25. Rajd Rzeszowski był impreza niezwykle udaną. Debiut w Mistrzostwach Europy (FIA ERC) okazał się sukcesem, a sportowa rywalizacja W RSMP trzymała w napięciu do ostatniego odcinka specjalnego.
Również organizacyjnie zawody wypadły bez zarzutu, co podkrślali w rozmowach przybyli do stolicy Podkarpacia zagraniczni oficjele i przedstawiciele promotora (Eurosportu).
Zobacz także:
Kajetan Kajetanowicz (Automobilklub Polski) i Jarek Baran nie mogli sobie wymarzyć bardziej udanego, widowiskowego i okazałego powrotu na odcinki specjalne Rajdu Rzeszowskiego. Załoga Lotos Rally Team do swoich dwóch poprzednich zwycięstw w Rajdzie Rzeszowskim dołożyła trzecie. Liderzy FIA ERC dowiedli, że to oni byli bezapelacyjnie najszybszą załogą tych zawodów – wszystkie 13 OS-ów rajdu ukończyli w pierwszej trójce, w tym aż 8 z nich wygrali.
Załoga Forda Fiesty R5 z numerem 1 wygrała nie tylko klasyfikację generalną zawodów, lecz także triumfowała w obu etapach rajdu. Dzięki temu aktualni Mistrzowie Europy wywożą z Rzeszowa maksymalną możliwą do zdobycia liczbę punktów – 25 za zwycięstwo w rajdzie oraz 14 za triumf w pierwszym i drugim dniu rywalizacji.
Również w Castrol Inter Cars Rajdowych Mistrzostwach Polski emocji nie brakowało. Grzegorz Grzyb, Łukasz Habaj i Jakub Brzeziński (Automobilklub Polski) o wysokość stopni na podium rywalizowali do ostatnich metrów. Nie inaczej było też w poszczególnych klasach.
A oto, co powiedzieli na mecie:
Kajetan Kajetanowicz (Automobilklub Polski, Lotos Rally team – Ford Fiersta R5): Od sportowców walczących na najwyższym poziomie oczekuje się nie tylko wyników, determinacji, zaangażowania, profesjonalizmu, ale także umiejętności myślenia i kalkulowania w trudnych momentach. W rajdach musimy sobie z tym radzić w ciągu ułamków sekund, niejednokrotnie przy dużym zmęczeniu, wysokim tętnie, kiedy temperatury w samochodzie nas nie rozpieszczają. Taki trudny dla nas moment nadszedł dziś, kiedy ruszaliśmy na finałową pętlę rajdu, mając kilkadziesiąt sekund przewagi. Musieliśmy dobrze przemyśleć, co robimy i jak zrealizować nasz cel bez podejmowania zbędnego ryzyka. Wykonaliśmy plan, dlatego jestem dumny z całego zespołu i naszej wygranej. Odnieśliśmy ją w swojej ojczyźnie, choć to nie był to wcale mój domowy rajd, jak sądzili nasi zagraniczni konkurenci, bo mieszkam 300 km od Rzeszowa. Mogę jednak śmiało powiedzieć, że cieszę się dziś może nawet tak, jak wtedy kiedy zdobywałem tytuł Mistrza Europy.
Jarek Baran: Na pewno nie był to łatwy rajd – szybka, techniczna trasa i wymagający konkurenci, ale takie są właśnie Mistrzostwa Europy. Bardzo podoba mi się ta zmodyfikowana trasa z odcinkami na południe od Rzeszowa. Długie, bardzo szybkie oesy z dużą liczbą cięć i jeszcze większa ilością słupków ograniczających cięcia. Wbrew pozorom to unikalne utrudnienie wymaga właściwego opisu i jest sporym wyzwaniem dla załogi. Chyba znaleźliśmy na to właściwy sposób.
Jan Chmielewski (Automobilklub Polski, www.chmielewski-team.pl – BMW R+MAXI): Ogrom radości w naszych sercach! Podsumowując 25. Rajd Rzeszowski mamy wiele powodów do satysfakcji. Pewna wygrana w OPEN 2WD, drugie miejsce w ośce, a do tego dziewiąta pozycja w klasyfikacji generalnej Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski, zdobyte w tak trudnej edycji Rajdu Rzeszowskiego, jadąc nasza „Beemą”, to sukces nie tylko mój, ale i całego zespołu. Ogromnie cieszy mnie, gdy docierają do nas głosy, że kibice czekają przy odcinkach specjalnych na nasze auto. To pokazuje, że decyzja, którą podjęliśmy wraz ze sponsorami przed sezonem 2016 była słuszna. Dziękuje mechanikom za dobrą robotę. Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na “wysyp” rajdówek marki BMW, których startowało Rzeszowie aż siedem! To chyba największa liczba w historii RSMP. Partnerami naszego zespołu są: Caffaro, Revico, Fuchs Oil, WESEM, właściciel marki NEO, Pirelli; patronat medialny sprawują Radio RMF-FM, TVP 3 Kraków, Collab studio i wydawnictwo Feniks Media.
