43. Rajd Świdnicki – Krause, pierwsza runda rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski 2015, przyniósł duże emocje. Zawody, które odbyły się w nowej formule wygrali Grzegorz Grzyb i Robert Hundla w Fordzie Fiesta R5.
Na mecie nie brakowało zarówno bardzo zadowolonych, jak i rozczarowanych zawodników. Pr5awdziwe powody do niezadowolenia mieli ci, którzy na rampę w Świdnicy nie dojechali, m.innymi Filip Nivette czy Tomasz Kasprzyk.
Zobacz także:
A oto co mówili po rajdzie:
Grzegorz Grzyb: Staraliśmy się jechać płynnie, swoim tempem, żeby właśnie nigdzie nie przegiąć i nie popełnić błędu. Ale było naprawdę ciężko, bo warunki zmieniły się jak w kalejdoskopie. Ja sobie sam strzeliłem w kolano ubierając na pierwszą pętlę strasznie miękkie opony. Ciężko było mi poprowadzić auto, bo cały czas płynęło i straciliśmy dużo czasu w stosunku do Filipa. No trudno, trzeba było to przeżyć, ale opłaciła się nasza strategia i super, że jesteśmy na mecie z tak świetnym rezultatem. To niesamowite, że udało nam się wygrać. Piekielnie szybcy rywale, pogoda w kratkę, ruletka z oponami – ciężki ale udany dla naszego zespołu rajd. Szkoda chłopaków i ich przygód które uniemożliwiły dalszą rywalizację ale wiem, że nie odpuszczą i na kolejnej rundzie znowu stoczymy równy bój. Dziękuje wszystkim kibicom za piękny doping – również na mecie.
Tomasz Kuchar: Jestem niesamowicie rozczarowany tym, co się wydarzyło. Dobrze przewidziałem, że przyjdzie ulewa i na ostatnią pętlę założyłem opony deszczowe. I na ostatnim prawdziwym odcinku, czyli Dziećmorowice – Walim, powinien być nokaut. I tak chyba by było, bo na pierwszych kilometrach mieliśmy niesamowitą przewagę. I padła turbosprężarka! Jechałem chyba z 18 km bez turbo i Power Stage też. Chyba przechwaliłem ten samochód. Byłem nim zachwycony, bo naprawdę jest genialny. No i stało się. Trudno, jest co jest. Drugie miejsce nie jest złe, ale zwycięstwo było na wyciągnięcie ręki.
Maciek Oleksowicz (MotoIntegrator Castrol TRW Rally Team): Jesteśmy bardzo zadowoleni z wyniku, chociaż traktujemy go trochę jako prezent od naszych konkurentów, którzy nie uniknęli przygód. Myślę jednak, że tak mogą wyglądać te mistrzostwa. Ze względu na to, że rajdy są bardzo krótkie każdy będzie próbował podjąć ryzyko, które czasem się opłaci, a czasem nie. Podczas kolejnych rund chcielibyśmy włączyć się bezpośrednio do walki z czołówką i także trochę bardziej zaryzykować.
Jan Chmielewski (Chmielewski – Team): Lepszego początku sezonu nie mogliśmy sobie wymarzyć! Wygraliśmy w zasadzie wszystko, co było do wygrania, zarówno „ośkę” i klasę 3, zdobywając dodatkowo bonusowe punkty za pierwsze miejsce na rozgrywanym po raz pierwszy w RSMP Power Stage’u. Doskonałym uzupełnieniem listy sukcesów z Rajdu Świdnickiego jest piąte miejsce w klasyfikacji generalnej, które stanowi wyrównanie mojego najlepszego dotychczas wyniku w rundzie Mistrzostw Polski. Punkty wywiezione z Gór Sowich są wspaniałą nagrodą za trud, który wszyscy w zespole włożyliśmy w przygotowania do nowego sezonu i w tym miejscu składam ogromne podziękowania dla ekipy mechaników, która zarwała niejedną noc szykując naszego „Deesa” do bezawaryjnej jazdy. Sponsorami naszego zespołu są: WESEM, właściciel marki NEO, Caffaro, Fuchs Oil oraz ZF – właściciel marki Sachs; patronat medialny sprawują Radio RMF-FM, TVP Kraków i wydawnictwo Feniks Media.
