CB radio biło w Polsce rekordy popularności w latach 90. Żeby dołączyć do grona użytkowników mobilek wystarczyło zaopatrzyć się w słuchawkę, odbiornik i antenę.
Jednak wraz ze zmianą niemieckich przepisów CB radio może na dobre zniknąć z kabin ciężarówek, które przewożą w tym kraju towar.
Zobacz także:
Czy rynek ma jakieś alternatywy dla kierowców, którzy chcą wiedzieć, jak dróżka na Berlin? W czasach przed powszechnym dostępem do Internetu, za pomocą CB radia, zawodowi kierowcy informowali się, o możliwych kontrolach drogowych i warunkach na trasie w Polsce oraz za granicą.
Nad Wisłą prawo wyraźnie odróżnia telefon komórkowe od sprzętu CB, jednak liczba wypadków spowodowanych używaniem przenośnych urządzeń za kierownicą (CB radia, ale także tabletów, telefonów i smartwachy) mogła skłonić niektóre kraje do wprowadzenia w tym zakresie ograniczeń. Przez CB nie porozmawiają więc kierujący na terenie m.in. Szwecji, Irlandii, Grecji, Hiszpanii czy Austrii, a od niedawna również w Niemczech.
Od 1 lipca br. u naszych zachodnich sąsiadów zaczął obowiązywać zakaz korzystania za kółkiem z przenośnego sprzętu elektronicznego, obłożony mandatami w wysokości nawet do 200 euro. Niewielkie pocieszenie stanowi fakt, że na dostosowanie się do przepisów niemiecki rząd dał kierowcom czas do 31 stycznia 2021 r. i zaapelował do poszczególnych landów, żeby powstrzymały się w tym czasie od nakładania kar.
Korzystania – czyli operowania nimi manualnie. Z tego powodu na cenzurowanym znalazło się popularne CB radio, które w swojej klasycznej wersji nie doczekało się (i pewnie nie doczeka) obsługi bezdotykowej, ponieważ to właśnie trzymana w dłoni „gruszka” stanowi jego nieodłączny element.
Jak zauważa Dawid Kochalski, ekspert GBOX, Grupa INELO, monitorującej ponad 30 tys. ciężarówek jeżdżących po UE – CB radio to nie tylko ostrzeganie się przed kontrolami drogowymi, ale również wymiana informacji chociażby o dostępności parkingów, co jest niezwykle istotne z punktu widzenia zawodowego kierowcy.
Choć sprzęt CB stał się symbolem komunikacji na trasie, czas od niego odejść nie tylko ze względu na kwestie bezpieczeństwa, ale również dlatego, że to obecnie systemy telematyczne oferują urozmaicone i przydatne funkcjonalności. Z jednej strony przewoźnik, udostępniając takie oprogramowanie kierowcy, zdejmuje z niego konieczność opracowania trasy np. pod kątem obowiązkowego odpoczynku, ominięcia korków oraz zamkniętych odcinków, a z drugiej – może monitorować łańcuch dostaw, zweryfikować koszty, czy wygenerować raporty dotyczące chociażby terminowości transportów.
Komunikacja na trasie jest dla kierowców zbyt istotna, żeby z niej całkowicie rezygnować. Czasami kontakt stanowi wręcz konieczny warunek bezpiecznego przejazdu. Jak w każdej branży, potrzebujemy do tego profesjonalnych narzędzi. Te słowa mogliby potwierdzić przedstawiciele firm oferujących transport nienormatywny. W ich przypadku kontakt pilota z kierowcą za pomocą CB radia jest na terenie Niemiec wręcz wymagany przepisami.
Być może, to niedopatrzenie niemieckiego ustawodawcy i również w tym przypadku konieczna okaże się zmiana kanału komunikacji. Niezależnie od przepisów, producenci aplikacji już od pewnego czasu wieszczą koniec CB i proponują klientom alternatywy, których używanie nie grozi mandatem. Szybsze, bezpieczniejsze i bogatsze wersje aplikacji dostępnych na telefon mogą okazać się gwoździem do trumny sprzętu CB.
Mobilki na głośnym
Zakaz ręcznej obsługi urządzeń naturalnie naprowadził producentów w stronę wykorzystania obsługi głosowej. Na rynku dostępne są już aplikacje, które przetwarzają mowę na tekst i umożliwiają w ten sposób korzystanie z branżowych grup w mediach społecznościowych. To ważne, ponieważ systemy, żeby dorównać legendarnemu CB, nie powinny pomijać elementu interakcji pomiędzy użytkownikami drogi, który stanowił właśnie o atrakcyjności gruszki.
Takie funkcjonalności zaczynają być dostępne w aplikacjach produkowanych w Polsce. Ich twórcy chwalą się, że to rozwiązania eliminujące szumy i gwarantujące lepszą jakość połączenia, nawet w prywatnych kanałach użytkowników. Dodają, że oprogramowanie reaguje na głos, czyniąc je teoretycznie dopuszczalnym przez niemieckie przepisy.
Można mieć jednak wątpliwości, czy sam głos wystarczy do całkowitego obsłużenia skomplikowanego mechanizmu, jakim jest smartfon. Z pewnością rozwiązaniem mogą okazać się systemy opatrzone certyfikatem zgodności z ustawą i sygnowane przez przedstawicieli samej branży.
– Od pewnego czasu obserwujemy, że firmy transportowe i zrzeszające je organizacje, zaczynają zamawiać, a nawet same produkować, aplikacje, które funkcjonalnościami przewyższają CB. W ten sposób organizacje dają swoim kierowcom narzędzia wytworzone z własnych zasobów, które usprawnią tranzyt – to podwójna korzyść. Wskazuje się, że digitalizacja jest jednym z ważniejszych filarów rozwoju branży TSL, a jej intensywny rozwój powinien nastąpić po 2022 r. Dużą rolę odegra tu AI. Takie połączenie może dać bardzo ciekawe rezultaty technologiczne. Podobne rozwiązanie przetestował już niemiecki gigant chemiczny BASF, który swoich międzynarodowych kierowców zaopatrzył w aplikację ułatwiającą nie tylko poruszanie się po skomplikowanym terminalu, ale również kierującą do konkretnego miejsca załadunku lub rozładunku. To doskonale pokazuje, jakie trendy możemy zaobserwować w branży TSL: technologia ma sprawić, że przejazd będzie bezpieczny, szybki i zgodny z przepisami. A zapewnienie takich narzędzi kierowcom zależy również od przewoźników i organizacji branżowych – podsumowuje Dawid Kochański.