Grzegorz Dachowski: I jak tutaj zmienić podejście do Rajdu Rzeszowskiego, skoro na starcie każdego odcinka specjalnego zmienia się pogoda? Z drugiej strony jesteśmy na mecie z bardzo dobrym wynikiem, i co chyba jest największym plusem, z wciąż zwiększającym się tempem przemieszczania się po oesach. Jeżeli ta tendencja się utrzyma, to coraz większa liczba załóg będzie musiała przyglądać się czasom odcinków w wykonaniu Chmielewski Team. Niestety wyniki Rajdu Nadwiślańskiego będę śledził na ekranie komputera, ponieważ z powodu wyjazdu jestem zmuszony do absencji w tych zawodach.
Tomek Kasperczyk (Tiger Energy Drink Rally Team – Ford Fiesta R5): Nie spodziewałem się, że tak dobrze będzie nam się jechało na Rajdzie Rzeszowskim. Samochód był bardzo dobrze ustawiony, czułem się bezpiecznie, starałem się to wykorzystać i mocniej cisnąć. Mam nadzieję, że przełamałem tą złą passę, która jeszcze siedziała mi w głowie. Myślę, że teraz łatwiej teraz będzie przyspieszać. Na pewno można jechać szybciej, co pokazali tu inni zawodnicy, jednak dla mnie szóste miejsce jest tutaj zadowalającym wynikiem. Wczorajsza aura pogodowa bardzo mi pasowała, dzisiejsza spowodowała dylematy związane z doborem opon, na ostatniej pętli niestety wybrałem źle. Ściganie na asfalcie jest coraz łatwiejsze, oczywiście przed nami jeszcze sporo nauki. Nie pojawimy się na Rajdzie Barum, ale myślimy nad inną asfaltową imprezą, na której popracujemy nad tempem, a potem wracamy na szutry.
Damian Syty: Myślę, że to nasz najlepszy start w sezonie. Mam nadzieję, że to będzie punkt przełomowy i poczujemy się coraz pewniej. Tempo z Rajdu Rzeszowskiego było całkiem niezłe, oczywiście sporo brakuje do Kajetana, który wygrał rajd, ale z wieloma konkurentami z którymi przed rajdem nie spodziewalibyśmy się wyrównanej walki udało się taką nawiązać, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Na pierwszych odcinkach: testowym, kwalifikacyjnym i miejskim mieliśmy problemy z samochodem, na szczęście mechanicy skutecznie je usunęli i przez dwa dni jechaliśmy samochodem, który spisywał się rewelacyjnie. Rajd przejechaliśmy czysto, bez większych przygód. Dziś w doborze opon panowała ruletka, przed samym odcinkiem decydowaliśmy na czym wystartujemy. Pierwsze dwa odcinki pojechaliśmy oponami mieszanymi czyli miękkimi i twardymi założonymi na krzyż. Na trzeci oes wybraliśmy już twarde opony i był to dobry wybór. Natomiast na ostatnią pętlę założyliśmy twarde opony licząc na to, że nawierzchnia będzie sucha i będziemy dzięki temu się pościgać. Niestety, zaczęło padać i to znacznie utrudniło zadanie. Jednak rajd zaliczam do bardzo udanych.
Wojciech Chuchała (Lotos Rally team, Automobilklub Polski – Subaru Impreza STI): Cieszymy się ze świetnej walki jaką stoczyliśmy w Rzeszowie. Postanowiliśmy dziś przyspieszyć i w efekcie osiągaliśmy bardzo dobre czasy na odcinkach specjalnych, a do względnie szybszych samochodów traciliśmy niewiele. Najważniejsze jest to, że cały czas zachowywaliśmy margines bezpieczeństwa. Kapeć na ostatnim odcinku specjalnym to nasza wina spowodowana błędną interpretacją drogi. Nasza, bo jak to się czasem mówi z przymrużeniem oka – zwycięża kierowca, ale za błędy jest też winny pilot. Co więcej uderzyliśmy stroną Lopeza, więc wiadomo kto się do tego przyczynił. Ale odkładając żarty na bok – wywalczyliśmy kolejne 39 punktów i tym samym wykonaliśmy kolejny krok do założonego celu. Udowodniliśmy też, że możemy bez kompleksów rywalizować na polskich odcinkach specjalnych z konkurentami wyposażonymi w samochody R5. Dziękujemy całemu Zespołowi i naszym Partnerom: Keratronik, Eneos, Raiffeisen Leasing, Franke, oraz SJS.
