Uczestnicy Oponeo Mistrzostw Polski Rallycross mają za sobą drugą w tym roku wizytę na Autodromie Słomczyn. Rywalizacja przebiegała pod znakiem bacznego spoglądania w niebo.
Nieprzewidywalna i kapryśna aura sprawiała, że jedni liczyli na deszcz, inni cieszyli się z każdej minuty słońca, które przesuszało tor oraz błotnistą nawierzchnię szutrowych sekcji.
Zobacz także:
W zmiennych, niezwykle wymagających warunkach triumfowali: Jacek Górniak, Łukasz Grzybowski, Łukasz Światowski, Radosław Raczkowski i Tomasz Kuchar.
Klasa 126p Cup
Rywalizacja wśród „Maluchów” rozpoczęła się od kuriozalnej sytuacji w pierwszej części kwalifikacji. Na jej starcie stanął wyłącznie jeden zawodnik – Marcin Bruś, gdyż reszta kierowców była przekonana, iż ich bieg startuje ponad pół godziny później. „Samotny jeździec” Bruś utrzymał w kolejnych kwalifikacjach wywalczoną w ten sposób przewagę i bez problemów odniósł zwycięstwo w tym etapie rywalizacji.
W finale najlepszym był jednak Jacek Górniak i to on wywiózł ze Słomczyna największą liczbę punktów. Drugi był Mariusz Szczepański, a trzeci wspomniany wcześniej Marcin Bruś. O emocje zadbał Jerzy Szynkiewicz, który popełnił błąd i kręcił się na torze.
Klasa Seicento Cup
Trzy weekendy wyścigowe, 12 biegów kwalifikacyjnych, trzy półfinały i tyle samo finałów – od początku sezonu Oponeo MPRC w klasie Fiata Seicento jest tylko jeden zwycięzca, lider i absolutny dominator. W ten weekend Łukasz Grzybowski z Automobilklubu Polski był najszybszy zarówno na suchym torze, jak i na zalanym wodą – w każdej sesji kolorowy Fiat Seicento z numerem 301 był niemal nietykalny. Za jego plecami działo się jednak sporo, a walka toczyła się o każdy skrawek toru.
Jednym z bardziej widowiskowych pojedynków półfinału był kontakt między Adamem Szpakowskim i Piotrem Piętakiem, po którym ten drugi wykręcił bączka. Niestety Piętak nie ukończył pierwszego okrążenia po uderzeniu w bandę. Walki nie żałowali sobie również Marcin Lisicki i Łukasz Żakowski, jednak żaden z nich nie awansował do finału klasy. W nim liczyło się z kolei opanowanie i niepopełnianie błędów, gdyż poza jednym kontaktem, wyścig należał do spokojnych. Wygrał Łukasz Grzybowski przed Szymonem Jabłońskim i tegorocznym debiutantem, Mariuszem Nowocieniem.
Klasa RWD Cup
To był kolejny intensywny weekend w stawce BMW E36. Pierwsze dwie, przeprowadzane na suchym torze, sesje kwalifikacyjne padły łupem Andrzeja Skrzeka, ale w niedzielne przedpołudnie balans sił przesunął się w stronę Łukasza Światowskiego. Kierowcy Automobilklubu Włocławskiego wyjątkowo pasowała mokra, a gdzieniegdzie wręcz błotnista nawierzchnia, na której był zdecydowanie najszybszy zarówno w kwalifikacjach, jak i półfinałach oraz w finale.
Półfinały były równie emocjonujące, co pechowe dla dwóch zawodników, którzy legitymują się pseudonimami Teddy i Gigi – obaj ich nie ukończyli. Wynik w finale zależał w dużej mierze od formy z półfinału, a co za tym idzie, wywalczonej w nim pozycji startowej. Rozgrywany na suchym torze wyścig nie pozwalał na częste wyprzedzanie stąd na jego mecie wynik był podobny jak i na starcie. Obok zwycięzcy, Łukasza Światowskiego, na podium stanęli Przemysław Wójcicki i Wiktor Mączkowski.
Grupa Super National
Gdyby szukać rallycrossowej definicji sformułowania „gra do jednej bramki”, to absolutna dominacja Radosława Raczkowskiego w grupie Super National byłaby jej najlepszym przykładem. Kierowca białego Volkswagena Polo był zdecydowanie najszybszy w każdej sesji – od kwalifikacji, po finał i wręcz zdeklasował rywali zdobywając jednocześnie komplet punktów. Stawić mu czoła próbowało wielu zawodników, w tym m.in. urzędujący mistrz grupy Super National – .
