Artur Rowiński (Automobilklub Polski) i Magdalena Tokarska (Automobilklub Łódzki) byli najszybszą załogą na trasie 3. Rajdu Rzeszowiak – trzeciej rundy Motul HRSMP.
Bartosz Kowalski, pilotowany przez Adama Srokę, wygrał rundę DISLA Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Podkarpacia, a w Super KJS najlepszym czasem popisał się Kacper Terlikowski w duecie z Rafałem Bańką.
Zobacz także:
Załogi ścigały się w Rzeszowie oraz na drogach gmin Lubenia i Boguchwała. Trasa liczyła łącznie ponad 47 kilometrów. Rywalizację rozpoczął w odcinek specjalny Nowy Świat (1,10 km). Następnego dnia zawody przeniosły się na OS Siedliska i OS Niechobrz (oba 7,75 km), które zawodnicy pokonywali trzykrotnie. Z 60 załóg, które wystartowały w rajdzie do mety dojechało 48.
Najszybsi w rajdzie Rowiński i Tokarska w klasie PZM 5 pokonali Grzegorza Olchawskiego i Michała Jucewicza o 3.01,5 min. Podium uzupełnili Krzysztof Głowala i Mateusz Głowala (+3.52,6 min.). Na kolejnych pozycjach sklasyfikowano: ukrywającego się pod pseudonimem Pan Jarek pilotowanego przez Szymona Gospodarczyka (+3.57,0 min.) oraz Mariusza Polaka i Tadeusza Gargasa (+6.,00,4 min.).
W PZM HR+ zwyciężyli jadący Subaru Imprezą GC8 555 Michał Pryczek z Jackiem Pryczkiem (druga najszybsza załoga w rajdzie). Trójkę skompletowali Grzegorz Zych/Paweł Duniewicz (+1.47,0 min.) oraz Rafał Ślęczka i Grzegorz Ślęczka (+2.29,7 min.).
W klasie FIA 1 jechali Andrzej Wodziński z Markiem Pawłowskim. W FIA 2 Paweł Hoffman i Marcin Barłoga pokonali Tomasza Grychtoła i Roberta Koisara o 4.18,0 min. oraz Artura Burtana i Rafała Chronowskiego o 4.41,7 min.
Najszybszymi w FIA 3 byli Piotr Zalewski z Jackiem Gruszczyńskim. Marcin Grzelewski i Krzysztof Niedbała stracili do nich 1.41,6 min., a Jerzy Skrzypek z Bartłomiejem Barańskim – 4.30,5 min.
Arkadiusz Kula pilotowany przez Jarosława Janasza wygrał klasę FIA 4, w pokonanym polu zostawiając Pawła Chojnackiego z Ewą Habryn-Chojnacką (+3.37,1 min.) i Pawła Wysockiego z Marcinem Celińskim (+4.14,0 min.).
Zwycięzca rundy RSMPk – Bartosz Kowalski, wygrał jednocześnie klasę RO 1. Drugi w rajdzie okręgowym i klasie RO 1, ze startą 20,9 sekundy, był Marcin Wilusz z pilotem Wojciechem Witkowskim, w Renault Clio.
W klasie GOŚĆ zwyciężyli Radosław Pogan i Kamil Kozdroń (Renault Clio Sport), przed Jakubem Szewczykiem i Damianem Zygmuntem (Suzuki Swift Sport). Strata drugiej załogi w klasie wyniosła 2.02,1 min.
W Super KJS najlepszym wynikiem popisali się jadący w klasie K 4 Kacper Terlikowski i Rafał Bańka (Subaru Impreza). Na drugim miejscu zmagania skończył najszybszy w klasie K 2 Adam Wypych z Michałem Gryzło (Honda Civic), który do zwycięzców stracił 21,8 sekundy. Podium uzupełniła druga załoga w klasie K 2 – Przemysław Pomprowicz i Daniel Sokołowski (Honda Civic). Ich strata do zwycięzców imprezy wyniosła 38,4 sek.
Klasę K 3 wygrali Grzegorz Olszewski i Łukasz Patla (Opel Astra GSi), którzy zajęli także szóste miejsce w generalce. Najszybszą załogą w klasie K 1 był duet Mateusz Słomka i Sebastian Urbaniec (Suzuki Swift) – 12. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Organizatorem rajdu był Automobilklub Rzeszowski, a patronem medialnym – portal NewsAuto.pl. HRSMP koordynuje Mirosław Miernik.
