Szósty dzień rajdu Dakar to przede wszystkim duże zmiany w krajobrazie. Uczestnicy opuścili peruwiańskie wybrzeże, piaski i wydmy, kierując się w kierunku chłodniejszej i górzystej Boliwii.
Kierowca Automobilklubu Polski i Orlen Team, Kuba Przygoński, w nowych warunkach pojechał bardzo dobrze uzyskując po raz kolejny 10. czas etapu i awansował na znakomite 6. miejsce w klasyfikacji generalnej.
Zobacz także:
Motocyklista Maciek Giemza, po uwzględnieniu kary, zajął 43. miejsce na etapie i spadł o jedną pozycję w generalce. Paweł Stasiaczek i Maciej Berdysz jadą dalej. Kamil Wiśniewski na trasie z Arequipy do La Paz uzyskał 15. czas.
Czwartkowy etap był ostatnim dniem rywalizacji w Peru i jednocześnie pierwszym w Boliwii. Uczestnicy rajdu porzucili nadmorskie, suche wydmy na rzecz ośnieżonych szczytów i deszczowego płaskowyżu. Szósty etap został poprowadzony przez góry z przełęczą na wysokości 4722 m n.p.m., brzegiem jeziora Titicaca i kończył się w boliwijskiej stolicy – La Paz. Zawodnicy mieli do pokonania 760 km, w tym 313 km odcinka specjalnego i musieli szybko dostosować się do nowych warunków pogodowych, terenu i dużej wysokości.
Wśród załóg samochodowych od początku odcinka najlepsze czasy notował Carlos Sainz (Peugeot). Weteran i mistrz rajdów WRC był najlepszy po 118 km, czyli pierwszej części odcinka specjalnego. Prawie dwie minuty za nim zameldował się lider Stéphane Peterhansel (Peugeot), a kilka sekund później Katarczyk Nasser al-Attiyah (Toyota) oraz inny były kierowca WRC Mikko Hirvonen w Mini.
Po neutralizacji i wznowieniu odcinka, już na terenie Boliwii, Sainz jeszcze bardziej podkręcił tempo i zaczął uciekać rywalom. Ostatecznie wygrał etap z ponadczterominutową przewagą nad Peterhanselem. Hiszpan odniósł 30. etapowe zwycięstwo, ale dopiero pierwsze w tym roku. Trzeci był Al-Attiyah, który stracił ponad 5 minut.
Kuba Przygoński (Mini John Cooper Works Rally) zaczął spokojnie i jadąc cały czas równym tempem, odnotował 10. czas odcinka przed neutralizacją. Po wznowieniu zawodnik Orlen Team i Automobilklubu Polski nie popełnił żadnego błędu i utrzymał pozycję do końca.
– Boliwia przywitała nas deszczem, śniegiem i chłodem. Do tego znaczna wysokość, która wpływała na moc samochodu i nasze samopoczucie. Odcinek był bardzo szybki, trochę w stylu rajdów WRC. Dużo skoków i kałuż na które trzeba było szczególnie uważać. Nie popełniliśmy znaczących błędów. Mamy czas w pierwszej dziesiątce i kolejny awans w generalce. Jest coraz lepiej. Czas na odpoczynek i upragniony dzień przerwy, na który na pewno zapracowaliśmy przez ostatni tydzień – mówi Kuba Przygoński.
Na czele klasyfikacji generalnej bez zmian, liderem pozostał Peterhansel. Drugi Carlos Sainz zniwelował nieznacznie stratę do 27 minut. Trzeci jest Bernhard ten Brinke (Toyota), który traci ponad 80 minut. Cztery minuty za Holendrem plasuje się Al-Attiyah. Kuba Przygoński i pilotujący go Tom Colsoul dzięki równej jeździe i stratom czasowym rywali awansowali na 6. miejsce w generalce, ale mają tylko 36 sekund przewagi nad siódmym Czechem Martinem Prokopem (Ford).
Ze względu na panujące warunki odcinek specjalny dla motocyklistów został skrócony do 194 km. Z tego powodu zawodnicy pokonali dłuższą, prawie 400-kilometrową dojazdówkę, aby następnie rozpocząć rywalizację nad brzegiem jeziora Titicaca na wysokości 3812 m n.p.m. Na pierwszych dwóch punktach pomiaru czasu najszybszy okazał się Francuz Xavier de Soultrait (Yamaha), a na dwóch kolejnych na prowadzenie wyszedł zwycięzca Dakaru sprzed dwóch lat, Australijczyk Toby Price.
