Drugi dzień rywalizacji w Rajdzie OiLibya Maroc Rally, rundzie samochodowego Pucharu Świata FIA oraz Mistrzostw Świata FIM nie był już tak udany, jak dzień pierwszy.
Swoja znakomita formę potwierdził Rafał Sonik, który znów okazał się najlepszy w kategorii kierowców quadów. Marek Dąbrowski i Jacek Czachor (Orlen Team – Automobilklub Polski) zajęli dziewiąte miejsce i spadli na siódmą pozycję w klasyfikacji generalnej.
Zobacz także:
Motocyklista Kuba Przygoński (Orlen Team – Automobilklub Polski), także spadł – z ósmego na dziewiąte miejsce po zajęciu na etapie jedenastej lokaty. Martin Kaczmarski przeskoczył natomiast o jedno miejsce w górę – jest 16-ty. O jedno “oczko” – na 18 miejsce – przesunął się też Kuba Piątek z Akademii Orlen Team.
– Startowaliśmy w szybkiej grupie i potwornie się kurzyło. Wyprzedzanie w takich warunkach było bardzo trudne. Cały czas poznaję mój nowy motocykl i staram się wydobyć z niego jak najwięcej. Jazda sprawia mi dużo satysfakcji, ale jeszcze jest trochę za wcześnie, by pojechać na limicie – powiedział Kuba Przygoński.
Drugie etapowe zwycięstwo wśród jednośladów odnotował Joan Barreda Bort, który wyprzedził o 2 minuty Isralela- Esquerre i o jedną setną sekundy więcej Marc’ka Comę. Barreda prowadzi w rajdzie, 3.22 min. przed Comą i 7.29 min. przed Goncalvesem.
W stawce samochodowej na drugim, liczącym 248 (211 km OS) kilometrów, etapie Erfoud- Marzane równo jadąca załoga Marek Dąbrowski i Jacek Czachor (Toyota Hilux) – linię mety przekroczyła 12.15 min. za liderem. Polska załoga jest na dobrej siódmej pozycji w wynikach rajdu. Stawka jest jednak bardzo zwarta i niespełna minuta dzieli Marka i Jacka od piątego zawodnika. Zwyciężył Nasser Al.-Attyah, który okazał się szybszy o 1.22 min. od Giniela de Villiersa i 1.53 min. od Naniego Romy.
– Mocno dało nam po kręgosłupach zawieszenie. Zdecydowaliśmy się ustawić je twardo i bardzo dobijało na nierównościach. Dzisiaj zmieniamy całkowicie konfigurację i mam nadzieję, że jutro będziemy mogli pojechać jeszcze trochę szybciej – powiedział Marek Dąbrowski.
– Podobnie jak wczoraj ustawiliśmy w kołach takie ciśnienie, by móc przejechać cały odcinek specjalny bez potrzeby wychodzenia z auta i redukowania go. Inaczej nie da się być konkurencyjnym na tak silnie obsadzonych zawodach. Być może trochę za dużo było tego powietrza jak na wydmy, za to mogliśmy jechać szybciej na prostych – dodał Jacek Czachor.
Bardzo równo jechał także Martin Kaczmarski (Mini All4 Racing).
– Odcinek przejechaliśmy sprawnie i dynamicznie, bez problemów i komplikacji ale spokojnie ze wzgledu na mój stan zdrowia. Prawdopodobnie po wczorajszej przygodzie na trasie mam pęknięte żebro, odczuwam ból nawet przy zakładaniu pasów. W związku z tym nie podejmowaliśmy ryzyka, zależało nam na bezpiecznym dotarciu do mety – mówił na mecie kierowca Lotto Team.
Miroslav Zapletal i Maciej Marton dojechali do mety na dwunastej pozycji.
Niedzielny etap nie został przygotowany z myślą o quadowcach. Głębokie, szerokie na 60 cm koleiny pozwalały na szybką jazdę motocyklistom, ale czterokołowcy przeżywali męczarnie. Trasa dla samochodów i ciężarówek była na tym odcinku poprowadzona alternatywną drogą.