Jacek Nowaczewski: Nie sposób ukryć radość z jaką wyjeżdżam ze Świdnicy. Mój pierwszy wspólny z Jankiem start w RSMP zakończyłem z życiowym rezultatem. W tabeli wyników wyżej od nas plasują się tylko cztery czteronapędowe „potwory”! Trzeba jednak uczciwie zaznaczyć, że wygrana w tak mocnej stawce 2WD to z pewnością nie „bułka z masłem”. Walka toczyła się na pojedyncze sekundy i każdy błąd mógł kosztować spadek w dół klasyfikacji, a skrócony od tego roku dystans rajdu nie dawał zbyt wielu miejsc do odrobienia takiej straty. Ale chyba o taką właśnie walkę chodzi w tym sporcie, więc z niecierpliwością czekamy na kolejną rundę RSMP, która odbędzie się już za trzy tygodnie.
Jacek Jurecki (Citroen C2 R2): Wynik podczas pierwszej runda RSMP jest dla nas ogromnym sukcesem. Przyjechaliśmy do Świdnicy mocno zmotywowani, ale ze świadomością, że będzie to przede wszystkim nauka nowego samochodu. W klasie mieliśmy naprawdę silnych konkurentów, więc liczyliśmy na pierwszą piątkę. Od pierwszego odcinka złapaliśmy dobre tempo, a samochód mimo, że nadal dla nas nowy, dawał coraz więcej przyjemności z jazdy. Drugiego dnia odcinki stały się jeszcze bardziej wymagające, ale nadal jechaliśmy czysto, bez większych przygód. Jedyny błąd jaki nam się przytrafił to zły wybór opon, do drugiej niedzielnej pętli, gdy warunki mocno się zmieniły. Wygrany odcinek, to doskonałe uwieńczenie weekendu. Wracamy ze Świdnicy bogatsi o cenne doświadczenia. Drugie miejsce w klasie i ósme w klasyfikacji generalnej to wynik, który daje nam bardzo mocną motywację na dalszą część sezonu. Cieszy, że mimo tylu nowych wyzwań, byliśmy w stanie, jak równy z równym walczyć z silną konkurencją. Dziękuje naszym partnerom, całemu zespołowi i kibicom. Nasz start w Rajdzie Świdnickim był możliwy dzięki: Blachdom Plus, Wokar-Bis, ASC Bielsko-Biała, Hoja oraz Pokrycia Dachowe Pniok Sylwester.
Michał Trela: Wynik, jaki osiągnęliśmy z Jackiem w Świdnicy to do tej pory najwyższe moje miejsce w klasyfikacji generalnej RSMP. Start w nowym samochodzie to zawsze duża próba, zwłaszcza na tak trudnym rajdzie, ale Jacek szybko odnalazł się w nowej sytuacji. Cztery sobotnie odcinki były dobrą rozgrzewką przed niedzielą, która zwłaszcza w deszczu zmusiła nas obydwóch do ciężkiej pracy. Dwa przestrzelone skrzyżowania to niewiele w porównaniu z tym, jakie przygody spotykały załogi na tym rajdzie. Szkoda straconego na OS 7 czasu, ale druga niedzielna pętla było oponiarską loterią. Dziękuje Jackowi za wspólny udany start i wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki.
