Prolog Rallye du Maroc, rundy Pucharu Świata FIA i FIM był dość krótki, ale niebezpieczny – łatwo było o popełnienie błędu. Na szczęście nie popełnili jego reprezentanci Polski.
Na mecie różnice w czołówce były sekundowe. Kuba Przygoński zajął trzecie miejsce wśród kierowców, z kolei Adam Tomiczek był czwarty,
a Maciej Giemza piąty wśród juniorów w klasie motocykli.
Zobacz relacje:
Rafał Sonik pokonał prolog z trzecim czasem, ustępując zwycięzcy, Aleksandrowi Maksimowowi o zaledwie 16 sekund. Drugi na mecie zameldował się Paweł Otwinowski.
Za polskimi zawodnikami pierwszy kontakt z trasą marokańskiego rajdu. W klasyfikacji samochodów rywalizację rozpoczął Kuba Przygoński, pilotowany w MINI przez Toma Colsoula. Załoga Orlen Team musiała zmierzyć się z 10-kilometrowym, górzystym prologiem.
Ostatecznie kierowca Automobilklubu Polski uzyskał trzeci czas. Najszybszy był Nasser Al-Attiyah, drugie miejsce zajął Martin Prokop, a walczący z Polakiem o Puchar Świata Władimir Wasiliew finiszował z piątym czasem. Różnice między kierowcami są minimalne – pierwszą dziesiątkę dzieli zaledwie 50 sekund.
– Było dość ślisko i wąsko, nie było zbyt dużo przyjemności z jazdy, trzeba było powalczyć. Przed nami zawodnicy świetni na płaskim terenie, za nami „dakarowcy”, a to daje pewną satysfakcję. Dobrze nam się współpracowało z Tomem, samochód jest w pełni sprawny, jutro zaczynamy prawdziwą walkę – najpierw w górach, a potem wjeżdżamy na pustynię – mówi Kuba Przygoński.
Rywalizację rozpoczęli także motocykliści, którzy mieli do pokonania prolog o identycznej długości. Adam Tomiczek zajął czwarte, a Maciej Giemza piąte miejsce wśród juniorów.
– Za nami niebezpieczny, górzysty i śliski prolog – to znak, że mamy przed sobą długi i ciężki rajd. Pojechałem taktycznie, by jutro startować z tyłu stawki. Mam nadzieję, że to się opłaci i że sukcesywnie będę osiągał dobre czasy na kolejnych odcinkach – mówi Adam Tomiczek.
– Dzisiejsze miejsce to efekt obranej strategii – chciałem mieć jutro pozycję startową, która pozwoli mi doganiać wolniejszych zawodników będących przede mną. Co prawda oznacza to jazdę w kurzu, ale też czyni ją dużo bardziej przyjemną – podsumował Maciej Giemza.
Klasyfikacji juniorów przewodzi Argentyńczyk Luciano Benavides, wśród seniorów najlepszy czas uzyskał Australijczyk Toby Price. Jutro drugi z sześciu zaplanowanych odcinków Rajdu Maroka.
– Zanim zaczęliśmy się ścigać na prologu, dostaliśmy możliwość pokonania trasy pieszo. To była bardzo dobra rozgrzewka – 10 km dziarskim krokiem przemierzyliśmy w równe 100 minut. Trasa była dość śliska, co potwierdziło się dwie godziny później. Kiedy wchodziło się w zakręty na dohamowaniu, natychmiast wynosiła quada na zewnątrz, więc trzeba było bardzo uważać, żeby nie wypaść z trasy – relacjonował Rafał Sonik.
Co ciekawe, organizatorzy nie przewidzieli tradycyjnej przerwy pomiędzy startem ostatniego motocyklisty i pierwszego quadowca. Tym samym Rafał Sonik już po czterech kilometrach musiał wyprzedzać najwolniejsze jednoślady. W sumie minął ich na trasie cztery, tracąc jednak cenne sekundy do rywali w swojej klasie.
– Prolog, jak zawsze jest tylko rozgrzewką. Może dziś byłem odrobinę wolniejszy, ale czasem dobrze mieć rywali przed sobą i wywierać presję, więc cieszę się, że w piątek ruszę na trasę pierwszego etapu jako trzeci quadowiec – tłumaczył Supersonik.
Aleksander Maksimow w Maroku nie musi już niczego udowadniać, ponieważ drugim stopniem podium w Argentynie zapewnił sobie Puchar Świata. Rafał Sonik, by wywalczyć srebro w klasyfikacji generalnej, do mety w Fezie musi dotrzeć przynajmniej trzeci. Paweł Otwinowski, który na prologu zanotował drugi czas, przyjechał do Afryki po naukę. Zawodnik z Kielc ma w planie debiut w najbliższym Rajdzie Dakar, więc potrzebuje poprawić swoje umiejętności nawigacyjne.
Rajdowa stawka będzie rywalizować w piątek na 167-kilometrowym odcinku specjalnym. Choć dystans jest krótszy niż na pozostałych OS-ach, zawodnicy będą mieli do pokonania aż 322 km drogi dojazdowej. Kolejne trzy dni spędzą w Erfudzie, ścigając się na pustyni wokół tego miasta.