Końcówka należała jednak do jego kolegi z zespołu KTM – Francuza Antoine’a Meo. Wielokrotny mistrz rajdów enduro i motocross wyprzedził o 30 sekund Price’a i Argentyńczyka Kevina Benavidesa (Honda). Na skutek słabszego dnia w wykonaniu dotychczasowego lidera Andriena Van Beverena (Yamaha) prowadzenie w generalce objął Benavides i ma prawie dwie minuty przewagi. Trzeci ze stratą trzech minut jest Austriak Matthias Walkner (KTM).
Po raz pierwszy na takich wysokościach startował debiutant w Dakarze – Maciek Giemza. Zawodnik Orlen Team kolejny dzień z rzędu notuje międzyczasy w czwartej dziesiątce. Dzisiaj uzyskał 37. czas, ale po doliczeniu pięciominutowej kary za przekroczoną prędkość na dojazdówce został sklasyfikowany jako 43. W klasyfikacji generalnej stracił jedną pozycję i jest 33.
– Dzisiejszy etap jechało mi się najlepiej z wszystkich dotychczasowych. Bardzo szybki i techniczny odcinek o charakterze endurowym. Trzeba było uważać na błoto, ukryte dziury i ciasne zakręty na utwardzonych drogach. Dojazdówka bardzo chłodna i głowa odczuła wysokość ponad 4000 m. Jutro mamy dzień wolny i na pewno będę chciał się wyspać, bo snu brakuje najbardziej – mówi Maciek Giemza.
Piątek to w końcu zasłużony dzień odpoczynku, czyli rest day. Zawodnicy spędzą go na biwaku w stolicy Boliwii La Paz otoczonej ośnieżonymi szczytami Andów Środkowych. Położone na wysokości prawie 4000 m n.p.m. miasto powinno być dobrym miejscem do aklimatyzacji przed kolejnymi górskimi etapami.
Kamil Wiśniewski na trasie z Arequipy do La Paz uzyskał 15. czas, tracąc do zwycięzcy Jeremiasa Gonzaleza Ferioli 14 minut. To oznacza, że podczas dnia przerwy w najwyżej położonej stolicy świata, Kamil wygodnie rozsiądzie się na 21. miejscu – u wrót drugiej „dziesiątki”. Liderem pozostaje Ignacio Casale.
WYNIKI PO 6. ETAPIE
SamochodySamochody: 1. Stéphane Peterhansel i Jean-Paul Cottret (Peugeot 3008 DKR Maxi) – 16:25.02 godz.; 2. Carlos Sainz i Lucas Cruz (Peugeot 3008 DKR Maxi) – strata 27.10 min.; 3. Bernhard ten Brinke i Michel Périn (Toyota Hilux) – 1:20.41 godz.; 4. Nasser al-Attiyah i Mathieu Baumel (Toyota Hilux) – 1:24.20 godz.; 5. Giniel de Villiers i Dirk von Zitzewitz (Toyota Hilux) – 1:35.59 godz.; 6. Kuba Przygoński i Tom Colsoul (Mini John Cooper Works Rally) – 2:25.52 godz.; 7. Martin Prokop i Jan Tománek (Ford F-150 Evo) – 2:25.52 godz.; 8. Khalid al-Qassimi i Xavier Panseri (Peugeot 3008 DKR Maxi) – 2:29.06 godz.; 9. Eugenio Amos i Sébastien Delaunay (Buggy SMG) – 2:30.58 godz.; 13. Mikko Hirvonen i Andreas Schulz (Mini John Cooper Works Buggy) – 4:53.46 godz.; 15. Eric Bernard i Alexandre Vigneau (Sodicar) – 5:22.02 godz.; 35. Oscar Fuertes Aldanondo i Diego Vallejo (Ssangyong) – 15:11.58 godz.
Motocykle: 1. Kevin Benavides (Honda) – 16:33.20 godz.; 2. Adrien Van Beveren (Yamaha) – strata 1.57 min.; 3. Matthias Walkner (KTM) – 2.50 min.; 4. Xavier de Soultrait (Yamaha) – 9.24 min.; 5. Joan Barreda (Honda) – 9.33 min.; 6.Toby Price (KTM) – 10.39 min.; 33. Maciej Giemza (KTM) – 2:46.46 godz.; 66. Paweł Stasiaczek (KTM) – 7:47,0 godz.; 69. Maciej Berdysz (KTM) – 8:34.46 godz.
Quady: 1. Ignacio Casale – 19:47.09 godz.; 2. Alexis Hernandez – strata 41.30 min.; 3. Pablo Copetti – 57.16 min.; 21. Kamil Wiśniewski – 6:48.34 godz.
Fot.: Orlen Team, Red Bull, Peugeot, Renault Truck