Jego pogoń zakończyła się jednak podczas drugiej kwalifikacji, gdy wybuchł silnik w jego BMW E30. Błyskawicznie podjęta decyzja o ściągnięciu drugiego silnika i nieprzespana noc mechaników, którzy go montowali sprawiły jednak, że samochód pieszczotliwie zwany „Frankensteinem” wrócił na tor w niedzielę rano. Dzięki temu Łukasz Zoll awansował do półfinału, a następnie finału, w którym zajął czwarte miejsce. Zdobyte w ten sposób punkty pozwoliły mu na pozostanie w walce o mistrzowski tytuł w grupie.
Można bezpiecznie stwierdzić, że półfinały Super National były niezwykle „krwawe” i pełne bezpardonowej walki między przednio i tylnonapędowymi autami. „Atomowymi” startami pozwalającymi na zyskanie wielu pozycji popisywali się kierowcy BMW – Łukasz Zoll z Automobilklubu Rzemieślnik i Paweł Melon z Automobilklubu Polski, ale w zakrętach, szczególnie, gdy nawierzchnia była mokra i brudna, kierowcy aut przednionapędowych, jak chociażby Raczkowski, Wiśniewski, Iwanek czy Berdys, odzyskiwali stracone metry.
Finał również był pełen akcji – Łukasz Zoll wykręcił bączka walcząc o pozycję z Alanem Wiśniewskim, a nie ukończyli go Halk oraz Jakub Iwanek. W pierwszej trójce oprócz absolutnie dominującego Radosława Raczkowskiego znaleźli się Paweł Melon oraz Alan Wiśniewski.
Grupa Super Cars
Ten weekend, podobnie jak i poprzednie w tym sezonie mistrzostw Polski, należał do Tomka Kuchara. Kierowca Peugeota 208 grupy Super Cars nie był pewny, czy zawody upływające pod znakiem zmiennej pogody będą dla niego udane, ale był gotowy na sprawdzenie swojej nowej rallycrossowej broni na mokrej nawierzchni. Wynik rywalizacji urzędującego mistrza z pozostałymi zawodnikami był jednak dosyć jednoznaczny – popularny QHR wygrał wszystkie biegi kwalifikacyjne i triumfował również w finale.
Najsilniejszy opór stawiali mu Marcin Gagacki (Mitsubishi Lancer) i Darek Topolewski (Volkswagen Polo). Dla Topolewskiego, który cały czas zaznajamia się ze swoim nowym autem, był to raczej weekend do zapomnienia. Drobne błędy i poślizgi nie pozwalały mu na walkę o czołówkę, aczkolwiek w finale to on wyszedł lepiej niż Kuchar z drugiego nawrotu, lecz ostatecznie kierowca Peugeota „zamknął mu drzwi” w lewym łuku, a po kontakcie, Topolewski stracił wiele pozycji i ostatecznie został zdublowany.
Spokoju nie dawał Kucharowi Gagacki, ale w trudnych warunkach lepszy trakcyjnie Peugeot pozwolił wrocławianinowi wypracować bezpieczną przewagę i odnieść zwycięstwo. Na podium zarówno finału jak i całej rundy znalazł się również Mikołaj Otto z Automobilklubu Polski.
POWIEDZIELI
Tomasz Kuchar: Szczególnie w finale wszyscy byli bardzo blisko. Chyba zbyt optymistycznie postawiłem na slicki bez żadnych dodatkowych nacięć, bo faktycznie w niektórych miejscach było bardzo sucho, ale za to na asfalcie leżało sporo kurzu. Natomiast partia szutrowa była jeszcze bardzo, bardzo mokra i śliska, więc na takich niedociętych oponach w niektórych miejscach kariery nie robiłem. Na szczęście wszystko poszło dobrze. Fajne, bliskie kontakty na torze, kibice to lubią, tak samo jak dużo jazdy bokiem, bo tor był mocno zabrudzony. To jest pierwszy raz, kiedy tym samochodem ścigałem się na mokrej nawierzchni. Wcześniej miałem jedne testy po mokrym, ale jak jeździsz samemu, to nie wiesz jakie jest twoje tempo. Okazało się jednak że moja prędkość w takich warunkach, względem konkurencji, nie jest wcale taka zła.
