13 lutego 2004 roku wstrząsnęła sympatykami sportu samochodowego tragiczna wiadomość: na przejeździe kolejowym w Rzezawie zginął Janusz Kulig. Dziś po południu mija osiem lat od tego smutnego wydarzenia…
Znakomity kierowca z małego Łapanowa. Trzykrotny Mistrz Polski w klasyfikacji generalnej, wielokrotny mistrz w klasach, Wicemistrz Europy, dwukrotny mistrz strefy Europy Środkowej, Mistrz Słowacji… Zwyciężał w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach polski, jeździł w Mistrzostwach Europy i Świata. Uważany za jeden z największych talentów w historii rajdów w naszym kraju.
Ciepły, przyjazny, ale bardzo konkretny. Normalny na każdym stopniu swojej kariery: rzadko kto potrafił mieć taki dystans do siebie i swoich występów w sporcie jak On. Zaliczałem się do Jego Przyjaciół i jestem dumny z tego!
Miał niespełna 35 lat, gdy Fiatem Stilo wjechał na strzeżony przejazd kolejowy. Szlabany były podniesione, śnieg i stojący obok budynek ograniczały widoczność… Nadjeżdżającego pociągu pospiesznego nie miał szans widzieć.
Dzisiaj, 13 lutego jak zwykle w kościele w Łapanowie odprawiona zostanie Msza św. za spokój duszy Janusza. Dla przyjaciół i kibiców jest okazja do westchnienia za nieodżałowanego sportowca, a także do zapalenia światełka pamięci na jego mogile na pobliskim cmentarzu.
Tradycyjnie o godzinie 19-tej rozpocznie się rocznicowe spotkanie przy słynnych walimskich serpentynach przed obeliskiem, upamiętniającym Mariana Bublewicza i Janusza Kuliga.
Bo my wszyscy – sympatycy rajdów o Januszu nie zapomnimy!
Cześć Jego pamięci!
Luty przynosi dwie smutne rajdowe rocznice, bo właśnie w lutym tragiczną śmiercią zginęli dwaj świetni kierowcy: obok Janusza – także Marian Bublewicz (20 lutego 1993 r.). Obelisk w Walimiu poświęcony jest Im obu…
Osobom tak różnym, ale mającym jednakową pasję i podejście do tego co robią.
Andrzej
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.