Począwszy od lipca, wszystkie nowe samochody sprzedawane w UE muszą być wyposażone w rejestrator zdarzeń (EDR).
Wprowadzenie tego rozwiązania ma ułatwić prowadzenie dochodzeń w sprawie wypadków. Jak działają czarne skrzynki w samochodach i gdzie można je znaleźć?
Zobacz także:
LEXUS: LBX I UX Z SYSTEMAMI BEZPIECZEŃSTWA Z WYŻSZYCH SEGMENTÓW
Unia Europejska od 6 lipca tego roku wymaga, aby nowe samochody były wyposażone w urządzenie znane w języku potocznym jako czarna skrzynka, które ma ułatwić dochodzenie w sprawie wypadków drogowych. W samochodach wymagany będzie także inteligentny system kontroli prędkości oraz blokada alkoholowa.
Oficjalna nazwa urządzenia to Event Data Recorder, w skrócie EDR – mówi Jan Večerník ze Škoda Technical Development.
Jak to działa?
Samochody w rzeczywistości nie będą musiały być wyposażone w nowe fizyczne urządzenie – EDR to po prostu nowa funkcja oprogramowania, a jednostka sterująca poduszek powietrznych i jej pamięć są wykorzystywane do przechowywania obowiązkowych danych. Są one stale aktualizowane i zapisywane w pamięci, chyba że dojdzie do aktywowania poduszki powietrznej.
W razie wypadku system zapisuje informacje w rejestratorze przez pięć sekund przed uderzeniem i maksymalnie pięć sekund po nim – wyjaśnia Večerník. Dzięki temu są one przechowywane na stałe i nie mogą być w żaden sposób edytowane, zmieniane ani usuwane. Danych nie można wprowadzić do jednostki sterującej na siłę, podkreśla Jan Večerník.
Co więc zapisuje EDR w razie wypadku? System rejestruje przede wszystkim pomiary dotyczące samej kolizji, takie jak czasy aktywacji pasów bezpieczeństwa, ilość pasażerów, zmiany prędkości itp. Przechowywane są również inne informacje, takie jak prędkość samochodu przed zderzeniem, jego opóźnienie w kierunku wzdłużnym i bocznym, stan pedału przyspieszenia i hamulca, kąt nachylenia kierownicy, informacje o stanie ABS i ESP oraz obroty silnika – mówi Jan Večerník.
Dane nie są dostępne dla kierowców ani centrów serwisowych
Gromadzona dokumentacja ma jedynie pomóc w usuwaniu skutków wypadków drogowych. Ani użytkownik samochodu, ani serwisant, ani żadna inna nieupoważniona osoba nie będzie miała do niej dostępu – wyjaśnia Večerník. Dane można odczytać tylko za pomocą specjalnego narzędzia z odpowiednią licencją. Z reguły jedynymi osobami uprawnionymi do dostępu będą funkcjonariusze policji lub biegli sądowi – dodaje Jan Večerník.
Dane przechowywane w rejestratorze nie będą wykorzystywane do monitorowania zachowania kierowców. Przechowywanie ich nie wiąże się z żadnymi zobowiązaniami ani konsekwencjami dla kierowcy. Jednocześnie nie ma ryzyka, że ktoś mógłby próbować je zmienić po wypadku, aby zrzucić winę na kierowcę, który nie był winny.