Po dziesięciomiesięcznej przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa COVID-19 rajdówki pojawią się na starcie MARMA 29. Rajdu Rzeszowskiego.
Pierwsza runda tegorocznej edycji Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski zapowiada emocje!.
Zobacz także:
Cztery rundy rozgrywane w krótkim czasie sprawią, że sportowa walka najlepszych polskich zawodników i ich rywali z innych krajów powinna być bardzo ciekawa i nieprzewidywalna. Brak w tym roku w kalendarzu rajdów kategorii pierwszej i nie będzie możliwa podwójna zdobycz punktowa, która w ubiegłym sezonie wpłynęła w istotny sposób na końcowe wyniki. Kosztowne staną się nawet niewielkie błędy.
Znikoma zdobycz punktowa lub nieukończenie rajdu podniosą dramaturgię na jeszcze wyższy poziom, a finał może przynieść niespodziewane wyniki. Zapowiada się więc wyjątkowy sezon. Na trasach nie zabraknie rajdówek z najwyższej półki i w każdej rundzie pierwszych kilkanaście numerów startowych będzie zapewne naklejanych na samochodach klasy R5. Walkę o mistrzowską koronę zdominuje najprawdopodobniej pojedynek krajowej czołówki z Finem Jarim Huttunenem.
Do rywalizacji na trasach na południe i zachód od Rzeszowa zgłosiło się w RSMP aż 67 załóg. Dwanaście z nich wystartuje w popularnych „er piątkach” najmocniejszych z samochodów, które mogą rywalizować w mistrzostwach. Z „jedynką” do walki stanie Huttunen, 26-letni podopieczny Marcusa Gronholma, dwukrotnego mistrza świata. Fin ma już na swoim koncie liczne sukcesy międzynarodowe.
Był także drugi w dwóch ostatnich edycjach Rajdu Polski, a jego zwycięstwo wśród samochodów R5 w rundzie mistrzostw świata WRC 3 – Rajdzie Szwecji nie wymaga rekomendacji. Jedynka pojawiła się już także przy nazwisku Huttunena w……Rzeszowie, gdy w sezonie 2017 wygrał klasy ERC3, ERC Junior i RC4 w rundzie mistrzostw Europy.
Polska czołówka również reprezentuje bardzo wysoki poziom i na kibiców czeka prawdziwa rajdowa uczta. W Rzeszowie nie może zabraknąć Grzegorza Grzyba, trzykrotnego zwycięzcy rajdu rozgrywanego w jego rodzinnym mieście oraz zdobywcy dwóch tytułów mistrza Polski (2016, 2018) i kolekcjonera mistrzowskich koron na Słowacji (2006, 2012, 2013, 2014).
Tomasz Kasperczyk to dwukrotny wicemistrz kraju (2017, 2019), który w tym roku przesiadł się do nowego samochodu.
Ford Fiesta został zastąpiony przez Volkswagena Polo GTI R5, w którym dwudziestoośmiolatek z Myślenic stanie do walki o mistrzowski tytuł. Reprezentant Automobilklubu polski i Orlen Teamu, również 28-letni Kacper Wróblewski też przesiadł się w tym roku do Volkswagena Polo. W pierwszych startach w rajdach okręgowych błysnął wysoką formą i będzie należał do głównych aktorów widowiska.
Pokolenie „1992” reprezentuje także Marcin Słobodzian. który też zmienił swoją rajdówkę, na Hyundaia i20 R5, a w osobie Roberta Hundli zyskał bardzo doświadczonego pilota, który zna już smak końcowego triumfu w mistrzowskim cyklu i powinien stanowić poważny atut w walce o czołowe lokaty.
Do miejsc na podium będzie aspirowało kilku innych zawodników. W samochodach najwyższej klasy R5 wystartują również Sylwester Płachytka, Łukasz Kotarba, wspierany przez Macieja „Wiślaka” Wisławskiego, Łukasz Byśkiniewicz, Jarosław Kołtun, Marek Nowak, Adam Stec i Adrian Chwietczuk.
Na trasach krajowych oesów nie zobaczymy natomiast Miko Marczyka, aktualnego mistrza Polski. Reprezentujący Automobilklub Polski i Orlen Team łodzianin koncentruje się bowiem w tym sezonie na startach w Mistrzostwach Europy.
Inauguracja MARMA 29. Rajdu Rzeszowskiego w czwartkowy wieczór na Rynku w stolicy Podkarpacia. W piątek i sobotę zawodnicy będą mieli do pokonania 9 odcinków specjalnych o łącznej długości ponad 133 kilometrów. Nie zabraknie wśród nich widowiskowego Superoesu w centrum Rzeszowa oraz klasycznej Lubenii słynącej z przejazdu rajdówek przez bród.
Kto stanie na podium na malowniczym rynku w Rzeszowie dowiemy się w sobotę o godzinie 15:15, wyniki poznamy wieczorem.
MARMA 29. Rajd Rzeszowski zostanie rozegrany przy bezwarunkowym spełnieniu obowiązujących rygorów sanitarnych i epidemiologicznych. Będą one obejmować zawodników i ich zespoły, organizatorów i komisarzy, media oraz służby porządkowe, a także – co zrozumiałe – widzów.
Fot.: Maciej Niechwiadowicz