Łukasz Pieniążek (LP Rally Team): Jak już podkreślałem, zawsze chciałem wystartować w Rajdzie Świdnickim, ponieważ to właśnie dzięki niemu zacząłem interesować się tym sportem. Jestem bardzo szczęśliwy, że udało się dotrzeć do mety w moim debiucie w Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski na tak dobrej pozycji – 3. miejsce w klasie, 5. w ośce i 10. w generalce brałbym w ciemno jeszcze przed początkiem rywalizacji. Cały weekend przebiegał tak jak zakładaliśmy, nie podejmowaliśmy zbędnego ryzyka i chcieliśmy jak najwięcej się nauczyć. Biorąc pod uwagę, jak mocna była stawka wśród aut przednionapędowych to możemy być naprawdę bardzo zadowoleni. Dziękuję szczególnie kibicom za wsparcie przez cały Rajd Świdnicki.
Jakub Gerber: Jestem bardzo zadowolony z ukończenia tego trudnego rajdu. Jednak najbardziej cieszy mnie to, jak dobrze jechał Łukasz, czego efektem był świetny wynik przy tak mocnej stawce w klasie. Ten weekend był dla nas kolejną ważną i przy okazji twardą lekcją. Chciałbym podziękować Łukaszowi i wszystkim osobom zaangażowanym w ciężką pracę zespołu, ponieważ jak widać przynosi ona z kilometra na kilometr coraz lepsze efekty. Dziękujemy także naszym kibicom, którzy tak licznie przybyli na Rajd Świdnicki, dzięki ich wsparciu czujemy się jeszcze mocniejsi.
Radek Typa: Zarówno ja, jak i cały zespół, bardzo sumiennie przygotowywaliśmy się do rywalizacji w tym roku, a pierwszy przejechany w sezonie odcinek specjalny pokazał, że jesteśmy w dobrej formie. Objęliśmy prowadzenie w klasie, byliśmy pierwsi w grupie samochodów napędzanych na jedną oś, a w klasyfikacji rajdu zajmowaliśmy wysokie 10 miejsce. Kolejne próby pokazały, że możemy nawet podkręcić tempo i narzucić ton rywalizacji. Pod koniec dnia jednak minimalnie zwolniliśmy, przez co drugi dzień zmagań rozpoczynaliśmy z pozycji vice-lidera. To tylko zaostrzyło nasz apetyt na zwycięstwo i gdy po pierwszej niedzielnej pętli nasza strata do lidera klasy wynosiła kilkanaście sekund podjąłem decyzję o zawalczeniu o zwycięstwo. Postawiłem wszystko na jedną kartę i zaatakowaliśmy na przedostatnim odcinku specjalnym. Według międzyczasów jechaliśmy naprawdę dobrym tempem, które prawdopodobnie pozwoliłoby nam na odrobienie całości strat… Prawdopodobnie, bo na ostatnim zakręcie opóźnione hamowanie spowodowało wycieczkę poza drogę, uszkodzenie felgi i koniec marzeń o wygranej… Popełniłem błąd, który sprawił że spadliśmy aż na szóstą pozycję. To jest jednak urok sportów motorowych – czasami trzeba podjąć ryzyko, bo właśnie takie momenty pozwalają nam się rozwijać. Mimo, że ten rajd kończymy bez punktów jestem usatysfakcjonowany tempem, które zaprezentowaliśmy w Świdnicy. Świetnie pracuje mi się z Danielem, auto jest doskonale przygotowane, zamierzam więc wyciągnąć wnioski z tej ciężkiej lekcji i w kolejnych startach zamienić nasze rajdowe marzenia w rzeczywistość. Start mój i Daniela Siatkowskiego wspierają: Bosma, Ega, Makita, Vitabri, miasto i gmina Orneta, Akademia Bezpiecznej Jazdy X-Drive.
