Rajd Rzeszowski, runda aż czterech cykli, w tym Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski okazał się zarówno sukcesem organizacyjnym, jak i sportowym.
Eliminacja RSMP, Rajdowego Trofeum Europy FIA ERT, Mistrzostw Strefy Europy Centralnej FIA CEZ oraz MOTUL Historycznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski była emocjonująca, a pogodna aura dodatkowo sprzyjała kibicom.
Zobacz także:
11 wymagających odcinków specjalnych i prawie 180 kilometrów OS-owych czyniło zawody najdłuższym dotychczas w tym sezonie asfaltowym rajdem w kraju. Pechowcami okazali się Bryan Bouffier i Xavier Panesri – trzykrotni mistrzowie Polski dachowali w swoim Hyundaiu i20 R5, zaprzepaszczając tym samum szanse na zwycięstwo.
Wygrali Grzegorz Grzyb i Robert Hundla w Skodzie Fabii R5 pead załoga Automobilklubu Polski i Skoda Polska Motorsport, liderami klasyfikacji mistrzostw Polski, Miko Marczykiem i Szymonem Gospodarczykiem.
A oto co mówili po zawodach.
Grzegorz Grzyb (Speedstar – Skoda Fabia R5): To są oczywiście zawsze wspaniałe chwile! Bardzo jesteśmy z Jarząbkiem szczęśliwi, że po tak ciężkiej walce to my wygraliśmy Rajd Rzeszowski. Dziękuje Wszystkim osobom, dzięki którym mogliśmy wziąć udział w tej imprezie oraz naszym przyjaciołom. Nasze zwycięstwo jest dla Ciebie – Lailu!
Miko Marczyk (Automobilklub Polski, Skoda Polska Motorsport – Skoda Fabia R5): Coś niesamowitego. Drugie miejsce w klasyfikacji generalnej Rajdu Rzeszowskiego: stanąć na podium tego rajdu pomiędzy Grzegorzem Grzybem, a Bryanem Bouffier to dla mnie niezwykłe wydarzenie. Rajd był wymagający, czuję że zrobiliśmy postęp na asfalcie. Po tym rajdzie mam ogromną satysfakcję i radość z jazdy. Czuję, że kocham to co robię. Niezmiennie Wasze wsparcie niesie mnie do tego, żeby rozwijać się dalej! To był wymarzony drugi start w Rzeszowie. Dziękuję! Myślę, że dostarczyliśmy naszą jazdą kibicom wielu pozytywnych emocji. Cieszę się, że za kilka dni znowu wsiadam do rajdówki, startujemy w jednym z najtrudniejszych rajdów asfaltowych na świecie czyli rajdzie Barum.
Szymon Gospodarczyk (Automobilklub Polski): Miko zrobił ogromny postęp w stylu jazdy. Przejechaliśmy cały rajd bez problemów, równym tempem. Wykonaliśmy dużą pracę przed rajdem, nasza Škoda Fabia R5 była przygotowana perfekcyjnie, realizowaliśmy plan szybkiej, ale nie ryzykowanej jazdy co zaprocentowało świetnym końcowym wynikiem. Już za kilka dni przeniesiemy się na asfaltowe odcinki specjalne czeskiego Rajdu Barum. Będzie to nasz drugi w tym sezonie start na trasach Rajdowych Mistrzostw Europy.
Kacper Wróblewski (MS Gliwice, Orlen Team – Hyundai i20 R5): Jesteśmy bardzo zadowoleni z naszego tempa, a szczególnie z tego, że wzrastało z każdym odcinkiem. Poradziliśmy sobie też z tym, by odpowiednio reagować w kwestii ustawień samochodu. Wszystko szło do przodu i wiedziałem, że jedziemy w stronę dobrego wyniku. Cieszę się z postawy jaką zaprezentowałem podczas drugiego etapu rajdu. Znowu jestem tym zawodnikiem, który walczy o setne części sekundy, jadącym szybko i skutecznie. Potwierdzeniem tego jest dodatkowy punkt, jaki wywalczyliśmy na kończącym rywalizację Power Stage. Dla nas był to dopiero drugi start Hyundaiem i20 R5 na asfalcie. W Rajdzie Nadwiślańskim trasy są szersze, jest dużo mniej zakrętów. Na OS-ach wokół Rzeszowa przechodzimy z zakrętu w zakręt, a drogi są wąskie. Nie jest łatwo w takich warunkach odkrywać możliwości samochodu R5, jednak skoro potrafiliśmy tu sukcesywnie przyspieszać, to w kolejnych rundach także będziemy konkurencyjni.
Maciej Lubiak (Automobilklub Polski, LBK Lubiak Rally – Hyundai i20 R5): Odcinki Rzeszowskiego są piekielnie wymagające. Przetasowania w czołówce i liczba załóg z różnymi przygodami potwierdzają, że to niesamowicie trudny rajd. Drugi dzień zawodów, a dla nas tak naprawdę pierwszy. Wsiadłem do rajdówki i z każdym kolejnym kilometrem wracałem do rajdowego rytmu. Chciałem nabrać pewności siebie w aucie, ale cztery prawdziwe odcinki to zbyt mało, aby się rozjechać w pełni. Jednak każdy kilometr był ważny przed Rajdem Śląska i na tym się dziś skupiałem. Do zobaczenia już za miesiąc!
