Dwadzieścia lat temu, 10 stycznia 1998 roku na szosie z Nowego Targu do Zakopanego zmarł Bogdan Herink, jeden z najwybitniejszych kierowców pierwszej połowy lat dziewięćdziesiątych.
Bogdan urodził się sportowcem. Był członkiem kadry narodowej w łyżwiarstwie szybkim i narciarstwie alpejskim, w tej drugiej dyscyplinie rywalizował nawet o olimpijski paszport.
Zobacz także:
W 1985 roku, wieku 33 lat, kiedy niektórzy myślą powoli o zakończeniu kariery, On postanowił zostać wyczynowym kierowcą. Już po roku od zdobycia licencji wywalczył mistrzostwo Polski w grupie A w Wyścigach Górskich i wicemistrzostwo Polski w RSMP w klasie A-14. Dwa lata później został Wicemistrzem Polski w grupie B.
Kolejne lata przyniosły kolejne sukcesy, w tym dwa triumfy w prestiżowym Rajdzie Barbórka – Ogólnopolskim Kryterium Asów. Największe związane były jednak ze startami w zespole Renault Polska, w modelach Clio 16S, Clio Williams. „Harnaś”, bo taki nosił Bogdan przydomek najlepszy sezon miał w 1994 roku. Wygrał w klasyfikacji RSMP dwa rajdy (Rajd Polski i Dolnośląski), zdobył tytuł mistrza Polski w F-2, a w klasyfikacji generalnej mistrzostw Polski był drugi. Rok później triumfował w Rajdzie Karkonoskim. Na fotelu pilota towarzyszyła mu nieustannie Basia Stępkowska.
Karierę zakończył zupełnie niespodziewanie w pełni formy po awarii silnika w Clio Maxi po Rajdzie Polski. Pozostał jednak czynny sportowo: grał w tenisa, jeździł po górach rowerem, a w zimie na nartach…
Śmiertelny zawał dopadł Go, gdy wracał do domu z Basią i Miśkiem z toru kartingowego w Nowym Targu. Popularność w środowisku widoczna była podczas pogrzebu: Zakopianką ciągnęły rzesze zawodników, działaczy i miłośników rajdów, a cmentarz w Zakopanym wypełnił się po brzegi…
Bogdan – pamiętamy o Tobie!