Po wczorajszej ceremonii startu honorowego, dziś uczestnicy rajdu Dakar wyruszają na trasę pierwszego etapu. Tym razem organizatorzy nie zaplanowali prologu.
Inauguracyjny odcinek specjalny liczy 319 km, ale całość trasy z dojazdówkami liczyć będzie aż 752 km.
Zobacz także:
Nasser Al-Attiyah wygrywał Dakar do tej pory co 4 lata: w latach 2011, 2015 i 2019. Ale w Dakarze rachunek prawdopodobieństwa rzadko się sprawdza. Zgodnie z tą regułą Katarczyk powinien wygrać po raz kolejny w 2023, ale bez wątpienia jest faworytem w tym roku.
W styczniu 2019 pojechał wręcz koncertowo i nie dał szans rywalom, a potem w ciągu całego sezonu nadal imponował świetną formą, chociaż w październiku nie wygrał po raz szósty z rzędu Rajdu Maroka. Status faworyta dla Nassera Al-Attiyah jest czymś oczywistym w terenie o doskonale znanej mu charakterystyce, tym bardziej, że Toyota Hilux to konstrukcja bardzo dojrzała i dopracowana.
To samo można powiedzieć o jego koledze z zespołu Ginielu de Villiersie, który wygrał Rajd Maroka i pokazał, że trzeba go traktować poważnie, mówiąc o faworytach tegorocznego Dakaru.
Dla Fernando Alonso w takim samym pick- upie tegoroczny Dakar będzie jednym z pierwszych doświadczeń w cross country, ale jego umiejętności, bogate doświadczenie i zdolność adaptacji do nowych warunków sprawiają, że będzie obiecującym nowicjuszem, tym bardziej, że jego pilotem będzie pięciokrotny zwycięzca Dakaru na motocyklu Marc Coma.
Trasa Dakaru 2020 zaprojektowana z myślą o tych, którzy wykażą się najlepszą wytrzymałością, umiejętnościami nawigacyjnymi i opanowaniem będzie wielkim wyzwaniem nawet dla najlepszych. Stéphane Peterhansel, 13-krotny zwycięzca zawsze należy do grona faworytów. Po jego prawej stronie zasiądzie Paulo Fiuza, który zastąpi Andreę Peterhansel, żonę Stephane’a. “Mr Dakar” z pewnością będzie jednym z najgroźniejszych rywali Nassera Al Attiyah na drodze do zwycięstwa.
Podobnie jak jego kolega z zespołu Mini X-Raid, Hiszpan Carlos Sainz, który stanie na starcie nie po to, aby zaliczyć kolejny Dakar w swojej kolekcji… Siłę rażenia zespołu X-Raid wzmocni Kuba Przygoński (Automobilklub Polski – Orlen Team), czwarty w ubiegłorocznej edycji – bardzo wysoki numer 303, czwarty w kolejności to dowód uznania dla kierowcy Orlen Teamu – oraz Argentyńczyk Orly Terranova, który zdobył puchar świata w rajdach Baja w 2019, co powinno być poważnym ostrzeżeniem dla rywali.
Joan “Nani” Roma, kolejny ekspert od wydm, podjął nowe wyzwanie, wybierając pojazd niemieckiego konstruktora Borgward. Hiszpan, drugi w 2019 za Nasserem Al-Attiyah, liczy na walkę o czołowe miejsca. Taki sam cel ma Saudyjczyk Yazeed Al Rajhi, który po siódmej pozycji w 2019, będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony przed swoimi kibicami, będąc jedynym kierowcą z Arabii Saudyjskiej zaliczanym do grona faworytów rajdu.
POWIEDZIELI PO CEREMONII STARTU
Arkadiusz Lindner: Pierwszy kawałek da nam w kość na pewno, bo mamy ponad 700 km do przejechania, ale jestem dobrze przygotowany. Cieszę się już na ten pierwszy odcinek, który ma przynieść wiele niespodzianek, traki różnego rodzaju i zaskakującą nawigację. Jestem bardzo podekscytowany, natomiast chyba pierwszy raz zamierzam troszeczkę odpuścić gaz na samym początku. To jest długi maraton i będziemy go konsumować po kolei. Trzymajcie kciuki.
Krzysztof Jarmuż: Zawsze chciałem spróbować prawdziwego Dakaru, zasmakować tego samego, co ci pionierzy, którzy startowali na samym początku. Dakar przeniósł się z Ameryki Południowej w bardziej afrykański klimat, co mnie bardzo cieszy. Stąd też moja decyzja o starcie w najtrudniejszej i najbardziej hardcore’owej klasie Original by Motul. Boję się, że popełnię jakiś błąd nawigacyjny, albo przewrócę się i uszkodzę sprzęt i te problemy będą się później nawarstwiały. Będę późno przyjeżdżać na biwak, następnie będę musiał przygotować motocykl i wszystko, co potrzeba na kolejny dzień. Każdy, nawet mały błąd może mnie bardzo wiele kosztować, dlatego muszę być bardzo czujny.
Fot.: dakar.com i zespoły