Polscy zawodnicy startujący w Rajdzie Dakar osiągnęli metę trzeciego etapu, choć nie było to łatwe. Pogoda znów była mało łaskawa – z powodu nieprzejezdnej trasy odwołano rywalizacje ciężarówek.
Najlepiej we wtorek spisał się Rafał Sonik. Zwycięzca ubiegłorocznej edycji zawodów i zdobywca Puchary Świata w kategorii quadów, osiągnął metę na czwartym miejscu, tracąc 3.35 minuty do lidera, Ignacio Casale, który tym razem nie wygrał odcinka specjalnego.
Zobacz także:
We wtorek fatum fatalnej pogody nie opuściło Rajdu Dakar. Organizatorzy ponownie byli zmuszeni skrócić odcinek specjalny dla motocyklistów i quadów o ponad sto kilometrów (z 312 na 190 km), natomiast samochody zamiast 314 km przejechały 227 km.
W gronie polskich załóg jadących samochodami najlepszy okazał się tym razem debiutant z Automobilklubu Polski – Jakub Przygoński, którego MINI ALL4 Racing został sklasyfikowany na 19. miejscu (12.10 min. straty). Tuż za nim w tabeli znaleźli się Marek Dąbrowski i Jacek Czachor (Toyota – 12.41 min.). Adam Małysz i Xavier Panseri (MINI – 14.40 min.) dojechali na 24. pozycji. Etap znów wygrał Sebastien Loeb, a za nim dojechał kolejny Peugeot 2008 DKR Carlosa Sainza.
W “dziesiątce” znalazły się cztery Toyoty i Peugeoty oraz trzy MINI.
Wśród motocyklistów zwycięstwo odniósł Joan Barreda- Bort, który został nowym liderem. Pierwszych pięciu kierowców mieści się w minucie klasyfikacji generalnej! Polacy zawodnicy zajęli dalsze miejsca: Jakub Piątek był 32. (6.46 min.), natomiast Maciej Berdysz – 108 (33.52 min.). Rafał Sonik do zwycięzcy Briana Baragwanatha stracił 3.39 min., a do Ignacio Casale – 3.35 min.
Aktualne pozycje Polaków: Rafał Sonik – 5 (11.33 min.), Jakub Piątek – 38 (26.43 min.), Maciej Berdysz – 105 (1:35.46 godz.), Jakub Przygoński – 14 (24.54 min.), Adam Małysz – 16 (27.04 min.), Marek Dąbrowski – 21 (31.47 min.).
POWIEDZIELI
Rafał Sonik: W Argentynie mamy w tym roku albo pył albo deszcz. Dziś mieliśmy mieszankę jednego i drugiego, ale mimo to odcinek uważam za udany. Widząc roadbook wiedziałem, że może być idealnie i rzeczywiście do ideału zabrakło bardzo niewiele. Bardzo lubię skręcać, więc opis trasy, mówiący że będą same zakręty, był dla mnie świetną informacją. Cieszyłem się na oes, ale wiedziałem, że utrudnieniem będzie albo kurz albo woda. Było i to, i to. W pyle jadę oczywiście wolniej, ale okazało się, że podczas ulewy może być jeszcze gorzej. Gdybym pojechał idealnie może oszczędziłbym dziś trzy do pięciu minut. Z jednej strony szkoda, bo mógłbym wygrać etap, ale z drugiej cieszę się, że jestem na mecie z przyzwoitym czasem pomimo problemów. To był naprawdę fantastyczny dzień. Jestem zadowolony z tego co się dzieje. Dodatkowo moim terapeutą stał się Hołek, z którym rozmawiamy niemal codziennie po odcinku specjalnym.
Jacek Czachor: Dziś było dużo deszczu i radarów. Trzeba było skupić się na tym, żeby nie stracić za dużo na radarach i uważać na śliskich zakrętach. Jechaliśmy rozsądnie. Za nami startowali Roma i Terranova. Wypadało ich puścić, na czym straciliśmy ok. minuty. W tej chwili deszcz cały czas pada. Na żadnym Dakarze tak nie było. W Europie czasami padały deszcze, ale to była inna jazda. Bardzo często motocykle jeździły np. autostradami. W Argentynie zawsze pada, ale żeby lało cały czas, tego jeszcze nie widziałem. Dziwny ten Dakar. Całe zawody są takie, że są minutowe różnice. Jedzie cała kolumna i dlatego tak brylują mistrzowie z rajdów płaskich. Nie wiem, czy to się zmieni. Może po Salcie, jak będzie więcej piasku. Po wycofaniu się Peru trasa Dakaru jest mniej zróżnicowana. Teraz wjeżdżamy na duże wysokości, musimy dbać i o samochody, i o siebie. Będziemy mieli siedem kół znaczonych i na nich musimy przejechać dwa dni. Każdy kapeć to może być większy problem następnego dnia. Na jutrzejszym, bardzo długim odcinku po górach trzeba będzie jechać z głową, żeby te zapasy zostały. Szczegółów trasy nie znamy, bo w tym roku nie mamy dokładnych informacji, wiemy tylko, że zaczynamy na 4500 m n.p.m. i na tej mniej więcej wysokości przyjdzie nam się jutro ścigać.
