Poniedziałkowe zmagania na Morocco OiLibya Rally ponownie zostały skrócone, a organizatorom udało się rozegrać tylko jeden odcinek specjalny po pustyni o długości 171 km.
Po raz kolejny na wydmach najlepiej poradził sobie aktualny lider Pucharu Świata Katarczyk Nasser Al-Attiyah, który objął prowadzenie w rajdzie. Kuba Przygoński i Tom Colsoul odnotowali czwarty czas i wciąż walczą o podium w klasyfikacji generalnej.
Zobacz także:
Rafał Sonik jest piąty. Maciek Giemza dojechał dzisiaj jako 20., dzięki czemu utrzymał 13. pozycję wśród motocyklistów.
Z zaplanowanych dwóch odcinków specjalnych o długości 171 km i 263 km organizatorom rajdu Maroka udało się rozegrać tylko ten krótszy, pustynny fragment etapu. Natura trzeci dzień z rzędu pokazuje swoją siłę i zawodnicy są zmuszeni zrezygnować z rywalizacji na zalanych terenach. Wśród kierowców najszybciej próbę po wydmach pokonał po raz kolejny niesamowity Nasser Al-Attiyah (Toyota Hilux Overdrive), który aż o prawie 9 minut wyprzedził Argentyńczyka Orlando Terranovę (Mini All4 Racing) i Hiszpana Naniego Romę (Mini All4 Racing).
Kuba Przygoński i Tom Colsoul jadący Mini John Cooper Works Rally odnotowali czwarty czas, tracąc ponad 10 minut do zwycięzcy odcinka. W klasyfikacji generalnej doszło do zmiany na prowadzeniu: Francuz Sébastien Loeb (Peugeot 3008 DKR) stracił pozycję lidera na rzecz Nassera Al-Attiyaha. Nasza załoga jest czwarta i wciąż walczy o podium z Nanim Romą, do którego traci nieco ponad minutę.
– Skończyliśmy etap maratoński, na którym uniknęliśmy problemów z samochodem. Dzisiejszy odcinek był bardzo fajny: na początku niskie wydmy, trochę nawigacji, następnie już wysokie wydmy i szybka końcówka. Dużo skoków oraz mnóstwo dziur, na których inne załogi miały problemy techniczne m.in. Carlos Sainz. Jutro ostatni etap. Do trzeciego Naniego Romy tracimy tylko minutę. Startujemy za nim i żeby wygrać, musimy po prostu go dogonić. Zobaczymy, jak się potoczy etap, będziemy walczyć do końca, ale Roma to były zwycięzca Dakaru i na pewno łatwo nie będzie – powiedział Kuba Przygoński, kierowca Automobilklubu Polski i Orlen Team.
Rafał Sonik został dziś sklasyfikowany na trzeciej pozycji.
– Trzeci dzień z rzędu mamy sprint, a ja jestem długodystansowcem. Lubię długie etapy, bo wtedy na sukces składa się wiele różnych czynników, ale niestety w tym roku na Saharze nie było nam jeszcze dane tego doświadczyć. W rajdach długodystansowych ważne jest rozłożenie sił, dbałość o sprzęt, czy odpowiednia taktyka. Tegoroczny Rajd Maroka nie daje nam możliwości walki w warunkach do jakich przywykliśmy. Każdy z nas chciałby jechać dłużej, bo to kwintesencja cross- country. Nie zabrakło wydm, oraz bardzo specyficznego, nieco wilgotnego fesz feszu. Niestety na krótkich hałdach piasku nie mogę przesadzać z prędkością. Muszę uważać na świeżo zrośniętą kość w stawie skokowym, bo gdybym uszkodził ją ponownie przy mocniejszym lądowaniu po skoku, mógłbym pożegnać się ze startem w Dakarze – podkreślił sześciokrotny zdobywca Pucharu Świata, Rafał Sonik.
Najszybszy wśród quadowców okazał się Kees Koolen, który zameldował się na mecie przed Alexisem Hernandezem oraz Rafałem Sonikiem. Peruwiańczyk przeskoczył tym samym Polaka w klasyfikacji rajdu.
– Dzieli nas zaledwie pół minuty, więc w ostatni dzień postaram się odrobić stratę. Na tę chwilę utrzymuję drugie miejsce w Pucharze Świata, więc celem minimum jest zachowanie status quo. Nie sądzę żeby na tym dystansie cokolwiek mogło się jeszcze zmienić, ale zgodnie z zapowiedzią, będę dokręcać gaz do samego końca. Rajdy bywają nieprzewidywalne, więc czas przygotować ostatni roadbook i porządnie odpocząć – zapowiedział Supersonik.
W stawce motocyklistów zacięta walka o czołowe miejsca. Najszybszy na dzisiejszej próbie był Francuz Andrien van Beveren (Yamaha), który o ponad dwie minuty wyprzedził Argentyńczyka Kevina Benavidesa (Honda). Trzeci ze stratą prawie trzech minut był Chilijczyk Pablo Quintanilla (Husqvarna), który utrzymał pozycję lidera w klasyfikacji generalnej.
Drugi w generalce ze stratą niemal 7 minut jest Austriak Matthias Walkner (KTM). Wykorzystując słabszy dzień Amerykanina Ricky’ego Brabeca (Honda), na trzecie miejsce wskoczył Benavides. Jadący KTM motocyklista Orlen Team Maciek Giemza uzyskał dwudziesty czas i utrzymał trzynastą pozycję w klasyfikacji generalnej.
We wtorek ostatni, finałowy etap o długości ponad 232 km, z czego 188 km to odcinki specjalne. Na zawodników czeka urozmaicony teren z wydmami, szybkimi kamiennymi płaskowyżami i wyschniętymi jeziorami. Ostatni fragment spodoba się kierowcom z doświadczeniem w serii WRC, będzie wymagał nieustannej uwagi i nawigacji na najwyższym poziomie.
Nieoficjalne wyniki po czwartym etapie Morocco OiLibya Rally:
Samochody
1. ATTIYAH Nasser i BAUMEL Mathieu (Toyota Hilux) – 8:49.08 godz.;
2. LOEB Sebastien i ELENA Daniel (Peugeot 3008 DKR) – strata 6.42 min.;
3. ROMA Nani i HARO Alex (Mini All4 Racing) – 23.34 min.;
4. PRZYGOŃSKI Jakub i COLSOUL Tom (Mini John Cooper Works Rally) – 24.48 min.;
5. VASILYEV Vladimir i ZHILTSOV Contentin (Mini Countrman) – 29.38 min.;
6. DOMŻAŁA Aron i MAJIEC Marton (Toyota Hilux) – 40.08 min.;
7. MENZIES Bryce i MORTENSEN Pete (Mini John Cooper Works Rally) – 54.41 min.;
8. HIRVONEN Mikko i SCHULZ Andreas (Mini John Cooper Works Rally) – 56.15 min.
Quady
Klasyfikacja generalna:
1. Sebastien Souday – 10:01.42 godz.;
2. Kees Koolen – 3.20 min.;
3. Bruno da Costa – 7.01 min.;
4. Alexis Hernandez – 9.23 min.;
5. Rafał Sonik – 9.55 min.