Tomasz Borko (Automobilklub Polski): Cieszę się, że dziś mogliśmy jechać po tych niesamowitych odcinkach. Rajdy to bez wątpienia sport zespołowy, choć to kierowca prowadzi, pilot dyktuje, to jednak czasem niezbędna jest pomoc ekipy technicznej. Brawa dla serwisu Kumiega Racing za przygotowanie auta.
Sylwester Płachytka (AMK Kłodzko, Rallytechnology – Ford Fiesta R5): Jest meta, są punkty, więc tegoroczny Rajd Rzeszowski zaliczamy do udanych. Kolejne przejechane kilometry są kluczowe, bo pozwalają nam budować tempo na asfaltach. Na poszczególnych oesach wyglądało to naprawdę nieźle, tym bardziej szkoda dzisiejszej awarii, która kosztowała nas jakieś 40 sekund. W końcówce z kolei chłopaki mieli trochę przygód, także finalnie jesteśmy na szóstym miejscu. Wielkie dzięki dla kibiców, którzy nas wspierali przez cały rajd! Jechaliśmy w barwach: Poliamid Plastics, eSky, Michelin, Rallytechnology, Fuchs, Auto Moto Klub Kłodzko i Events Control .
Jacek Nowaczewski: Tak jak przewidywaliśmy, odcinki w okolicach Rzeszowa okazały się bardzo wymagające, ale takie warunki zdecydowanie nam odpowiadają. Mimo problemów z samochodem, jesteśmy zadowoleni z tego rajdu i już nie możemy się doczekać kolejnych asfaltowych rund RSMP. Już za niespełna miesiąc widzimy się na Śląsku!
Robert Gabryszewski (szef zespołu Rallytechnology): Rzeszowski ponownie okazał się dla załóg dużym wyzwaniem, a tegoroczna edycja stała na naprawdę wysokim poziomie. Klasyczne odcinki, dobrze znane z poprzednich lat, pomieszane były z tymi, które zawodnicy pokonywali po raz pierwszy. Nie zabrakło też silnej obsady, do której dołączyli doświadczeni i utytułowani kierowcy, dawnie nie oglądani w RSMP. Dzięki temu mogliśmy śledzić dwa dni widowiskowej walki i wielu nagłych zwrotów akcji. Po piątku mieliśmy duże powody do satysfakcji, gdy dwie załogi Rallytechnology kończyły dzień w czołowej piątce. Sylwek zaliczył naprawdę udany etap i utrzymywał świetne tempo, a Marcin po raz kolejny w tym sezonie imponował skuteczną i pewną jazdą. Świetny wynik w debiucie Skodą, był o włos, ale Rzeszów również dla Słobodziana i Kozdronia okazał się pechowy. Początkowo wydawało się, że Płachytka i Nowaczewski także wycofają się z rywalizacji, ale załoga mimo problemów zrobiła wszystko, żeby dojechać do serwisu. Przed ostatnią pętlą udało się naprawić Fiestę, a Sylwek i Jacek nie odpuści, kończąc rajd na wysokim szóstym miejscu. Dzięki temu zabierają z Rzeszowa cenne punkty i przed kolejną rundą zanotowali ważny awans w klasyfikacji generalnej. Dziękujemy załogi i kibicom za emocje mijającego weekendu, a już za niecały miesiąc widzimy się na odcinkach naszego domowego Rajdu Śląska, który odbędzie się w dniach 5-7 września. Do zobaczenia!
Paweł Hoffman (Automobilklub Rzeszowski – Saab 96 V4 Rally): Jak zwykle bardzo poważnie podszedłem do Rajdu Rzeszowskiego. Jest to wyzwanie, bo starty przed swoją publicznością zwiększają nieco stres, a jednocześnie może się włączyć program gwiazdorzenia . Szczęśliwie oba te elementy wygasiłem i maksymalnie skupiłem się na kierownicy i słuchaniu pilota. Pierwszy dzień nie był jednak tak łaskawy jak sobie ustaliłem i na trzecim odcinku Lubenia pojechałem zbyt szybko. Wskoczyłem na płyty wjazdowe do przejazdu przez brud. Nie był to wysoki skok, jednak fizyka sił tarcia zrobiła swoje i w ułamku sekundy zerwały się zęby napędu przekładni głównej w skrzyni biegów. Pomimo, że przerwaliśmy zawody wiedziałem, że na drugi dzień rano powrócę. Samochód naprawiłem w swoim serwisie. Na drugi dzień ze stratą ponad 20 minut i 7 minut do rywala we Fiacie 125p chcieliśmy dojechać do mety. Okazało się, że nie tylko dojechaliśmy – uzyskaliśmy pierwsze miejsce w klasie FIA2!
Marcin Barłoga: …tak jak powiedział Paweł – mamy pierwsze miejsce. Ja osobiście nie bardzo w to wierzyłem, jednak Piotr i Mateusz z Fiata 125p też mieli małego pecha jak my wcześniej. Nam dzięki sprawnemu serwisowi Pawła udało się szybko usunąć usterkę i jeszcze wyprzedzić konkurencję.
Fot.: Kamil Cichocki oraz zespoły, Łukasz Kos i RSMP.PL