47. Rajd Świdnicki- Krause, pierwsza runda Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski przyniosła sporo emocji. Najlepsi okazali się Mikołaj „Miko” Marczyk i Szymon Gospodarczyk (Skoda Fabia R5) w barwach Automobilklubu Polski i Skoda Polska Motorsport.
Wygrali oni założenie o czy świadczy ilość najlepszych czasów uzyskana na odcinkach specjalnych. Zacięta była rywalizacja o miejsca na podium.
Zobacz także:
Marcin Słobodzian i Kamil Kozdroń (Ford Fiesta R5) pokonali Tomasza Kasperczyka i Damiana Sytego (Ford Fiesta R5), a Łukasz Byśkiniewicz ze Zbigniewem Cieślarem (Hyundai i20 R5) otarł się o “pudło”, uzyskując najlepszy wynik w karierze.
A oto co powiedzieli po zawodach:
Miko Marczyk (Automobilklub Polski): Jeżdżę w rajdach od trzech lat i nigdy nie widziałem tak dużej liczby osób na trasie. Oprócz przyjemności z jazdy, widok tak wielu ludzi przed sobą zapewnia dodatkową radość, bo wiemy, że dostarczamy wszystkim wielu sportowych emocji!
Tomasz Kasperczyk (Automobilklub Beskidzki): Najważniejszym i najbardziej optymistycznym aspektem tego rajdu jest fakt, że byliśmy w stanie jechać tempem, które w tak mocnej stawce dało nam miejsce na podium. Potwierdziło się też to, o czym mówiłem przed rajdem i sezonem – Fiesta R5 nadal jest konkurencyjnym samochodem i pozwala na walkę o najwyższe lokaty w RSMP. Jestem też zadowolony z tego, że przejechaliśmy ten rajd bez błędów, bez przygód, a dodatkowo w kluczowym momencie potrafiliśmy zaatakować i utrzymać zdobyte miejsce. Jednocześnie czuję też pewien niedosyt, bo wiem, że mogliśmy pojechać skuteczniej, ale właśnie tej skuteczności nieco zabrakło. Teraz czekamy na Rajd Nadwiślański. Mamy z nim rachunki do wyrównania. Rok temu wygraliśmy tam pierwszy etap, ale po awarii samochodu nie dotarliśmy do mety.
Łukasz Byśkiniewicz (Automobilklub Polski): To coś fantastycznego. Czwarte miejsce oznacza mój najlepszy wynik w klasyfikacji generalnej rajdu zaliczanego do Mistrzostw Polski. Od samego początku jechało mi się świetnie, czułem się bardzo pewnie za kierownicą Hyundaia i20 R5 co pokazaliśmy już na pierwszym odcinku specjalnym nowego sezonu rozgrywanym na ulicach Świdnicy uzyskując drugi czas. Na kolejnym przejeździe tego odcinka także byliśmy drudzy. To pokazuje, że idziemy w dobrym kierunku, oraz że przepracowana zima nie poszła na marne. Uważam, że my jak i nasi rajdowi koledzy, dostarczyliśmy wielu emocji i tłumy kibiców zgromadzonych w Górach Sowich się nie nudziły i nie ziewały. Cieszę się, że w RSMP pojawili się nowi zawodnicy w samochodach klasy R5 i mamy fantastyczna rywalizację. O to w tym chodzi. Bardzo dziękuje naszym Partnerom, dzięki którym mogliśmy dobrze przygotować się do nowego sezonu: Amic Energy, Auto Partner, MaXgear, NOVOL, TEKOM Technologia, Kratki, Michelin, I Planet Radom, I Home. Dziękuję również szefom kanałów grupy TVN za wsparcie medialne.
Maciek Lubiak (Automobilklub Polski): Pierwszy nasz rajd do mistrzostw Polski w R5, a stawka naprawdę niesamowita. Koledzy byli bardzo szybcy na tych kultowych odcinkach. Chciałbym wrócić do swojego rajdowego tempa sprzed lat. Samochód jest naprawdę wspaniały, auta R5 dają nieprawdopodobne możliwości i radochę z jazdy. Pokonywanie zakrętów, nierówności, szybkich partii po brudnej nawierzchni robi niesamowite wrażenie. Ma ogromne rezerwy i wymaga od kierowcy dużej liczby kilometrów, aby tak naprawdę robić dobre czasy. Przed nami jeszcze sporo do odkrycia, a jest to nauka na błędach – niestety często tylko własnych. Kibice na Dolnym Śląsku jak zwykle stanęli na wysokości zadania. Znacznie przyjemniej startuje się widząc entuzjazm w ich oczach i machające przy OS-ach kolejne pokolenia. Dzięki i do zobaczenia w Puławach!
