Kajetan Kajetanowicz i Jarek Baran (Subaru Impreza) w pięknym stylu zakończyli czwartą rundę Mistrzostw Polski, stając już po raz czwarty w tym sezonie na najwyższym stopniu podium. Triumf w 22. Rajdzie Rzeszowskim to powtórka sukcesu sprzed roku.
Al;d także kolejna wygrana w rajdzie asfaltowym – od przez wa ostatnie sezony załoga Lotos Rally Team i Automobilklubu jest na tej nawierzchni niepokonana – wygrała wszystkie 10 rund!
Zobacz także:
RAJDY
22. RAJD RZESZOWSKI
Rajd był bardzo ciekawy, ale też wymagający, o czym przekonało się wiele załóg. Kwestię zwycięstwa przesądził błąd prowadzącego po pierwszym etapie Grzegorza Grzyba i bardzo ofensywna jazda drugiego dnia “Kajto”.
Oto co powiedzieli po rajdzie.
Kajetan Kajetanowicz (Lotos Rally Team – Automobilklub Polski): Jazda cały weekend była dużym wyzwaniem, upał ostro dawał w kość naszej rajdówce, a przy okazji i my dostawaliśmy temperaturowym rykoszetem. Drugiego dnia szybko odrobiliśmy stracone w piątek kilka sekund do lidera, ani na chwilę nie odpuściliśmy, choć nie było łatwo. Przyjechaliśmy tu walczyć o zwycięstwo i uczyniliśmy to po zaciętej rywalizacji. Choć dziś ochłodziło się, nie ostudziło to naszej determinacji i emocji. Nie byłbym dumny z sukcesów taki jak ten, gdyby nie wymagały ode mnie ciężkiej prac i wielu wyrzeczeń przed każdym z rajdów. Po asfaltowej części sezonu przed nami dwie rundy – na Litwie i runda Mistrzostw Europy na Mazurach. Obie szutrowe, a wiem, że kibice lubią powiew piachu i na pewno wielu nie odpuści okazji. Zatem – do zobaczenia!
Maciej Rzeźnik (maciekrzeznik.pl): Jestem niesamowicie szczęśliwy. Nie ukrywam, że odczuwałem przed tym startem ogromną presję, bo wiedziałem jak wielu osobom zależy na naszym dobrym wyniku. Myślę, że jednym z ważniejszych elementów, który sprawił że był to dla nas udany rajd było nasze bardzo dobre i rzetelne przygotowanie do niego. Testowaliśmy na odcinkach o podobnej charakterystyce i naprawdę byłem szczęśliwy z ustawień jakie znaleźliśmy. Potwierdzeniem tego były świetne i nieprzypadkowe czasy na próbach pierwszej pętli. Wiedzieliśmy, że znajdujemy się we właściwym miejscu i możemy skupić się na jeszcze szybszej jeździe. To niesamowite uczucie! Trasa była wymagająca i należało znaleźć odpowiedni rytm, żeby móc szybko po niej podróżować. Mieliśmy to szczęście, że ze wszystkich opresji wychodziliśmy obronną ręką i znaleźliśmy się na mecie tego niesamowitego rajdu. Niestety, wielu naszych konkurentów nie mogło doświadczyć tego uczucia. Wśród pechowców tej rundy byli Wojtek Chuchała i Kamil Heller. Cieszymy się, że z groźnego wypadku podczas odcinka testowego wyszli bez szwanku i naprawdę żałujemy, że nie mogliśmy się razem ścigać w miniony weekend. Mówię to z pełną świadomością, bo pomimo tego że w klasyfikacji Mistrzostw Polski jesteśmy bezpośrednimi konkurentami to Wojtek bardzo mocno kibicował nam podczas tego występu! To naprawdę niesamowita postawa, która dodaje mi energii i napawa optymizmem na przyszłość. Chciałbym bardzo podziękować kibicom za niesamowity doping, naszym sponsorom za zaufanie i możliwość rozwoju, oraz organizatorom za fachowość zasługującą na najwyższe uznanie.
Przemysław Mazur: To jeden z naszych najlepszych występów. Absolutnie od samego początku utrzymywaliśmy bardzo wysokie tempo i poziom koncentracji. Momentami było to skomplikowane i oczywiście zdarzały nam się trudniejsze momenty. Osiągnęliśmy metę Rajdu Rzeszowskiego, a rezultat daje nam bardzo dużą satysfakcję i dodaje energii na przyszłość. Rajd Rzeszowski to jedna z trudniejszych imprez w kalendarzu, a patrząc na mistrzostwa z pewnej perspektywy cieszy mnie to, że mamy tak mocno zróżnicowane rajdy. Bezbłędna jazda zaprocentowała świetnym wynikiem, ale nasza postawa daleka była od zachowawczej i nie stosowaliśmy – nawet drugiego dnia – taktyki “zachowania pozycji za wszelką cenę”. Dzięki temu nasz dorobek punktowy jest całkiem pokaźny i wskoczyliśmy na pozycję wiceliderów krajowego czempionatu. Wojtek z Kamilem – zajmujący wcześniej drugie miejsce – nie mieli tyle szczęścia podczas tego startu, a co ciekawe i niesamowicie miłe potrafili kibicować nam podczas rywalizacji o czołowe lokaty. Szczerze wolelibyśmy jednak walczyć z nimi o podium i mam nadzieję, że będziemy mieli okazję zrobić to już podczas kolejnej rundy RSMP. Wielkie podziękowania dla naszych kibiców , którzy na każdym odcinku dodawali nam otuchy i sił do walki. Gratulacje dla Kajetana i Jarka za zwycięstwo i wspaniałą walkę. Bardzo chcielibyśmy również, aby w przyszłym roku Rajd Rzeszowski stał się (jeśli wierzyć zasłyszanym komentarzom) – rundą Rajdowych Mistrzostw Europy na co w pełni zasługuje i jako załoga życzymy tego organizatorom z całego serca.
