Motocykliści Orlen Team i Automobilklubu Polski – Marek Dąbrowski i Jacek Czachor – byli najszybsi w klasie Open Trophy, na pierwszym etapie Sealine Cross-Country Rally. Kuba Przygoński odnotował szósty czas w klasyfikacji Mistrzostw Świata.
Liczący 330 kilometrów etap biegł głównie przez kamienistą pustynię. Szlak był relatywnie szybki. W tych warunkach triumfował Marc Coma przed Joanem Barredą oraz Helderem Rodriguesem. Kuba Przygoński stracił do lidera niespełna osiem minut i odnotował szósty wynik.
– Jesteśmy po pierwszym odcinku specjalnym w Katarze. Jedziemy po zupełnie innej pustyni niż podczas eliminacji w Emiratach Arabskich. Na trasie jest znacznie więcej kamieni, niektóre są imponujących rozmiarów, szlak jest twardy, a tempo rywalizacji naprawdę duże. Do tego nieustannie panuje mgła i wieje wiatr, co mocno ogranicza widoczność. Trzeba bardzo uważać, by nie popełnić błędu. Jechałem w czołówce, cały czas kogoś goniłem, bądź przed kimś uciekałem. Było sporo zamieszania w tej stawce. Na metę przyjechałem kompletnie zakurzony. Jestem zadowolony z mojego tempa, w końcu udało mi się odpowiednio zestroić teleskopy i jutro znów ruszam do walki – powiedział Kuba Przygoński.
Marek Dąbrowski był dziś w grupie otwierającej trasę. Stało przed nim wymagające zadanie nawigacyjne. Jadący z nim konkurenci od razu zabłądzili, Polak utrzymał jednak dobre tempo i nie polenił błędu. Wygrał w klasie Open.
– Trasę otwierał Fish, za nim jechał Lopez, a następnie ja. Moi konkurenci od razu pomylili szlak i stracili sporo cennych minut. Ja nie pojechałem za nimi, zdecydowałem się sam wyznaczać trasę i dobrze na tym wyszedłem. Jechałem dość uważnie, żeby nie popełnić błędu. Nawigacja jest tutaj bardzo trudna, jest wiele rozjazdów i prowadzenie grupy wymaga nadzwyczajnej koncentracji. Jestem zadowolony z tempa i oby tak dalej – powiedział Marek Dąbrowski.
Jack Czachor na metę odcinka przyjechał tylko dwie minuty później niż walczący w tej samej klasie Marek Dąbrowski. Na mecie kapitan ORLEN Team mówił, że nadal odczuwa skutki kontuzji i, że jedzie cały czas zachowawczo był jednak zadowolony z osiągniętego tempa.
– Od początku dnia nie działał mi system Iritrack, dodatkowo przetrzymano mnie na tankowaniu. Jednak cieszę się, że udało mi się przejechać pierwszy odcinek ze stosunkowo dobrym czasem. Musiałem zmienić trochę technikę jazdy. Jadę blisko przy ziemi i staram się nie szarpać kierownicą, najwięcej problemów sprawiają mi nagłe wyboje. Moje tempo jest jeszcze zachowawcze, ale nie miałem żadnych problemów na trasie i jestem dobrej myśli w odniesieniu do kolejnych etapów – powiedział Jacek Czachor.
Wielki pech spotkał dziś Łukasza Łaskawca, który świetnie jechał i prowadził w czasie pierwszego etapu klasyfikacji quadów. Na 40 kilometrów przed metą z silnika Yamahy wyciekł olej i dalsza rywalizacja stała się niemożliwa. Na 330 kilometrowym odcinku specjalnym o dosyć twardej, kamienistej nawierzchni, najlepszy czas osiągnął Atif Al-Zarouni, a drugie miejsce przypadło Rafałowi Sonikowi.
– Czterdzieści kilometrów przed końcem odcinka specjalnego miałem awarię silnika, zrobiła się dziura i wypłynął cały olej. Zanim to się stało szło mi bardzo dobrze bo wyprzedziłem wszystkich moich konkurentów i jechałem pierwszy. Stworzyłem sporą przewagę. Kiedy stanąłem z powodu usterki, pierwszy quad przyjechał po 5 minutach, a kolejny miał jeszcze większą stratę. Niestety silnik nie pozwolił na dalszą jazdę i musiałem czekać na pomoc. Na biwaku wymienimy motor na nowy i jeśli dostanę zgodę organizatora, wystartuję do kolejnych etapów. Walki o dobrą lokatę nie będzie, ale chcę ukończyć ten rajd – mówi Łukasz Łaskawiec.
W kategorii samochodów niepokonany pozostaje Nasser Al-Attiyah jadący Toyotą. Katarczyk zapowiedział jeszcze przed rajdem, że na każdym odcinku specjalnym będzie powiększał swoją przewagę nad rywalami o dziesięć minut. Dziś zadanie wykonał pokonując Lucio Alvareza o 10.17.
W czwartek rozegrany zostanie SS2 o długości 330,5 kilometra, a start pierwszego zawodnika przewidziany jest o godzinie 6 rano.
Klasyfikacja generalna Mistrzostw Świata po 1. etapie: 1. Coma – 3:50.41 godz.; 2. Barreda – strata 6,0 sek.; 3. Rodrigues – 3.10 min.; 4. Faria – 5.52 min.; 5. Viladoms – 6.23 min.; 6. Przygoński – 7.54 min.; 7. Botturi – 9.36 min.; 8. Gaugain – 11.23, min.; 9. Casteu – 13.14 min.; 10. Ceci – 14.07 min.
Klasyfikacja generalna Open Trophy: 1. Dąbrowski – 4:36.15 godz.; 2. Czachor – strata 2.02 min.
Zobacz też: www.orlenteam.pl
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.