, każdy z innej części świata – z Iranu, Meksyku, Izraela, Tajwanu, Chin, Indii. Jacek Chrzanowski był jedynym Europejczykiem, chyba pierwszy raz w historii szkoły zdarzyło się, że na roku nie było Włochów.

syrma-4

Na początku każdy z członków zespołu przedstawił swoją propozycję, po czym wywieszone na ścianie szkice poddano dyskusji. Dalsza praca nie polegała na konkurencji – jej podstawą było wspólne wybieranie najlepszych pomysłów i ich twórcze rozwijanie. Z jedenastu projektów powstało pięć będących ich syntezą, bardziej dopracowanych, które można było doprowadzić do fazy makiet glinianych w skali 1:4. Luca Borgogno z Pininfariny jako projektant prowadzący nie podsuwał rozwiązań, a pomagał dokonywać wyborów.

Z pięciu projektów wybrano najciekawsze rozwiązania, z których powstawał jeden szkic koncepcyjny sylwetki. Następnie przyszedł czas na propozycje szczegółowych rozwiązań elementów. Powstało po około dwudziestu propozycji przodu, tyłu i innych detali, które znów zostały poddanie zespołowej ocenie, dyskusji i wyborowi.

– Nie można powiedzieć, że projekt jest dziełem któregoś z nas, bo każdy wniósł weń coś swojego. Pracowało nam się razem znakomicie, byliśmy świetnymi przyjaciółmi, którymi jesteśmy również dziś i razem pracujemy. Praca w zespole polegała na tym, że na przykład ja to, co narysowałem, pokazywałem koledze, który coś zmieniał, dorysowywał coś swojego i oddawał następnemu – mówi Jacek Chrzanowski.

syrma-5

Wbrew pozorom, bardzo ważnym szczegółem był dach – w przeciwieństwie np. do SUV-ów, dla których najważniejszy jest widok od przodu i tyłu, a dachu najczęściej w ogóle nie widać, bo jest powyżej linii wzroku, w samochodzie sportowym, takim jak Syrma o całkowitej wysokości 113 cm, dach jest bardzo dobrze widoczny.

Prace nad projektem trwały niemal rok i pod koniec coraz wyraźniej dawała się odczuć presja czasu, bo samochód musiał być gotowy na salon samochodowy w Genewie. Gdy rozpoczęło się już wycinanie bryły, trwało jeszcze projektowanie przodu. Udało się zdążyć na trzy dni przed Genewą.

Nazwa samochodu, wybrana w internetowym plebiscycie, to imię gwiazdy w konstelacji Panny – Syrma to Iota Virginis.

Czy projekt ma szanse na kontynuację?

syrma-6

– Oczywiście byłoby nam miło, ale praca projektantów zawsze kończy się na koncepcie. Tu odnieśliśmy ogromny sukces – Syrma ciągle podróżuje, po salonie w Genewie była pokazywana w Mediolanie, Belgradzie, w Irlandii i na wielu innych różnych wystawach. Magazyn Quatroruote, który był inicjatorem i sponsorem projektu. Zyskał ogromną reklamę – film na Facebooku miał 65 milionów wyświetleń. Z drugiej strony dzięki temu staliśmy się znani na cały świat. Gdziekolwiek wspominamy o projekcie, słyszymy: oczywiście, widzieliśmy to – to wy to zrobiliście? – komentuje Jacek Chrzanowski.

Młody zespół, który zaprojektował Syrmę, okazał się trwały. Jedenastu absolwentów IED założyło studio projektowe o nazwie One One Lab, mające siedzibę główną w Łodzi. Część zespołu pracuje zdalnie, więc firma ma już przedstawicielstwa na całym świecie i realizuje nowe projekty.

Zdjęcia: ONE/ONE LAB