Michał Bębenek (Platinum Subaru Rally Team): Przez cały Rajd Rzeszowski emocji nie brakowało, ale od startu do mety jechaliśmy bardzo szybko. Jestem zadowolony z naszego wyniku i tempa jazdy. Mogę już chyba powiedzieć, że coraz lepiej czuję swoje Subaru i niemal w pełni wykorzystuję jego możliwości. Dzisiejszy dzień był wbrew pozorom równie trudny co pierwszy etap, a konfiguracja oesów wymagała więcej technicznej jazdy i wymuszała zmiany rytmu. Mimo to udało się nam utrzymać, dobre czwarte miejsce w klasyfikacji generalnej, z czego jestem bardzo zadowolony. Bardzo dziękuję całemu zespołowi i serwisowi za doskonałą pracę podczas rajdu, a sponsorom i partnerom za wsparcie oraz możliwość startów.
Grzegorz Bębenek: Cieszę się z przebiegu rajdu i naszej jazdy po odcinkach. Jechaliśmy szybko, Michał dawał z siebie wszystko. Poziom zawodników z czołówki Mistrzostw Polski jest bardzo wysoki i naprawdę ciężko przy takim tempie poprawić się znacząco podczas drugich przejazdów. Całą trasę przejechaliśmy czysto, a w samochodzie atmosfera była wspaniała. Dziękujemy całemu zespołowi za wspaniałą pracę podczas zawodów. Do zobaczenia na Litwie.
Maciek Oleksowicz (Inter Cars Castrol TRW): Dzisiaj jazda była już bardzo fajna. Poskutkowało kilka zmian w technice jazdy w stosunku do wczorajszego etapu. Samochód spisywał się doskonale. Cieszę się, że dzisiaj była taka walka, dużo się działo, a my potrafiliśmy się w tym całkiem nieźle odnaleźć. Szkoda Łukasza Habaja, który wypadł z drogi akurat na ostatnim odcinku. Ja jestem zadowolony z tego, że nasze dzisiejsze tempo było zarówno szybkie, jak i bezpieczne, bo do mety dotarliśmy bez przygód. Wiem, że możemy poszukać jeszcze paru sekund na każdym odcinku, ale to już jest kwestią treningu. Przed nami rajdy szutrowe, które bardzo lubimy, więc z przyjemnością będę się teraz przestawiał na jazdę po szutrze. Bardzo dziękuję całemu zespołowi za pracę przed i w trakcie rajdu. Słowa uznania i wdzięczności kierujemy także do tych, którzy mocno nas wspierali, dzięki!
Jan Chmielewski (REVICO – NEO Rally Team): Po trzech niezwykle udanych rajdach w naszym wykonaniu, tym razem wyjeżdżamy z Rzeszowa w nieco gorszych humorach. Zacięta i niezwykle wyrównana walka o pierwsze miejsce w „ośce” podczas pierwszego etapu sprawiła, że do drugiego dnia zmagań przystąpiliśmy z bardzo bojowym nastawieniem. Skutkiem tego już podczas pierwszego sobotniego oesu z odrobiliśmy stratę do Bryana Bouffiera i awansowaliśmy na czoło kategorii 2WD. Drugi odcinek również udało nam się wygrać w „ośce” i zwiększyć przewagę nad kolejnym zawodnikiem. Niestety na trzeciej próbie popełniłem błąd, który okazał się bardzo brzemienny w skutkach. Wypadliśmy z drogi do rowu, napotykając na swojej drodze betonowy przepust, na którym urwaliśmy koło. Szkoda, że pech dopadł nas akurat podczas mojego „domowego” rajdu, ale taki jest czasami urok tego sportu. Myślami jestem już na rajdach szutrowych, zwłaszcza, że kolejną rundę stanowi nowość w Mistrzostwach Polski – Rajd Kauno Ruduo. Sponsorami zespołu są REVICO, właściciel marki NEO, CHEMOSERVIS-DWORY S.A., WESEM i LEMAR, a patronat medialny sprawują Radio RMF-FM i wydawnictwo FENIKS MEDIA.