Tomasz Borko (Automobilklub Polski): Myślę, że możemy być zadowoleni. Super, że dopisała pogoda, bo wracaliśmy do domów już w deszczu. Oczywiście wciąż musimy lepiej poznać auto. Każdy tak mówi, ale przesiadka z R2 do R5 to ogromny przeskok. Gdy nabierzemy pewności, będziemy mogli atakować i rywalizować o wyższe lokaty niż 9. Z kilometra na kilometr jechało się coraz lepiej, pod koniec zawodów feeling był już naprawdę dobry.
Sylwester Płachytka (AMK Kłodzko): Z każdym OS-em Rajdu Świdnickiego- Krause budowaliśmy naszą prędkość, jednocześnie starając się nie podejmować zbyt dużego ryzyka i stawiając sobie za cel zameldowanie się na mecie. Udało nam się wykonać te założenia, mamy piąte miejsce, więc jest super! Coraz lepiej czujemy się za sterami naszego Forda Fiesty R5, świetnie przygotowanego przez Rallytechnology. Dziękujemy wszystkim, którzy byli z nami na odcinkach, wspierali i trzymali kciuki – bardzo nas to cieszy i dodaje motywacji!
Jacek Nowaczewski (AMK Kłodzko): Plan zrealizowaliśmy w 100 procentach i jesteśmy bardzo zadowoleni z naszego występu w Rajdzie Świdnickim- Krause. Nasze tempo na odcinkach pozwala z optymizmem patrzeć w przyszłość. Dziękujemy naszym partnerom i kibicom za wsparcie. Do zobaczenia na kolejnej rundzie RSMP, czyli Rajdzie Nadwiślańskim, który odbędzie się za nieco ponad miesiąc!
Paweł Hoffman (Automobilklub Rzeszowski): Myślałem, że początek sezonu będzie lżejszy dla mnie. No cóż … myliłem się. Dość nietypowo się zaczęło. Podczas oficjalnego startu na świdnickim rynku mieliśmy trochę czasu, więc zamówiliśmy tonik. I dostaliśmy… wódkę z tonikiem. Może wyglądaliśmy na tak zestresowanych, że kelnerka chciała nas wyluzować. No cóż, może trzeba było wypić… Pierwszy odcinek i błąd, który wpłynął na kolejne losy naszego uczestnictwa w rajdzie, chociaż nie wykluczało to nas z rywalizacji. Lewy nawrót i brak prawidłowego opanowania kierownicy spowodował uderzenie w krawężnik, uszkodzenie koła i wahaczy, a zatem geometrii auta. Pomimo tego kontynuowaliśmy jazdę na kapciu do mety.
Marcin Barłoga (Automobilklub Rzeszowski): Jak Paweł wspomniał nie mieliśmy prawidłowej geometrii i auto na lewych łukach wynosiło przodem na zewnątrz. Jechaliśmy zachowawczo, bo nasz konkurent Fiat 125p jechał już w Rally2. Wystarczyło ukończyć rajd i dostalibyśmy punkty. Czasem tak bywa, że nawet jeśli chęci są to technika nie pozwoli na kontynuację rajdu.
Robert Gabryszewski (szef zespołu Rallytechnology): „Jesteśmy dumni z postawy i wyników, jakie w ten weekend wywalczyły załogi obsługiwane przez naszą ekipę. Fenomenalny pierwszy start Fordem Fiestą R5 zaliczył Marcin Słobodzian, który okazał się przysłowiowym „czarnym koniem” tego rajdu. Pokazał nie tylko widowiskowy, ale przede wszystkim skuteczny styl jazdy, którym pokonał wielu dużo bardziej doświadczonych rywali. To doskonale pokazuje, że decyzja o przesiadce do samochodu kategorii R5 była strzałem w „10”, a sezon zapowiada się bardzo ciekawie dla załogi Słobodzian i Kozdroń. Sylwester Płachytka w drugiej Fieście R5 i Tomasz Gryc wracający do Peugeota 208 R2 również dostarczyli swoją jazdą wielu pozytywnych wrażeń. Systematycznie notowali bardzo dobre czasy i plasowali się w ścisłej czołówce swoich klas. Mimo, że na wyniku w 2WD zaważyła przygoda to obydwa duety zabierają ze Świdnicy bardzo cenne punkty. W klasyfikacji zespołów sponsorskich także odnieśliśmy duży sukces, ale mimo wszystko nie możemy się w pełni cieszyć z inauguracji sezonu. Wszystkich nas zmroziła informacja o wypadku załogi Gabryś i Natkaniec i okolicznościach, w jakich doszło. Dla całego zespołu był to bardzo ciężki moment, w którym wyniki rajdu zeszły na dalszy plan. Trzymamy mocno kciuki, że jak najszybciej znów w pełnym składzie spotkamy się na odcinkach specjalnych. Dziękujemy załogom za walkę, a kibicom, że w ten weekend, również w tych trudnych chwilach cały czas byli z całym zespołem Rallytechnology.
Fot.: zespoły, Skoda, Maciej Niechwiadowicz, Łukasz Kufrej, Rozmus Photografy, Tomasz Macherzyński