RAJD DAKAR 2020: DZIŚ START, AL-ATTIYAH FAWORYTEM

Po wczorajszej ceremonii startu honorowego, dziś uczestnicy rajdu Dakar wyruszają na trasę pierwszego etapu. Tym razem organizatorzy nie zaplanowali prologu.

Inauguracyjny odcinek specjalny liczy 319 km, ale całość trasy z dojazdówkami liczyć będzie aż 752 km.


Zobacz także:

SPORT


 

Nasser Al-Attiyah wygrywał Dakar do tej pory co 4 lata: w latach 2011, 2015 i 2019. Ale w Dakarze rachunek prawdopodobieństwa rzadko się sprawdza. Zgodnie z tą regułą Katarczyk powinien wygrać po raz kolejny w 2023, ale bez wątpienia jest faworytem w tym roku.

W styczniu 2019 pojechał wręcz koncertowo i nie dał szans rywalom, a potem w ciągu całego sezonu nadal imponował świetną formą, chociaż w październiku nie wygrał po raz szósty z rzędu Rajdu Maroka. Status faworyta dla Nassera Al-Attiyah jest czymś oczywistym w terenie o doskonale znanej mu charakterystyce, tym bardziej, że Toyota Hilux to konstrukcja bardzo dojrzała i dopracowana.

To samo można powiedzieć o jego koledze z zespołu Ginielu de Villiersie, który wygrał Rajd Maroka i pokazał, że trzeba go traktować poważnie, mówiąc o faworytach tegorocznego Dakaru.

Dla Fernando Alonso w takim samym pick- upie tegoroczny Dakar będzie jednym z pierwszych doświadczeń w cross country, ale jego umiejętności, bogate doświadczenie i zdolność adaptacji do nowych warunków sprawiają, że będzie obiecującym nowicjuszem, tym bardziej, że jego pilotem będzie pięciokrotny zwycięzca Dakaru na motocyklu Marc Coma.

Trasa Dakaru 2020 zaprojektowana z myślą o tych, którzy wykażą się najlepszą wytrzymałością, umiejętnościami nawigacyjnymi i opanowaniem będzie wielkim wyzwaniem nawet dla najlepszych. Stéphane Peterhansel, 13-krotny zwycięzca zawsze należy do grona faworytów. Po jego prawej stronie zasiądzie Paulo Fiuza, który zastąpi Andreę Peterhansel, żonę Stephane’a. “Mr Dakar” z pewnością będzie jednym z najgroźniejszych rywali Nassera Al Attiyah na drodze do zwycięstwa.

Podobnie jak jego kolega z zespołu Mini X-Raid, Hiszpan Carlos Sainz, który stanie na starcie nie po to, aby zaliczyć kolejny Dakar w swojej kolekcji… Siłę rażenia zespołu X-Raid wzmocni Kuba Przygoński (Automobilklub Polski – Orlen Team), czwarty w ubiegłorocznej edycji – bardzo wysoki numer 303, czwarty w kolejności to dowód uznania dla kierowcy Orlen Teamu – oraz Argentyńczyk Orly Terranova, który zdobył puchar świata w rajdach Baja w 2019, co powinno być poważnym ostrzeżeniem dla rywali.

Joan “Nani” Roma, kolejny ekspert od wydm, podjął nowe wyzwanie, wybierając pojazd niemieckiego konstruktora Borgward. Hiszpan, drugi w 2019 za Nasserem Al-Attiyah, liczy na walkę o czołowe miejsca. Taki sam cel ma Saudyjczyk Yazeed Al Rajhi, który po siódmej pozycji w 2019, będzie chciał pokazać się z jak najlepszej strony przed swoimi kibicami, będąc jedynym kierowcą z Arabii Saudyjskiej zaliczanym do grona faworytów rajdu.

POWIEDZIELI PO CEREMONII STARTU

Arkadiusz Lindner: Pierwszy kawałek da nam w kość na pewno, bo mamy ponad 700 km do przejechania, ale jestem dobrze przygotowany. Cieszę się już na ten pierwszy odcinek, który ma przynieść wiele niespodzianek, traki różnego rodzaju i zaskakującą nawigację. Jestem bardzo podekscytowany, natomiast chyba pierwszy raz zamierzam troszeczkę odpuścić gaz na samym początku. To jest długi maraton i będziemy go konsumować po kolei. Trzymajcie kciuki.

Krzysztof Jarmuż: Zawsze chciałem spróbować prawdziwego Dakaru, zasmakować tego samego, co ci pionierzy, którzy startowali na samym początku. Dakar przeniósł się z Ameryki Południowej w bardziej afrykański klimat, co mnie bardzo cieszy. Stąd też moja decyzja o starcie w najtrudniejszej i najbardziej hardcore’owej klasie Original by Motul. Boję się, że popełnię jakiś błąd nawigacyjny, albo przewrócę się i uszkodzę sprzęt i te problemy będą się później nawarstwiały. Będę późno przyjeżdżać na biwak, następnie będę musiał przygotować motocykl i wszystko, co potrzeba na kolejny dzień. Każdy, nawet mały błąd może mnie bardzo wiele kosztować, dlatego muszę być bardzo czujny.

Fot.: dakar.com i zespoły