Nadejście nowego roku dla wszystkich miłośników rajdów terenowych oznacza jedno – Rajd Dakar. Aron Domżała po zebraniu kilkuletnich doświadczeń oraz intensywnych przygotowaniach w ciągu ostatnich miesięcy czuje się dobrze przygotowany do debiutu w tej arcytrudnej rywalizacji.
W tym roku zawody po raz pierwszy w historii odbędą się na terenie jednego kraju – Peru.
Zobacz także:
– Dla całego, naszego zespołu będzie to wyjątkowy start. Ja i tata debiutujemy, spełniając swoje marzenia. Maciek był przed rokiem ósmy, więc z pewnością chciałby zbliżyć się do tego wyniku, a Rafał stanie się pierwszym Polakiem, który rywalizował w Dakarze w trzech różnych klasach. Całą naszą czwórkę łączy wielki entuzjazm przed tym startem i nie tylko chęć dotarcia do mety, ale pokazania się z jak najlepszej strony – przyznał Aron Domżała.
W przeciwieństwie do ubiegłych lat, rajd nie poprowadzi przez andyjskie tereny Boliwii i Argentyny, dzięki czemu żaden z zawodników nie musiał przygotowywać się pod kątem wysiłku na znaczących wysokościach. Podstawową trudność ma stanowić wymagająca technicznie i nieprzewidywalna, peruwiańska pustynia.
– W poprzedniej edycji, startując z Peterem van Merksteijnem nie mieliśmy znaczących problemów nawigacyjnych. Wiem jednak, że to niezwykle trudny teren, nawet dla bardzo doświadczonych kierowców. Rywalizacja i ściganie na tych wydmach to nie lada wyzwanie, dlatego w przygotowaniach przyłożyliśmy do tego szczególną uwagę – powiedział Maciej Marton.
Duet startujący Toyotą Hilux, z początkiem grudnia odbył testy na marokańskiej Saharze.
– To było kilka bardzo owocnych dni. Czuję się zdecydowanie lepiej i pewniej na piasku niż trzy lata temu, kiedy zacząłem starty w Pucharze Świata w klasie T3. Oczywiście nie obyło się bez kopania, ale człowiek najlepiej uczy się na własnych błędach, więc na Dakarze na pewno będzie zdecydowanie lepiej – komentował z uśmiechem Domżała.
Umiejętności jazdy na piasku szlifował w ostatnim okresie również Maciej Domżała, który ma na swoim koncie sukces w postaci drugiego miejsca w klasie T3 podczas Abu Dhabi Desert Challenge w 2016 roku. Jak jednak sam przyznaje w tamtym starcie jechał spokojnie, unikając awarii i dzięki temu wyprzedził „szarżujących” rywali. Podobną taktykę zamierza przyjąć w przypadku styczniowego super maratonu w Peru, gdzie jego celem jest meta i wsparcie syna.
Bez wahania można powiedzieć, że najmocniejszą stroną polskiej załogi, startującej w klasie SxS (side- by- side) jest doświadczenie Rafała Martona. Będzie to dla niego już 12. start w Rajdzie Dakar, który pokonywał zarówno w Afryce, jak i Ameryce Południowej na pokładzie samochodów (Toyota Land Cruiser i Hilux, Mitsubishi Pajero oraz SMG Buggy) i ciężarówek (Mercedes Unimog, Man TGS).
Polaris będzie więc trzecim rodzajem pojazdu, którym będzie miał okazję ścigać się w Dakarze.
– Start Polarisem jest wyzwaniem. Jak każdy start w tym najtrudniejszym rajdzie świata! Jednak w UTV czuję się naprawdę dobrze. W 2018 roku zaliczyłem ponad dziesięć rajdów Can Amem Maverickiem. Wspólnie z Mirkiem Stocerzem wywalczyliśmy mistrzostwo Polski w tej klasie, a włącznie z treningami przejechaliśmy kilka tysięcy kilometrów. Naszego Polarisa poznałem podczas testów z zespołem Xtreme+, a na wydmach Peru ścigałem się już dwukrotnie, zatem stając na starcie na pewno będę spokojny – powiedział Rafał Marton.
Rajd Dakar rozpocznie się 6 stycznia w Limie. Czteroosobowy, polski zespół, na listach startowych towarzyszy siedmiu innym Polakom. Są wśród nich: Jakub Przygoński, Sebastian Rozwadowski, Szymon Gospodarczyk, Dariusz Rodewald, Adam Tomiczek, Maciej Giemza i Kamil Wiśniewski.