Daniel Dymurski: Każde zwycięstwo ma swój smak, a to w Polsce jest wyjątkowe. Od samego początku skupialiśmy się na naszej pracy, cieszyliśmy się jazdą i kontrolowaliśmy nasze tempo. Nieustannie szukaliśmy też coraz lepszych ustawień, doprowadzając nasze Subaru do perfekcji. Dzisiejsze tempo było bardzo dobre, a dobór opon na drugą pętlę był trafiony. Szkoda przygody z ostatniej próby. Na około 3 kilometry przed metą złapaliśmy kapcia, ale dotarliśmy do mety zwyciężając w ERC 2. Jest to o tyle przyjemniejsza wygrana, że to mój 15 start w Rajdzie Rzeszowskim i po raz 15 jestem na mecie. Z tym rajdem mam związane świetne wspomnienia, a od tego roku będą one jeszcze lepsze, tym bardziej, że doping kibiców był naprawdę zauważalny . Dziękujemy im za wsparcie!
Jacek Jurecki (Peugeot 208 R2): W tym roku nie udało się wrócić z Rzeszowa z Pucharami, ale meta dała tyle samo satysfakcji. Wiedzieliśmy, że będzie to bardzo trudny weekend, ale daliśmy z siebie naprawdę wszystko. Szybko złapaliśmy rytm z nowym samochodem i dawało to efekty. Niestety przygoda przekreśliła szanse na wynik. Moment był trudny, ale wspólnie z zespołem podjęliśmy decyzję, że walczymy dalej. To, że jesteśmy na mecie jest ogromną zasługą ciężkiej pracy całej ekipy Evotech i ogromnej rzeszy ludzi. Pomogły nam między innymi ekipy Rallylab, Witek Motorsport, Bartek Grzybek i Wojtek Pischinger. Nie sposób wymienić wszystkich, ale bardzo wszystkim dziękujemy. Ten weekend, mimo wszystko, przyniósł nam dużo pozytywnych emocji, a Peugeot i my pokazaliśmy potencjał. Niesamowita atmosfera, tłumy kibiców i jedne z najlepszych odcinków w Polsce – to na pewno zapamiętamy z Rajdu Rzeszowskiego 2016. Nie udało by się to, gdyby nie wsparcie naszych partnerów – Blachdom Plus, Albud Okoina i Drzwi, Iwonexbud, Peugeot Magurka, Energosystem, ASC, Hoja, Pokrycia Dachowe Pniok i Motowizja.
Marcin Górny (Ford Fiesta R2): To był naprawdę intensywny weekend. Te kilka ostatnich dni kosztowało nas dużo wysiłku, ale jest się z czego cieszyć. Szkoda, oczywiście, że uciekło nam drugie miejsce, ale trudno, mieliśmy po prostu pecha z pogodą. Ważne, że nasze tempo było coraz lepsze i to wszystko bez przygód, w bardzo wymagających i zróżnicowanych warunkach. Dużo z naszych założeń udało się zrealizować i walczyliśmy do samego końca. Na pewno duże znaczenia miało tutaj mocne przeorganizowanie naszej pracy. Znaczną część rzeczy, które przed i w trakcie rajdu do tej pory spoczywały na mojej głowie przekazałem ludziom z Rallylab. Chłopaki wykonali kawał dobrej roboty. Sam mogłem dużo lepiej skupić się na samej jeździe i pod tym względem ten rajd dużo nam dał. Rafał i Sławek zmusili nas do dużego wysiłku. Mam nadzieję, że rywalizacja Fiest znów dała kibicom dużo emocji. Punkty z Rzeszowa są ważne, ale musimy już przygotowywać się do następnej rundy. Dziękuje kibicom za doping i wspaniałą atmosferę. W 25. Rajdzie Rzeszowskim mogliśmy się pojawić dzięki wsparciu: ZAP SZNAJDER BATTERIEN S.A, Tor kartingowy Zyg-Zak, Rallylab, Kebab Ahmed, TeehonLED Polska, Buzzer – sportowe układy wydechowe, MSP Competition, Buchti.pl Promotion i Radiem ESKA Beskidy.
Zbigniew Cieślar: Organizatorzy w Rzeszowie znów przygotowali świetną imprezę. Odcinki, zwłaszcza te nowe były bardzo wymagające, ale dobrze, że jazdy było tak dużo. Trzeba było cały czas zachowywać bardzo wysoka koncentrację. Z Marcinem naprawdę mocno się napracowaliśmy, już na zapoznaniu, ale wszystko to dało daje dużo satysfakcji . Marcin jechał naprawdę pewnie i czysto, więc ja miałem bardzo dobre warunki pracy. Gratulacje należą się naszym konkurentom, zwłaszcza Rafałowi Kręciochowi i Sławkowi Strychalskiemu. Pogoda nie ułatwiła nam dziś zadania, ale trudno, takie rzeczy niestety nie zawsze da się przewidzieć. Mamy po tym rajdzie wiele powodów do zadowolenia i motywacji na kolejny start. Postaramy się być jeszcze szybsi.
Fot.: Łukasz Koziarski, Łukasz Kos, Janusz Boruta, zespoły