– Wczoraj była nauka wyprzedzania, a dziś nauka balansu. Ponad 60 km jechaliśmy drogą z kolosalnymi koleinami, w których quad był cały czas ułożony pod kątem 40 stopni. Raz na prawej nóżce, raz na lewej. Jestem potwornie zmęczony. Nie było szansy, żeby dziś utrzymać tempo motocyklistów. Musiałem jechać jednym kołem w koleinie, a drugim po garbie na środku drogi. To było 60 km na 40-stopniowym przechyle. Powyciągało mi ręce, bolą mnie nadgarstki, było naprawdę trudno. Wyglądało to jakby po bardzo miękkim gruncie przejechały monster trucki albo traktor Guliwera. Na brzegach znajdowały się głazy, więc wystarczyłby jeden fałszywy ruch i wyrwałoby mi kierownicę z rąk i połamało całe zawieszenie. Musiałem ograniczyć prędkość do 80 km na godzinę. Silnik dałby radę jechać szybciej, ale wtedy zrobiłoby się naprawdę niebezpiecznie. Można było próbować jechać wzdłuż tej drogi, ale tam było mnóstwo ostrych kamieni i głazów. Było więc ogromne niebezpieczeństwo przebicia opony, albo poważniejszej awarii. Po padających ostatnio deszczach piach na pustyni był dość grząski, ale w porównaniu do kolein to i tak była czysta przyjemność. Co ciekawe widziałem sporo śladów wielbłądów, ale żaden nie pojawił się na trasie. Może przegonili ich wcześniej fotografowie i operatorzy, bo chyba wszyscy przyjechali na tę piaszczystą część oesu. Mijaliśmy ich kilkudziesięciu. Pozytywnym zaskoczeniem był również doping, jaki uczestnikom zgotowali miejscowi. W tym rejonie Maroko ludzie nie próbują nas „kiwać”, ani zastawiać pułapek. Świetnie kibicują, krzyczą i machają kiedy obok nich przejeżdżamy – mówił Rafał Sonik.
W poniedziałek OiLibya Rally ruszy na zachód Maroka. Odcinek specjalny poprowadzi zawodników z Arfudu do Zagory, w której zawodnicy spędzą dwie kolejne noce.
WYNIKI 2. ETAPU
Samochody
1. Nasser al-Attiyah i Matthieu Baumel (Mini All4 Racing) – 2:24.31 godz.;
2. Giniel de Villiers i Dirk von Zitzewitz (Toyota Hilux) – strata 1.22 min.;
3. Nani Roma i Michel Perin (Mini All4 Racing) – 1.53 1.22 min.;
4. Orlando Terranova i Rolando Graue (Mini All4 Racing) – 3.24 1.22 min.;
5. Władimir Wasiliew i Konstanin Żilcow (Mini All4 Racing) – 4.45 1.22 min.;
6. Ajdyn Rachimbajew i Anton Nikołajew (Mini All4 Racing) – 4.47 1.22 min.;
7. Erik van Loon i Wouter Rosegaar (Mini All4 Racing) – 4.56 1.22 min.;
8. Lucio Alvarez i Fabian Lurquin (Toyota Hilux) – 9.23 1.22 min.;
9. Marek Dąbrowski i Jacek Czachor (Toyota Hilux) – 12.15 1.22 min.;
10. Nazareno Lopez i Carita de Jesus (Toyota Hilux) – 12.31 1.22 min.
Klasyfikacja generalna po 2. etapie: 1. Al.-Attyah – 5:08.51 godz.; 2. De-Villiers – strata 39 sek.; 3. Terranova – 2.37 min.; 4. Van-Loon – 10.50 min.; 5. Ten-Brinke – 17.08 min.; 6. Rakhimbayev – 17.57 min.; 7. Dąbrowski – 17.59 min.; 8. Vasiliev – 18.26 min.; 9. Roma – 24.48 min.; 10. Issabayev – 30.41 min.
Motocykle
1. Joan Barreda (Honda CRF 450 Rally) – 2:46.14 godz.;
2. Jeremias Israel (Honda CRF 450 Rally) – strata 2.00 min.;
3. Marc Coma (KTM 450) – 2.01 min.;
4. Sam Sunderland (KTM 450) – 2.20 min.;
5. Helder Rodrigues (Honda CRF 450 Rally) – 5.42 min.;
6. Paulo Goncalves (Honda CRF 450 Rally) – 6.10 min.;
7. Ruben Faria (KTM 450) – 6.23 min.;
8. Francisco Lopez (KTM 450) – 6.40 min.;
9. Toby Price (KTM 450) – 7.05 min.;
10. Jordi Viladoms (KTM 450) – 8.12 min.;
11. Kuba Przygoński (KTM 450) – 13.17 min.;
20. Kuba Piątek (KTM 450) – 38.58 min.
Klasyfikacja generalna po 2. etapie: 1. Barreda 5:30.25 godz.; 2. Coma – strata 3.22 min.; 3. Goncaves – 7.29 min.; 4. Rodrigues – 9.03 min.; 5. Faria – 10.58 min.; 6. Villadoms – 15.05 min.; 7. Lopez – 16.27 min.; 8. Sunderland – 17.06 min.; 9. Przygoński – 27.32 min.; Pedrero-Garcia – 35.41 min.