Trzecie miejsce Darka Rodewalda (w załodze Iveco Gerarda De Rooya), czwarta pozycja Rafała Sonika (Yamaha), siódma – Jakuba Przygońskiego (z Tomem Colsoulem w MINI ALL4 Racing), dziesiąta – Kamila Wiśniewskiego (Yamaha) i meta Pawła Stasiaczka (KTM): to bilans startu reprezentantów Polski w rajdzie Dakar.
Na rampę wjechał także Michał Wrzos – mechanik pokładowy w MAN-ie Dave’a Ingelsa. Mety natomiast nie osiągnęli: Sebasitan Rozwadowski (jadący jako pilot z Benediktasem Vanagasem) oraz motocykliści Adam Tomiczek, Jakub Piątek (wypadki) oraz Maciej Berdysz.
Zobacz także:
Trzykrotny mistrz Polski w rajdach samochodowych, pilot Xavier Panseri wraz z Mohammedem Abu-Issą (MINI ALL4 Racing) uplasowali się na dziesiątym miejscu. Największy postęp uczynnił kierowca Automobilklubu Polski i Orlen Teamu, Kuba Przygoński, na pochwalę zasługuje także występ Kamila Wiśniewskiego, który debiutował w quadzie w najtrudniejszej imprezie terenowej (wygrał klasyfikację 4×4!). Rafał Sonik, na którego bardzo liczyliśmy pogrzebał swoje szanse na zwycięstwo lub podium podczas wypadku na prologu.
Rajd Dakar 2017 wygrali: samochody – Stéphane Peterhansel i Jean- Paul Cottret (Peugeot 3008 DKR), motocykle – Sam Sunderland (KTM), quady – Sergiej Kariakin (Yamaha), ciężarówki – Eduard Nikolajew, Jewgienij Jakowlew i Władymir Rybakow (Kamaz), SSV – Leandro Torres i Lourival Roldan (Polaris RZR 1000 XP).
Klasa dla siebie były nowe Peugeoty 3008 DKR, które zajęły trzy pierwsze pozycje (drugi był Sebastien Loeb, trzeci – Cyril Despres). Przed Jakubem Przygońskim rajd ukończyli Orlando Terranova i Andreas Schulz (jako pierwsza załoga w nowym MINI John Cooper Works Rally). Przed MINI znalazły się dwie Toyoty (Nani Roma oraz Giniel De Villiers). Eric Bernard i Alexandre Vigneau (Buggy) zajęli 17 miejsce. Nie powiodło się m. in. Mikko Hirvonenowi oraz Nasserowi Al-Attiyahowi.
Na ostatnim etapie Kuba Przygoński potwierdził dobrą formę i obronił znakomite siódme miejsce w klasyfikacji generalnej. To duży sukces polskiego kierowcy.
– Ostatni odcinek Dakaru był krótki i względnie prosty. Było wiele skoków, fajnie mi się jechało. Jestem zadowolony. Jesteśmy na mecie! Strasznie się cieszymy. Naszym celem na Dakar była pierwsza dziesiątka, więc siódme miejsce to ekstra wynik! Mieliśmy dobre tempo i zebraliśmy pozytywne recenzje od pozostałych zawodników. Cała czołówka Dakaru to kierowcy znacznie ode mnie starsi, niektórzy nawet dwukrotnie. Byłem w stanie stawić czoła ich ogromnemu doświadczeniu i ścigać się z nimi jak równy z równym, z czego bardzo się cieszę. Ten rajd był cięższy od wszystkich Dakarów, w których dotychczas brałem udział. Każdy odcinek miał jakąś super trudną niespodziankę. Dotychczas na Dakarze tego nie było w aż tak dużym stopniu. Dla mnie dziś zaczyna się misja Dakar 2018. Zrobiłem bardzo duże postępy, więc muszę utrzymać się na fali wznoszącej. Jestem jeszcze bardzo młodym zawodnikiem, więc teraz najszybciej się uczę. Przede mną kolejny ciężki rok, chcę go przepracować jeszcze ciężej, niż ubiegły, żeby być jeszcze lepiej przygotowanym na kolejny Dakar – powiedział szczęśliwy Jakub Przygoński na mecie odcinka.