Radosław Raczkowski: Jestem bardzo zadowolony z trzeciej rundy w moim wykonaniu. Komplet zwycięstw, komplet punktów, co tym bardziej mnie cieszy. W poprzednich zawodach było dobre tempo, ale trochę mi zabrakło do zwycięstwa. Tutaj natomiast wszystko nam się bardzo dobrze poukładało. Tylnonapędowe auta zdecydowanie wygrywały starty, ale z kolei na śliskich partiach przewagę dawał przedni napęd. Nie jest to jednak drastyczna różnica, bo w sobotę jadąc po suchym torze na slickach również wygrywałem. Pierwsze rundy rallycrossowych mistrzostw były dla mnie zagadką. Zastanawiałem się jak się odnajdę w rallycrossie? Ale teraz po trzeciej rundzie mogę powiedzieć, że czuję się coraz lepiej. Z samą rywalizacja i jazdą nie ma problemu, od początku złapałem dobry rytm. Najwięcej niespodzianek przynosiła mi walka bok w bok z innymi kierowcami. Na tym polu na pewno muszę jeszcze zdobyć doświadczenie, ale najważniejsze jest to, że sama rywalizacja jest bardzo emocjonująca i dostarcza zarówno sporo adrenaliny jak i dobrej zabawy.
Łukasz Światowski Jestem zadowolony z przebiegu całych zawodów, aczkolwiek sobota mi nie zazębiła się tak jak trzeba i było parę problemów. Na szczęście dzisiaj wszystko szło tak jak trzeba – wygrałem każdy bieg, każdą kwalifikację, więc jest super. Następne zawody, które odbędą się na Litwie są dla nas wielką zagadką, gdyż będziemy tam jechać po raz pierwszy. Trzeba będzie pooglądać trochę onboardów i wkuć na pamięć układ toru. Kto szybciej się tam zaadaptuje, ten pojedzie skuteczniej.
PUNKTACJA OPONEO MISTRZOSTW POLSKI RALLYCROSS PO 3. RUNDACH
Klasa 126p Cup
1. Jacek Górniak – 67 pkt.;
2. Mariusz Szczepański – 63 pkt.;
3. Damian Stachowiak – 51 pkt.;
4. Jerzy Szynkiewicz – 39 pkt.;
5. Mariusz Bruś – 37 pkt.;
6. Arkadiusz Górniak – 15 pkt.;
7. Paweł Żeromiński – 14 pkt.;
8. Jakub Sykucki – 12 pkt.
Klasa SC Cup
1. Łukasz Grzybowski – 90 pkt.;
2. Mariusz Nowocień – 60 pkt.;
3. Piotr Budzyński – 56 pkt.;
4. Szymon Jabłoński – 49 pkt.;
5. Karol Dombrowicki – 44 pkt.;
6. Piotr Piętak – 39 pkt.;
7. Łukasz Żakowski – 33 pkt.;
8. Kamil Stachowiak – 32 pkt.
Klasa RWD Cup
1. Łukasz Światowski – 84 pkt.;
2. Przemysław Wójcicki – 75 pkt.;
3. Andrzej Skrzek – 54 pkt.;
4. Wiktor Mączkowski – 51 pkt.;
5. Jerzy Bieńkowski – 50 pkt.;
6. Igor Sokulski – 45 pkt.;
7. Kamil Wysocki – 38 pkt.;
8. Paweł Konecki – 34 pkt.
Grupa SuperNational
1. Radosław Raczkowski – 72 pkt.;
2. Alan Wiśniewski – 69 pkt.;
3. Łukasz Zoll – 62 pkt.;
4. Rafał Berdys – 52 pkt.;
5. Damian Litwinowicz – 49 pkt.;
6. Paweł Melon – 48 pkt.;
7. Tomasz Łoza – 35 pkt.;
8. Bartosz Krysmann – 35 pkt.
Grupa SuperCars
1. Tomasz Kuchar – 84 pkt.;
2. Mikołaj Otto – 67 pkt.;
3. Marcin Gagacki – 66 pkt.;
4. Maciej Cywiński – 47 pkt.;
5. Mateusz Ludwiczak – 46 pkt.;
6. Dariusz Topolewski – 44 pkt.;
7. Jacek Ptaszek – 40 pkt.;
8. Robert Czarnecki – 24 pkt.
Fot.: Maciej Niechwiadowicz