Rafał Kręcioch (Ford Fiesta R2): Za mną jeden z najbardziej emocjonujących weekendów, od kiedy wsiadłem za kierownicę rajdówki. Z dużym dystansem i pokorą podjąłem wyzwanie, jakim był dla mnie ten rajd. Tym bardziej cieszy, że daliśmy radę i wszystko tak niesamowicie się skończyło. Dla nas ten wynik był ogromną nagrodą. Samym sobie i myślę, że także innym sprawiliśmy dużą niespodziankę, bo pewnie niewielu dawało nam takie szanse. Radość z wyniku to jedno, ale cały rajd trzeba zapisać na bardzo, bardzo duży plus. Wszystko ułożyło się pozytywnie – świetnie przygotowany samochód i równe tempo. Pojechaliśmy czysto i dotrzymywaliśmy kroku naszym szybkim konkurentom, a nie było to łatwe. Zebrałem bardzo dużo doświadczenia jeśli chodzi o jazdę w trudnych warunkach i dobór opon, a dzięki nieocenionej pomocy Marcina, dużo popracowaliśmy nad opisem. Dziękuje wszystkim, którzy mieli swój wkład w nasz wynik. Dziękuje Marcinowi, za doskonałą współpracę, ekipie EvoTech za perfekcyjne przygotowanie samochodu, profesjonalizm i niepowtarzalną atmosferę na serwisie. Podziękowania dla tych, którzy trzymali za nas mocno kciuki, a przede wszystkim dziękuje mojej żonie, za jej wsparcie i cierpliwość, z jaką podchodzi do mojej pasji. Wyrazy szacunku dla Marcina Górnego i Rafała Stalmacha za to, jak trudne postawili nam wyzwanie i dla całej naszej klasy 4F za walkę. Teraz myślimy intensywnie nad zbliżającym się Rajdem Karkonoskim i myślę, że w tej chwili na 90 procent także tam się pojawimy.
Marcin Roik: Mimo, że odcinki Rajdu Świdnickiego, są mi bardzo dobrze znane, tak samo jak specyfika jazdy Fiestą R2, to jednak postawa Rafała sprawiła, że ten weekend wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Myślę, że przed startem niewiele osób widziało nas na tej właśnie pozycji. Przed nami jeszcze sporo pracy, ale w ten weekend wszystko doskonale się zgrało i w pełni wykorzystaliśmy nasze możliwości. W Rafale jest naprawdę duży potencjał. Mam nadzieję, że w Karkonoskim również będziemy mogli wystartować. Dziękuje wszystkim, którzy byli razem z nami w Świdnicy i fizycznie, i myślami.
Igor Pietrzak (Inex24 Rally team): Pod względem sportowym dla naszej załogi Rajd Świdnicki nie ułożył się zbyt pozytywnie. Tak, jak spora grupa zawodników, na trudnych odcinkach my także mieliśmy przygody i problemy. Pierwszy dzień musieliśmy skorzystać z Rally2, ale dzięki świetnej pracy zespołu, mogliśmy wystartować w niedzielę sprawnym samochodem. Drugi etap, to już nasze dużo lepsze tempo, a tak na dobre zakończenie wywalczyliśmy trzeci czas w klasie na Power Stage. Ostatecznie w swoim pierwszy starcie dowieźliśmy do mety szóste miejsce w 4F – w silnej i wyrównanej klasie. To, co cieszy to zebrane cenne doświadczenia i kolejne przejechane Fiestą kilometry. Dla mnie to nadal nowy samochód, ale coraz lepiej go rozumiem i mam coraz większą przyjemność z jazdy. Trudno w ogóle Fiestę porównać z Clio, które jest mocniejsze, ale pod względem zawieszenia, trakcji i skrzyni biegów jest zupełnie „z innej bajki”. Fiesta R2 to doskonały samochód stworzony do rajdów, którym po prostu chce się jeździć. Dziękuje naszemu zespołowi za ciężką pracę i to, że stanęli na wysokości zadania oraz naszym partnerom, którzy wspierają nas w tym sezonie: INEX, Uranos, Mistal, Novium, Metaltech oraz Myworks.
