Trzeci etap rajdu Dakar pokazał, że tegoroczna impreza wcale nie będzie łatwiejsza niż te w poprzednich latach. Odczuło to na sobie kilku faworytów, którzy zanotowali straty, bądź stracili szanse na zwycięstwo.
Nas cieszy znakomita jazda naszych zawodników w samochodach. Jakub Przygoński i Tom Tom Colsoul zajęli trzecie, a Aron Domżała i Maciej Marton – na ósmej pozycji, awansując wyraźnie w wynikach.
Zobacz także:
Arequipa, drugie co do wielkości miasto Peru, leży u podnóża wulcanu Misti, ale jedyne erupcje, obserwowane w środę w Dakarze miały miejsce w klasyfikacjach rajdu. Trasa trzeciego etapu prowadziła na północ poprzez wydmy Duna Grande i Duna Argentina w rejonie San Juan de Marcona, a następnie w wysokie góry (2 000 m n.p.m.) w rejonie Cobrepampa, gdzie pułapki nawigacyjne pogrzebały definitywnie szanse jednego z faworytów – Joana Barredy.
Trzecia część odcinka prowadziła wśród drobnego piasku fesh- fesh i była trudnym sprawdzianem umiejętności dla kierowców, podobnie jak długie proste i wydmy Acarí w końcówce odcinka.
Środa była dniem pełnym dramatów i wręcz trzęsienia ziemi w klasyfikacji samochodów. Giniel De Villiers, Carlos Sainz i Sebastien Loeb zanotowali duże straty. Z kolei wtorkowy pechowiec Stéphane Peterhansel wygrał odcinek i odrobił dużą część strat, a drugi na trasie do Arequipy Nasser Al-Attiyah odzyskał pozycję lidera.
To był świetny dzień dla Polaków. Kuba Przygoński i Tom Colsoul w MINI po raz drugi zaliczyła etapowe podium i awansowała na doskonałe piąte miejsce po trzech etapach! Aron Domżała i Maciej Marton w Toyocie przyjechali na metę na rewelacyjnej, jak na debiutanta ósmej pozycji i w klasyfikacji są na dziewiątym miejscu.
– Mamy za sobą bardzo udany odcinek, mieliśmy świetne tempo, praktycznie od samego początku goniliśmy rywali. Udało nam się wyprzedzić Martina Prokopa, Cyrila Despres, z kolei problemy mieli Carlos Sainz i Harry Hunt. Etap był trudny, w pierwszej części po miękkich wydmach, potem po kamieniach, gdzie musieliśmy wymieniać koło. Ważne, że odcinek przejechaliśmy bezbłędnie nawigacyjnie i wciąż jesteśmy w grze – mówi Kuba Przygoński, zawodnik Automobilklubu Polski i Orlen Team.
– To był dla nas bardzo dobry odcinek, choć jednocześnie bardzo trudny. Zwłaszcza pierwsze 180 km, kiedy jechaliśmy po trudnych wydmach i górskich drogach z kamieniami. Ustawiliśmy niskie ciśnienie w oponach, więc musieliśmy bardzo uważać na kapcie. Druga część OS-u była już łatwiejsza, ale niestety na plaży trafiliśmy na kamień i musieliśmy zmieniać koło. Na szczęście strata okazała się niewielka. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze swojego rezultatu – powiedział Aron Domżała.
– Dzisiaj zaczął się Dakar. Zaliczyliśmy pierwszy, trudny odcinek, który szybko zebrał żniwo. Już na pierwszych stu kilometrach minęliśmy kilka zepsutych aut. Aron świetnie pojechał wydmy w pierwszej części, uniknęliśmy błędów i nawet kapeć nie popsuł nam humorów – dodał Maciej Marton.
Aron Domżała jest liderem w klasyfikacji debiutantów.
W kategorii UTV najszybciej pokonał odcinek Gerard Farrés, pokonując swojego byłego rywala w motocyklach Francisco “Chaleco” Lópeza, który został nowym liderem. Maciej Domżała i Rafał Marton, pomimo przygód na trasie i problemów technicznych są na 26 miejscu i jadą dalej. Niestety, odpadła z rajdu meksykańsko-polska załoga Santiago Creel i Szymon Gospodarczyk.
