Z powodu przewlekłego upału oraz realnego zagrożenia pożarowego organizator Sardegna Rally Race postanowił odwołać drugi odcinek specjalny figurujący w planie trzeciego etapu rajdu. Krótka rywalizacja nie wprowadziła znaczących zmian do klasyfikacji, zawodnicy Orlen Team i Automobilklubu Polski zachowali swoje pozycje.
Na Sardynii temperatura nie schodzi poniżej 40 stopni Celsjusza. Upał przestaje trochę doskwierać w późnych godzinach popołudniowych, by zaatakować ponownie wczesnym rankiem. Skoro świt atakują również kręte odcinki specjalne zawodnicy. W planie trzeciego dnia motocykliści mieli do pokonania 69, a następnie 67 kilometrów odcinków specjalnych. Ze względu na zagrożenie pożarowe organizatorzy nie zdecydowali się dopuścić ich do drugiej próby sportowej. Najbardziej tą sytuacją był zawiedziony Kuba Przygoński, który plasuje się na 12. pozycji w klasyfikacji rajdu. Przewagi między czołówką są jednak niewielkie i cały czas trawa zaciekła walka o awans i punkty.
– Pojechaliśmy wyłącznie jeden z dwóch zaplanowanych odcinków specjalnych, co oznacza, że cała rywalizacja trwała zaledwie 69 kilometrów. Ciężko było na tak krótkim odcinku specjalnym nadrobić do czołówki. Tym bardziej, że wszyscy dają z siebie więcej niż sto procent. Jechałem w kurzu moich rywali, widoczność była tak bardzo ograniczona, że nie widziałem drogi. Nagle podbiło mi przednie koło i zorientowałem się, że jestem wysoko nad ziemią. Nie widziałem zupełnie gdzie lecę. Udało mi się wylądować. Tyle szczęścia nie miał zawodnik jadący przede mną, mało brakowało, a uderzyłbym w niego. Ledwo co go ominąłem i mogłem kontynuować ściganie – mówił Kuba Przygoński.
Zwycięzcą etapu, po razie pierwszy na tym rajdzie, został Marc Coma. Zaraz po nim na metę dojechał Stephane Peterhansel, triumfator tegorocznego rajdu Dakar, w stawce samochodowej.
Liderem rajdu pozostaje Jordi Viladoms, który jest o 2.27,21 szybszy od Marca Comy. Trzecia pozycja należy do Włocha Alessandro Botturi.
Krótka rywalizacja nie zmieniła również nic w klasie Open Trophy, w której zgłoszeni są Jacek Czachor – obecnie czwarty w wynikach oraz Marek Dąbrowski – sklasyfikowany jako siódmy.
– Dojechałem i wystartowałem na tej samej pozycji. Specyfika Sardynii jest taka, że ciężko wybić się poza kolejność ustaloną na początku rajdu. Odcinki są bardzo kręte i dość krótkie. Dzisiaj przejechaliśmy drugą cześć maratonu. Wczoraj spaliśmy na biwaku w namiotach bez możliwości skorzystania z serwisu. Trochę się obawiałem nowych rozwiązań KTM przystępując do tego rajdu. Producent wprowadził wtrysk paliwa zamiast gaźnika. Motocykl sprawuje się jednak jak dotąd rewelacyjnie, nie mam z nim żadnych problemów i przyśpiesza bardzo równo – komentował Jacek Czachor.
– Jedziemy w bardzo zwartej grupie, momentami niewiele widzimy. Dzisiejszy odcinek specjalny był trochę mniej wymagający nawigacyjnie niż poprzedni, ale ze względu na ograniczoną widoczność musieliśmy się nadal bardzo koncentrować. Drugi OS zostało odwołany, dzięki temu zyskaliśmy godzinę. Będziemy mogli w końcu na spokojnie przygotować roadbook do jutrzejszego etapu – powiedział Marek Dąbrowski.
Więcej informacji oraz zdjęcia na www.orlenteam.pl.
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.