Tomasz Kasperczyk (Tiger Rally Team): Po pierwszym udanym dniu rajdu Świdnickiego byliśmy bardzo blisko ścisłej czołówki. Początek niedzielnego etapu to także równa i szybka jazda. Niestety na drugim OS-ie popełniłem mały błąd w jednym z ciasnych zakrętów i uderzyłem lewym tylnym kołem w korzeń. Nie mogliśmy dokończyć tego odcinka i byliśmy zmuszeni do wycofania się z rajdu. Mam jednak nadzieję, że w kolejnych rajdach będzie dużo lepiej. Teraz skupimy się na jak najlepszym przygotowaniu do kolejnej rundy RSMP.
Damian Syty: Na drugim odcinku dzisiejszego dnia mieliśmy małą przygodę – złapaliśmy tak zwanego kapcia. Zmienialiśmy koło na odcinku, tracąc około dwóch minut. Następnie po czterech kilometrach popełniliśmy delikatny błąd w wyniku którego tył samochodu wyjechał poza krawędź drogi, tam niestety był ścięty korzeń drzewa w który uderzyliśmy. Skrzywione tylne koło oznaczało koniec naszych zmagań w Świdnicy. Na szczęście punktacja w Mistrzostwach Polski powala na odliczenie jednej rundy z pierwszych czterech, więc nasza przygoda nie powinna wpłynąć na tegoroczny wynik. Do rywalizacji w rajdzie Karkonoskim przystąpimy z jeszcze większą motywacją i będziemy walczyć o jak najlepsze pozycje.
Grzegorz Musz (PSB Mrówka Rally Team): Rajd Świdnicki nie okazał się dla nas najszczęśliwszym początkiem sezonu, choć wynieśliśmy sporo cennych doświadczeń. Przed startem spodziewałem się, że nie będzie łatwo i będę musiał w pewnych aspektach zapłacić „frycowe”. Największym problemem było zawieszenie. Do Clio R3T dostępnych jest 4 czy 5 kitów samych sprężyn. Potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby znaleźć optymalny set-up. Pierwszy dzień rywalizacji pokazał jednak, że możemy być konkurencyjni w 2WD. Na większości odcinków zanotowaliśmy czasy w pierwszej piątce ośki. Drugi dzień rajdu to cztery bardzo wymagające, ponad 20 kilometrowe odcinki, na których mieliśmy sporo przygód. Na początek nie trafiliśmy z doborem opon. Jazda na slicku w dużym deszczu była sporym wyzwaniem. Mieliśmy także dość dużo problemów z mocno zaparowanymi szybami, a 4 km przed metą odcinka w jednym z głębokich cięć najechaliśmy na sporą przeszkodę, która uszkodziła zawieszenie oraz spowodowała pęknięcie przedniej szyby. Ze względu na uszkodzenia zdecydowaliśmy się wycofać z dalszej rywalizacji. Bardzo dziękujemy naszym partnerom, którzy wspierają nas w startach: EREM, Rockwool, Bolix, TYTAN, Wkręt-Met, oraz Prezydentowi Miasta Przemyśla, a w szczególności Grupie Polskie Składy Budowlane – MRÓWKA, za zaufanie i wsparcie.
Bogusław Browiński: 34. Rajd Świdnicki zakończony, lecz niestety nie zaliczymy tej rundy do udanych. Po nieźle zapowiadającym się pierwszym sobotnim etapie rajdu, w drugi dzień rywalizacji uszkodziliśmy zawieszenie w naszym Clio i podjęliśmy trudną dla nas decyzję o zakończeniu rywalizacji. Dziękuję całemu zespołowi za trud włożony w nasz pierwszy start, organizatorom za bardzo ciekawe i trudne techniczne odcinki oraz kibicom za gorący doping!! Nie składamy broni, a wyciągnięte wnioski z ostatniego rajdu jeszcze bardziej zmotywują nas do jeszcze bardziej skutecznej jazdy!
Fot.: rajdkrause.pl, Dominik Kalamus, Tomasz Macherzyński, Łukasz Krasowski, Arkadiusz Bar, Tomasz Filipiak, Łukasz Kłos