POWIEDZIELI
Marek Pawłowski: Po ubiegłorocznym rajdzie Rzeszowiak na trzecią edycje jechałem z mieszanymi uczuciami. Jednak tym razem to był zupełnie inny rajd. Pierwszy dzień: od rana odbiór administracyjny, oraz zapoznanie z trasą odcinków – dwa trzykrotnie przejeżdżane – fragmenty słynnego OS Lubenia z rajdu Rzeszowskiego. Wieczorem OS Nowy Świat też rozgrywany na Rzeszowskim. Opis robimy z rysunków, początek jedziemy szybko i widowiskowo ale niestety pod koniec odcinka gasną nam światła i mając do wyboru wjazd na rondo z wysokimi krawężnikami “Śruba” omija rondo i dostajemy za to karę czasową. Niedziela: cały dzień jazdy, a mnie stresuje Hansa, po raz pierwszy założona na zawody. Dwa pierwsze OS prawidłowo przejechane, nic się nie dzieje a serwis – Jakub Kurek i Grzegorz Wozowicz – nie ma nic do roboty. Niestety na starcie do czwartego OS sędziowie zauważyli „kapcia” w prawym przednim kole. Wymiana koła i zgodnie z przepisami dostajemy karę minuta za minutę za niestawienie się o idealnym czasie na start. Nie dojść nieszczęść po powrotnym stawieniu się na starcie do odcinka w momencie zapalenia zielonego światła przestają działać nam wycieraczki, a tu dosłownie urwanie chmury. Pierwsze 3/4 km odcinka Andrzej jedzie bardzo zachowawczo, potem już szybciej. Ten odcinek jest dla nas pechow,y bo tuż przed startem do trzeciego przejazdu wysiadują nam hamulce, Najszybsi w rajdzie byli zawodnicy A. Polski: Artur Rowiński i Arek Kula. Rozdanie pucharów w Centrum Handlowym Nowy Świat, a wręcza nam je Zdzisław Grzyb. Można tylko dodać jedno: więcej takich rajdów!
Paweł Hoffman: Rajd w Rzeszowie i okolicy jest dla mnie wyzwaniem ponieważ jadę przed swoją publicznością, znajomymi. Muszę wtedy pracować nad wyłączeniem swoich emocji i jednocześnie skupić się całkiem nad techniką jazdy. Pierwszy, nocny OS w Rzeszowie był przeze mnie średnio przejechany, drugi w Siedliskach już przyzwoicie. Jednak w Niechobrzu poniosła mnie fantazja i na „lewym minus trójkowym” wypadłem z drogi. Miałem dużo szczęścia wciskając się w polną drogę. Szybko wycofałem auto i powróciłem na trasę. Potem popełniłem jeszcze jeden błąd. Pomimo takich przygód na tym odcinku utrzymaliśmy pierwsze miejsce i tak było do końca. Ostatnią pętlę zrobiliśmy już odpuszczając, ale tylko troszeczkę. Wiedzieliśmy że należy przyjechać na metę i mamy pierwsze miejsce. Cieszę się także z pracy całego zespołu, który brał udział w przygotowaniu i obsłudze Saaba. Warto tutaj wymienić Zdzisława, Wojtka i Tomka. Oczywiście wielkie podziękowania należą się Mieczysławowi Płocicy za pomoc w ustawieniu przekładni głównej, która z przełożeniem rajdowym jest ciężka do zdobycia. Musieliśmy zamontować i spasować dość zużytą przekładnię i to okazało się dużym wyzwaniem. Dojechaliśmy i to z dobrym wynikiem.
Marcin Barłoga: W przeciwieństwie do Rallye Prague Revival na Rzeszowiaku wszystko „dobrze trybiło” od samego początku. Nasze auto było bardzo dobrze przygotowane do startu. My w sobotę przyłożyliśmy się do sporządzenia dokładnego opisu trasy, który podczas jazdy na ostro dobrze się sprawdzał. Na odcinkach specjalnych wyciskaliśmy z naszego Saaba „ostatnie soki”, miejscami udawało się go rozpędzać do ponad 150 km/h. Ku mojemu zdziwieniu hamowanie z takich prędkości nie sprawiały większych problemów. To wszystko złożyło się w całość. Efektem jest bardzo dobry wynik na koniec rajdu. Ten sukces należy do wszystkich członków naszego zespołu, każdy na niego pracował. Teraz nie pozostaje nic innego, jak przegląd bieżący Saaba, w ramach wstępu do kolejnych rajdów w których to auto będzie cieszyć oko kibiców.
Fot.: Kamil Bać