Trasa drugiego pod względem długości odcinka specjalnego tegorocznego Dakaru prowadziła po wydmach, miękkich piaszczystych duktach, a miejscami plażą nad oceanem.
Po pokonaniu trudnych wydm w rejonie Ica, zawodnicy skierowali się nad ocean i 100 kilometrów jechali wzdłuż wybrzeża Pacyfiku.
Zobacz także:
Na szybkiej partii Sébastien Loeb uzyskał przewagę nad rywalami, a na ostatnich 50 kilometrach przez wydmy Ocucaje przed metą utrzymał ją i wygrał etap.
Po ostrożnym początku rajdu Francuz pokazał we wtorek fantastyczną formę. Jego lew czyli Peugeot 3008 znów zaryczał triumfalnie na odcinku z metą w San Juan de Marcona, jak za najlepszych czasów. Kierowca z Alzacji pojechał perfekcyjnie i pokonał Nani Romę różnicą zaledwie 8 sekund. Giniel de Villiers, który był czwarty został nowym liderem klasyfikacji samochodów, a Stéphane Peterhansel stracił prawie 20 minut, zakopując się na wydmie.
Kuba Przygoński (Automobilklub Polski – Orlen Team) po fantastycznym początku miał we wtorek trzynasty czas i zajmuje dwunastą lokatę, ale z niewielką stratą do lidera, wynoszącą 8 minut 50 sekund.
– Za nami 340 kilometrów wydm i kamieni plus 50 kilometrów jazdy po plaży wzdłuż oceanu, gdzie mogliśmy rozwinąć największą prędkość. Praktycznie na starcie etapu przebiliśmy oponę, uderzając w kamień ukryty w piasku. Co więcej po 20 kilometrach zaliczyliśmy kolejnego „kapcia” – łącznie kosztowało to nas jakieś 4 minuty. Czterdziesty kilometr, wytracony rytm i niepewność, bo mamy tylko trzy koła zapasowe – mówi Kuba Przygoński.
Drugi etap okazał się pechowy nie tylko dla Polaka. Słabszy przejazd zaliczył z początku dyktujący wysokie tempo Carlos Sainz, a także Nasser Al-Attiyah czy wspomniany Stephane Peterhansel.
Aron Domżała i Maciej Marton spisali się we wtorek bardzo dobrze i zanotowali spektakularny awans na 15 miejsce.
– To był dla nas bardzo udany oes. Obyło się bez kapci, błędów nawigacyjny i nigdzie się na zakopaliśmy. Odcinek w wielu miejscach zachęcał do szybkiej jazdy, ale nie brakowało też pułapek i wracających co kilkadziesiąt kilometrów sekcji wydm. Trzeba było więc bardzo uważać – przyznał Aron Domżała.
– Przejechaliśmy ten etap bardzo czysto. Realizujemy nasz plan. Czasami Aron być może jechał trochę za szybko, ale cały czas bezpiecznie, więc zarówno z wyniku, jak i z tempa jesteśmy bardzo zadowoleni – podsumował Maciej Marton.
Benediktas Vanagas i Sebastian Rozwadowski zajmują w klasyfikacji szesnaste miejsce. Bernhard ten Brinke i jego warszawski pilot Xavier Panseri zajmują w rajdzie trzecie miejsce ze stratą 1.20 minuty do lidera Loeba.
Były motocyklista Chaleco López wygrał odcinek w klasyfikacji UTV w swoim powrocie do Dakaru po pięciu latach przerwy. W tej klasie dominują pojazdy marki Can-Am, które we wtorek, podobnie jak dzień wcześniej zajęły aż 9 z 10 czołowych miejsc. Santiago Creel i Szymon Gospodarczyk w wyraźnie wolniejszym Polarisie RZR 1000 zajmują 24 pozycję, a Maciej Domżała i Rafał Marton w takim samym pojeździe – 26.
– Dziś już wiemy, co to Dakar w UTV i to jeszcze nie w tych kaskach co trzeba – skomentował Rafał Marton.
Matthias Walkner (KTM) pokonał wszystkich motocyklistów, ale liderem jest nadal as Hondy Joan Barreda, trzeci we wtorek. Młodzi motocykliści Orlen Teamu jadą zgodnie z planem – Maciej Giemza plasuje się na 25 pozycji, a Adam Tomiczek jest sklasyfikowany dwa miejsca dalej.
– Drugi etap był już typowo „dakarowy” – ponad 300 kilometrów, piaszczysty teren i trudna nawigacja. Trzeba było być skoncentrowanym, by nie wpaść „w pułapki” zastawione przez organizatora. Cały odcinek jechało mi się dobrze, obyło się bez kryzysów, złapałem mocną i szybką grupę, w której się poruszaliśmy i w pięciu mieścimy się w jednej minucie. Podejrzewam, że przez najbliższe dni moja pozycja będzie oscylowała wokół 25-30 miejsca. Jedyne, co daje o sobie znać, to wysoka temperatura, ale jeśli na kolejnych etapach będzie mi się jechało tak samo dobrze, nie będzie powodów do narzekania – mówi Maciek Giemza z Orlen Team.
– To był niezwykle wymagający odcinek, po trasie mocno rozbitej przez jadące przed nami samochody. Na 40. kilometrze zakopałem się na miękkich wydmach, ale na szczęście udało mi się szybko wydostać i całą resztę odcinka pokonać bez problemu. W środę zapowiada się kolejny trudny nawigacyjnie dzień, połączony z wieloma godzinami na motocyklu, co na pewno wpłynie na poziom zmęczenia. Rajd się rozkręca, będzie coraz trudniej, ale liczymy się z tym – komentuje Adam Tomiczek.
Nicolás Cavigliasso dosłownie znokautował rywali w kategorii quadów i prowadzi z przewagą ponad 21 minut po dwóch dniach rywalizacji. Kamil Wiśniewski zajmuje dziesiąte miejsce.
Eduard Nikołajew w Kamazie wygrał po raz drugi w klasyfikacji ciężarówek i umocnił się na prowadzeniu. Polski mechanik w załodze Gerarda de Rooya w Iveco Powerstar – Darek Rodewald jest drugi.
Harry Hunt pokazał we wtorek swój wielki talent. Angielski kolega z zespołu Sebastiena Loeba powraca w tym roku po dwuletniej nieobecności spowodowanej ciężką kontuzją szyi jesienią 2016 roku. Na drugim etapie zajął siódme miejsce w swoim Peugeocie 3008 DKR Maxi, a w klasyfikacji zajmuje również siódmą pozycję. Zespół fabryczny Peugeota zakończył swój program po ubiegłorocznym Dakarze, ale samochody zgłoszone przez prywatny zespół PH Sport wciąż są bardzo konkurencyjne.
Drugi etap był nieudany dla zespołu Yamahy. Adrien Van Beveren zajął 7 miejsce ze stratą 9 minut do zwycięzcy, a Xavier de Soultrait, był dwunasty, 16 minut za Walknerem. Tempo obydwu francuskich motocyklistów jest wolniejsze, niż rywali z Hondy i KTM. Strata w klasyfikacji jest już wyraźna.
Być może w środę kierowcy Yamahy spróbują odwrócić niekorzystny trend na wydmach w rejonie Acari. Zawodnicy będą mieli do pokonania 331 kilometrów odcinka specjalnego i aż 467 kilometrów dojazdówki.
Fot.: Orlen Team, Flavien Duhamel (Red Bull Content Pool), dakar.com