SILK WAY RALLY 2019: POWAŻNY WYPADEK ARKA LINDNERA (9. ETAP)

rsilk-9-1

W dziewiątym dniu Silk Way Rally, trudy rywalizacji w dotknęły polskiego quadowca Arkadiusza Lindnera, który uległ wypadkowi i z trasy zabrał go śmigłowiec.

Niemal pół godziny przy swoim koledze spędził Rafał Sonik, udzielając mu niezbędnej pomocy. Arek odniósł poważne obrażenia.


Zobacz także:

SPORT

MOTOCYKLE


 

Adam Tomiczek i Maciej Giemza nie zwalniają tempa na finiszu. Motocykliści Orlen Team pewnie pokonali bardzo trudny etap rajdu i awansowali na 8. i 9. miejsce w klasyfikacji generalnej.

rsilk-9-2

Silk Way Rally jest obok Rajdu Dakar i brazylijskiego Dos Sertoes, jednym z trzech najdłuższych rajdów cross- country świata. Ściganie na azjatyckich bezdrożach z każdym dniem staje się bardziej wymagające.

Trasa tegorocznej edycji Silk Way Rally wydaje się trudniejsza z każdym dniem, przybliżającym zawodników do mety. Spektakularne kraksy mieli w ostatnich dniach Joan Barreda, czy Sam Sunderland. W niedzielę, po rolce na wydmach, z rajdu wypadł lider klasyfikacji ciężarówek, Białorusin Siergiej Wiazowicz.

Również w poniedziałek, wytrzymałość uczestników została wystawiona na srogą próbę. W pierwszej części OS-u musieli pokonać piaszczysty teren, pełen niewielkich, ściętych wydm, poprzerastanych krzewami i wysokimi trawami.

rsilk-9-3

– Ten odcinek kosztował nas mnóstwo energii i sił. Teren był równie paskudny, jak wczoraj, nawigacja wymagała skupienia, a z nieba lał się żar. Niewykluczone, że właśnie potworne zmęczenie miało związek z wypadkiem Arka – mówił na mecie Rafał Sonik.

Lider Silk Way Rally jechał około 200 m za swoim kolegą. W pewnym momencie Lindner zniknął mu za wzniesieniem, a gdy sam je pokonał zobaczył stojący quad i leżącego obok zawodnika.

– Natychmiast się zatrzymałem. Arek był nieprzytomny, więc zacząłem go cucić. Nacisnąłem czerwony przycisk na jego quadzie, sygnalizujący wypadek z obrażeniami ciała i wezwałem śmigłowiec ratunkowy. Skropiłem twarz i szyję wodą, osłoniłem od słońca i po chwili zaczął odzyskiwać przytomność. Niewiele pamiętał, więc nie wiem, jak doszło do wypadku. Narzekał na ból nogi, ramienia i miednicy. Zostałem z nim do momentu przybycia śmigłowca – relacjonował krakowianin.

rsilk-9-4

Już w szpitalu po badaniach okazało się, że Arkadiusz Lindner doznał złamania kości miednicy, naderwany mięsień u nogi i kilka stłuczeń, a to niestety oznacza dla niego koniec dobrze zapowiadającego się sezonu Pucharu Świata FIA. Jego stan nie pozwalał na powrót do bazy rajdu, dlatego został przetransportowany do innego szpitala na obserwację, skąd wróci najszybciej jak to możliwe do Polski.

– Nikt nie wie, jak to się stało. Arek nic nie pamięta z samego wypadku. Na ubraniu i kasku nie ma żadnych śladów, które mogłyby wskazać, co było przyczyną zdarzenia. Rafał Sonik jechał za nim, ale też nic nie widział. Quad stał odwrócony tyłem do kierunku jazdy, a Arek leżał obok. Nie było nawet śladów rolowania quada. Był to jego pierwszy wypadek w całej karierze. Miewał sytuacje, w których quad leciał na niego, ale zawsze umiejętnie z niego uciekał. Teraz najważniejsze jest dla nas, by szybko wrócić do Polski. Tam czekają na nas lekarze, którzy ponownie zbadają Arka i ocenią jego szanse na start w Atacama Rally – powiedziała Gabriela Lindner, żona i manager polskiego reprezentanta.

Silk_Way_55

Rafał Sonik ruszył w dalszą drogę, ale do mety jechał już bardzo ostrożnie.

– W takich sytuacjach nie da się utrzymać tempa. Człowiek ma większą skłonność żeby odjąć gaz, dwa razy przemyśleć każdą decyzję i jechać asekuracyjnie. Zwłaszcza, że znów wyprzedziły mnie samochody oraz ciężarówki. Druga, kamienista część etapu była więc zniszczona i pełna pułapek w postaci luźnych kamieni, odłamków skalnych, dziur i wyrw, w których łatwo o błąd – opisywał wyraźnie zmęczony i przygnębiony Sonik.

Dziewiąty etap padł łupem Aleksandra Maksimowa, który wyprzedził polskiego mistrza o zaledwie cztery minuty. To oznacza, że przed ostatnim etapem, liczącym w sumie 556 km, „SuperSonik” zachował nad Rosjaninem niemal dwugodzinną przewagę (1:47.51 godz.).

rsilk-9-5

Adam Tomiczek i Maciej Giemza, którzy przez cały rajd prezentują bardzo równą formę, również tym razem zaliczyli dobre przejazdy osiągają odpowiednio 10. i 12. czas.

– Mieliśmy dziś trudny początek. Pierwsze 160 km jechaliśmy w bardzo miękkim terenie, gdzie czekało na nas sporo wydm i camel grassu. Dzisiejszy etap kosztował mnie dużo energii i wśród dotychczasowych odcinków był najbardziej wymagający pod kątem przygotowania fizycznego. Druga część trasy to bardzo niebezpieczne, kręte, twarde drogi. Dziś kończę na 10. pozycji i czekam na ostatni etap Silk Way Rally 2019 – powiedział Adam Tomiczek

Trudy rajdu odczuwa już także Maciej Giemza, który mimo wczorajszych kłopotów z chorobą lokomocyjną, wciąż znajduje się w klasyfikacji generalnej tuż za kolegą z teamu.

rsilk-9-6

– Przejechane kilometry mocno dają się we znaki. Etap był najeżony niebezpiecznymi progami, cały czas trzeba było skrupulatnie zaglądać w roadbooka, żeby nie znaleźć się w sytuacji podbramkowej. Wczorajsze problemy ze zdrowiem mocno osłabiły mój organizm, ale jestem tu po to, by walczyć – dodał dwukrotny zdobywca Pucharu Świata FIA Cross Country w kategorii juniorów.

Zarówno Giemza jak i Tomiczek zadomowili się już w pierwszej dziesiątce Silk Way Rally. Obaj zawodnicy zaliczyli awans w klasyfikacji generalnej, wyprzedzając Franco Caimi’ego, który w poniedziałek miał problemy techniczne ze swoim motocyklem. Stawce przewodzi Sam Sunderland, pewnie zmierzając po zwycięstwo w całym rajdzie.

W klasyfikacji juniorów nie nastąpiły żadne zmiany – zawodnicy Orlen Team utrzymali swoje pozycje: Tomiczek – 2., a Giemza – 3.

Rywalizacja w jednym z najważniejszych wydarzeń tego roku w rajdach terenowych zmierza do końca. We wtorek, na ostatniej „prostej” do Dunhuang, organizator zapowiedział zdecydowanie więcej jazdy po wielkich, pięknych wydmach. Odcinek specjalny będzie liczyć 255 km.

rsilk-9-7