Robert Hundla: Rajd Rzeszowski, mimo, że przez nas nie ukończony, oceniam bardzo pozytywnie. Podkarpackie trasy od lat należą do krajowej czołówki pod względem poziomu trudności, a dzięki temu, że organizatorzy za każdym razem serwują nam nowe, niewykorzystywane dotąd jako odcinki specjalne, trasy. Na jednym z takich, całkiem nowych oesów przedwcześnie zakończyliśmy walkę o wygraną w ośce, ale „gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą”. Wszystkim kibicom, którzy nawet pomimo upałów licznie zgromadzili się przy trasach serdecznie dziękujemy za doping, na który liczymy również podczas kolejnych rajdów – tym razem na luźnych nawierzchniach.
Grzegorz Musz (PSB Mrówka Erem Rally Team): Rajd Rzeszowski oceniamy całkiem dobrze. Przede wszystkim jesteśmy zadowoleni z naszej jazdy na tych niezwykle trudnych technicznie odcinkach specjalnych. Od początku rajdu chcieliśmy jechać szybkim tempem, niestety na pierwszym przejeździe kultowej Lubenii nie ustrzegliśmy się małego błędu, który kosztował nas ponad minutę straty. Kolejne odcinki przebiegały bez żadnych problemów i konsekwentnie realizowaliśmy naszą taktykę. Podczas drugiego etapu awansowaliśmy na trzecią pozycję w naszej klasie, lecz złapany kapeć na ostatnim odcinku specjalnym spowodował znaczną stratę czasu i spadek na czwarte miejsce. Dziękujemy naszym partnerom: Grupa PSB Mrówka, EREM, TYTAN, SATYN, BOLIX, VANDER – elektronarzędzia, PBS Bank oraz Prezydentowi Miasta Przemyślam oraz wszystkim kibicom, którzy dopingowali nas na trasie. Dzięki wielkie!
Damian Zygmunt: Jesteśmy na mecie piekielnie trudnego Rajdu Rzeszowskiego. Po wielu problemach z początku sezonu bardzo się cieszymy, że przejechaliśmy cały rajd i to w zadowalającym tempie. Musieliśmy zmierzyć się z bardzo trudnymi trasami, temperaturą dochodzącą do 70 stopni Celsjusza wewnątrz samochodu i wszystko się udało. Rajd jak zwykle był bardzo dobrze zorganizowany i ściganie się w takich zawodach to czysta przyjemność!
Jarosław Kołtun (NB.Quality Rally Team – Automobilklub Polski): To był szybki, szóstkowy zakręt. Podbiło nas, samochód wypadł z drogi i kilkukrotnie rolowaliśmy. Ogromny pech. Od początku sezonu jechaliśmy bardzo czysto, coraz lepszym tempem i bez żadnych poważniejszych przygód. Cóż…takie są rajdy. Obaj czujemy się OK. Myślę, że mamy dobrze wytrenowane organizmy, dzięki czemu skutki takich zdarzeń odczuwamy mniej boleśnie. Irek jest nieco bardziej poobijany, więc będzie odpoczywał trochę dłużej. Podobno mieliśmy całkiem niezły czas, ale ponieważ nie oddaliśmy karty drogowej, to trudno powiedzieć. Niestety samochód nie nadaje się do jazdy. Niebawem podejmiemy decyzję, czy będziemy w stanie wystartować w litewskiej rundzie RSMP. Dziękujemy kibicom za doping i wsparcie.
Jarosław Szeja (Automobilklub Polski): To były naprawdę ciężkie zawody, w których każda decyzja i najdrobniejszy błąd decydowały o wyniku. Naszym początkowym błędem, był zły dobór opon na pierwszą część rajdu; za twarda mieszanka nie spisywała się w panujących warunkach. Na jednym z zakrętów pierwszego oesu obróciło nas w takim miejscu, z którego ciężko było wrócić na trasę. Ale że tanio skóry nie sprzedamy, postanowiliśmy z bratem walczyć do ostatnich metrów tego rajdu. Wspólnie z niezawodnym serwisem EvoTech przygotowaliśmy samochód na drugą cześć rajdu i byliśmy gotowi walczyć. Po piątym oesie wyszliśmy na czoło zawodów, lecz z niewielką przewagą (0,5 sekundy). Ostatnia próba to 15-kilometrowy oes, który był największym wyzwaniem tego dnia i wiedzieliśmy, że nie możemy popełnić żadnego błędu. Mijając metę wiedzieliśmy już, że możemy być z siebie zadowoleni i podobnie, jak na rajdzie Kaszub czekaliśmy na kontrę z strony Mateusza Kubata. Okazało się, że oes wygraliśmy o 0,5 sekundy, a cały rajd o 1 sekundę! Wspaniałe rywalizacja, tępo, którego nie możemy się wstydzić i rywale, którzy nie odpuszczają. Już nie mogę doczekać się Radu Dolnośląkiego. Wszystkim kibicom serdecznie dziękujemy za ogromny doping i do zobaczenia na kolejnym rajdzie.
Fot.: zespoły oraz M. Kaliszka, D. Kalamus, A. Bar, T. Filipiak i T. Kaliński