Jedyny nasz motocyklista na mecie, Paweł Stasiaczek został sklasyfikowany na 81 miejscu (19:00.05 godz.).
Choć momentami było bardzo ciężko, Rafał Sonik i Kamil Wiśniewski mogli sobie pogratulować na mecie 39. edycji Rajdu Dakar. Współpraca między zawodnikami układała się perfekcyjnie. Nasz debiutant okazał się najlepszym quadowcem w grupie pojazdów z napędem 4×4.
– Kamil jechał znakomicie i widać, że ma duże doświadczenie w prowadzeniu tak ciężkiego quada. Okazał się bardzo wytrzymały, a co ciekawe dużo lepiej radził sobie w chłodnych i mokrych górach, nawet na znacznych wysokościach, niż w argentyńskich upałach. Zupełnie odwrotnie niż ja. Można więc powiedzieć, że się doskonale uzupełniamy. Jego pomoc okazała się również bezcenna podczas maratonu, kiedy wykrył niewielką, ale znaczącą usterkę w moim quadzie, a ja mogłem mu później zrewanżować się pomocą przy awarii elektryki. Jest świetnym zawodnikiem i przeszedł tu prawdziwy chrzest bojowy. Egzamin zaliczony na piątkę z plusem – skomentował postawę debiutanta Sonik.
Sam Wiśniewski do swojego debiutu podchodzi skromnie, choć zrealizował plan maksimum.
– Bardzo się cieszę, że wygrałem w swojej kategorii. Moim najważniejszym, priorytetowym celem było dotarcie do mety, więc jestem podwójnie szczęśliwy. Myślałem, że tego nie powiem, ale… skończył się Dakar, a ja już myślę o następnym! – śmiał się Kamil.
– Byłoby chyba nieuczciwe, gdybym powiedział, że nie czuję niedosytu z powodu czwartego miejsca. Jestem jednak szczęśliwy, bo przejechać Dakar to takie szczęście, jak dobrze przeżyć życie. Nie zawsze można go wygrać, ale ważne żeby mieć wytyczoną drogę do góry. Ja ją doskonale widzę. Będę znów zwycięzcą Dakaru, bo to tylko kwestia czasu i wysiłku, jaki trzeba w to włożyć. Drugi tydzień Dakaru jest zawsze najlepszym w roku. Dlatego uważam, że ten rajd powinien mieć przynajmniej trzy, a może nawet cztery tygodnie. Nasze quady są coraz doskonalsze, mechanicy coraz lepsi, a my coraz bardziej doświadczeni, więc pokonanie 10 000 km już nie jest dla nas takim wyzwaniem, jak dziesięć lat temu. Jeździmy tu, bo to kochamy, a Dakar to ściganie dla twardych gości. Dlatego cieszę się i napawam każdym kolejnym dniem, żałując, że nie ma ich więcej – komentował Rafał Sonik.
Tegoroczny Rajd Dakar w klasie quadów wygrał Siergiej Kariakin. Rosjanin nie omieszkał na mecie podziękować… Rafałowi Sonikowi.
– Przyszedłem do niego dwa dni temu i zapytałem, czy ma zapasowy wydech, bo moje dwa nie przetrwały trudów rywalizacji. Bez zastanowienia dał mi swoją część. Co prawda nie pasowała i nie mogłem jej wykorzystać, ale to pokazuje ducha fair play i szacunek jakim darzą się dakarowcy – powiedział triumfator tegorocznej edycji.
Kariakin na mecie otrzymał szczególny prezent. Polak ofiarował mu swoją koszulkę, z numerem startowym zwycięzcy i podpisem swoim oraz Ignacio Casale, jako symbol przekazania pierwszeństwa.
– Za rok podpiszesz ją sam i zachowasz, albo przekażesz kolejnemu zawodnikowi – powiedział Sonik.
Tegoroczną, 39. edycję Rajdu Dakar rozpoczęło 318 pojazdów, a ukończyło 228. Procentowo, najbardziej okrojona do mety dotarła klasa quadów, bo z 37 startujących do Buenos Aires dojechały 22. Do końca zmagań nie dotrwało 47 ze 144 motocyklistów i 23 z 87 załóg samochodowych.
Fot.: zespoły oraz Marcin Kin