– Co za dzień! Na 20. kilometrze straciliśmy moc przez uszkodzony wąż od turbiny. Usunęliśmy awarię z pomocą Marco Piany. Przez ultra trudne wydmy przejechaliśmy bezbłędnie, ale na 120. kilometrze auto zgasło. Nie jestem dobry w elektryce, ale po 30 minutach doszedłem, że to regulator napięcia. Udało mi się zrobić obejście i ruszyliśmy dalej. Na CP2 i 188. kilometrze serwis wymieniał nam skrzynię biegów… W końcu po 8 godzinach dotarliśmy do mety – zrelacjonował wydarzenia Rafał Marton.
Xavier de Soultrait triumfował w klasyfikacji motocykli, a nowym liderem został Pablo Quintanilla. Młodzi motocykliści Orlen Teamu mieli trudny dzień. Ukończyli trzeci odcinek ze sporymi stratami. Adam Tomiczek jest teraz 43., a Maciej Giemza zajmuje 61 pozycję. Już w czwartek będzie szansa na awans w klasyfikacji!
– Etap okazał się bardzo wymagający, cały czas jechałem w kurzu na przemian z mgłą, często na pamięć. Przez około 175 kilometrów wszystko szło dobrze, po czym zgubiłem trasę i straciłem dużo czasu na szukanie. Gdyby nie to, byłoby dużo lepiej, bo jechałem dobrym tempem i nie miałem problemów z motocyklem. Teraz przed nami pierwsza część maratonu i 405 kilometrów odcinka specjalnego. Nawigacyjnie na pewno będzie równie trudno – mówi Adam Tomiczek.
Słabszy wynik motocyklistów nie uszedł uwadze sztabu szkoleniowego załogi. Jednak mimo niższych pozycji na mecie i spadku w „generalce” Jacek Czachor ma nadzieję na dobry wyników Polaków na koniec Dakaru.
– Ten etap nie poszedł dobrze, chłopaki mieli dość czasochłonne pomyłki nawigacyjne. Wiedzą, jakie błędy popełnili – podobne zresztą przydarzyły się wielu innym zawodnikom. Adam i Maciek będą starali się wyciągną z tego naukę i jechać dalej najlepiej jak potrafią. Przed nami jeszcze długa droga do mety i w mojej ocenie szansa na pierwszą dwudziestkę wciąż istnieje – mówi Jacek Czachor, legenda Dakaru i członek sztabu szkoleniowego Orlen Team.
– Mgła sprawiła dzisiaj wszystkim wiele problemów. Moim zdaniem książka drogowa była przygotowana nieźle, ale we mgle dosłownie nic nie było widać. To był naprawdę wielki problem. Widoczność wynosiła miejscami 2 – 3 metry. W pewnym miejscu zatrzymałem się i zdjąłem gogle – okazało się, że bez nich widzę nieco lepiej. Było dziś sporo chaosu na trasie, gdy jechaliśmy w grupie i każdy chciał być z przodu. Przed nami jeszcze wiele dni walki. To jest Dakar i czeka nas z pewnością wiele trudnych chwil, wiele wzlotów i upadków, zapewne także dramatów. Każdego dnia trzeba robić swoje i za wszelką cenę unikać błędów – komentował sytuację na trasie Sam Sunderland.
Argentyńczyk Jeremías González Ferioli wygrał odcinek w klasyfikacji quadów, ale liderem pozostał jego rodak Nicolás Cavigliasso. Kamil Wiśniewski przyjechał na metę na 12 miejscu, a po trzech etapach zajmuje 11 pozycję. Polak jest nadal liderem klasy 4WD.
Bez zmian pozostała także czołówka klasyfikacji ciężarówek, gdzie prowadzi nadal Eduard Nikołajew, ale w środę najszybszy był zwycięzca Dakaru z 2014 roku Andriej Karginow, który pokonał Federico Villagrę.
Dramat dnia
Joan Barreda może pochwalić się imponującym dorobkiem zwycięstw etapowych w Dakarze, ale w środę, zaledwie dwa dni po 23. wygranym odcinku w karierze spotkało go prawdziwe nieszczęście. We wcześniejszych edycjach prześladowały go kontuzje i defekty, popełniał też błędy nawigacyjne, ale tym razem na 143 kilometrze zaliczył nietypową, dramatyczną przygodę.
Lider rajdu zjechał w zagłębienie terenu i nie mógł wydostać się z pułapki. Próbował znaleźć wyjazd, ale w końcu poddał się i wezwał helikopter na pomoc. Po raz czwarty w dziewięciu startach w Dakarze Barreda nie kończy rajdu.
Fot.: Frederic Le Floch (DPPI / Red Bull Content Pool), Flavien Duhamel (Red Bull Content Pool), Florent Gooden (DPPI / Red Bull Content Pool), Edoardo Bauer (© RallyZone), Orlen Team