Adam Małysz: Na samym początku dzisiejszego odcinka spadła na nas gruba gałąź i urwała nam jedną wycieraczkę, i to z mojej strony. Jazda bez tej części w towarzyszącej nam ulewie, na tak śliskiej nawierzchni, to była masakra. Z powodu braku widoczności przed każdym zakrętem hamowałem prawie do zera. Po 70 kilometrach przełożyliśmy wycieraczkę ze strony Xaviera i coś już było widać.
Sébastien Loeb: Dzisiejszy odcinek specjalny sprawił nam wiele przyjemności. Miałem wrażenie, że wyznaczone czasu przejazdu są bardzo napięte, dlatego atakowałem od początku do końca. Na razie wszystko przebiega dobrze; podoba mi się Rajd Dakar. Mamy za sobą dwa udane dni. Samochód spisuje się doskonale; jestem bardzo zadowolony z jego osiągów i prowadzenia. Co do tras, na takich odcinkach, jakie mieliśmy do tej pory, czuję się znakomicie, ale wiem, że to się zmieni, kiedy znajdziemy się w innym terenie, a odcinki specjalne będą bardzo długie i rozgrywane w wielkim upale. To są wyzwania, z którymi jeszcze się nie zetknąłem. Czekamy na dalszy ciąg i jesteśmy dobrej myśli.
Carlos Sainz: zisiaj dobrze wykonaliśmy swoje zadanie, mimo że ten etap znowu przyniósł nam poważne komplikacje. Na początku odcinka specjalnego wjechaliśmy w strefę burzy i przez około 60 km mieliśmy wyścig po błocie. Kiedy wreszcie znaleźliśmy się na suchej nawierzchni, trafiłem w smugę pyłu, jaką zostawiał za sobą samochód Yazeeda Al Rajhi. W końcu udało mi się go wyprzedzić, lecz z kolei w końcowej partii odcinka złapała nas kolejna burza.
W środę zawodników czeka ostatni oes w Argentynie przed wyjazdem do Boliwii. Najważniejszy jest jednak fakt, że będzie to maraton, na którym nie będą mogli dokonywać choćby najmniejszych naprawa w swoich pojazdach… Prosto z zamkniętego biwaku karawana pojedzie do Boliwii.
WYNIKI 3. ETAPU
Samochody
1. LOEB – 2:09.39 godz.; –
2. SAINZ – 1.23 min.;
3. AL-ATTIYAH – 1.25 min.;
4. DE VILLIERS – 2.02 min.;
5. HIRVONEN – 2.49 min.;
6. PETERHANSEL – 2.52 min.;
19. PRZYGOŃSKI i RUDNITSKI – 12.10 min.;
20. DĄBROWSKI i CZACHOR – 12.41 min.;
24. MAŁYSZ i PANSERI – 14.40 min.;
41. BERNARD i VIGNEAU – 23.33 min.
Motocykle
1. BARREDA BORT – 2:30:37 godz.; –
2. BENAVIDES – 26 sek.;
3. GONCALVES – 52 sek.;
32. PIĄTEK – 6.46 min.;
108. BERDYSZ – 33.52 min.
Quady
1. BARAGWANATH – 2:42.35 godz.; –
2. CASALE – 4 sek.;
3. MEDEIROS – 2.39 min.;
4. SONIK – 3.39 min.
KLASYFIKACJA GENERALNA
Samochody
1. LOEB (PEUGEOT) – 6:01.42 godz.;
2. DE VILLIERS (TOYOTA) – strata 5.03 min.;
3. PETERHANSEL (PEUGEOT) – 5.15 min.;
4. HIRVONEN (MINI) – 5.52 min.;
5. AL-ATTIYAH (MINI) – 6.39 min.;
6. POULTER (TOYOTA) – 6.43 min.;
14. PRZYGOŃSKI i RUDNITSKI (MINI) – 24.54 min.;
16. MAŁYSZ i PANSERI (MINI) – 27.04 min.;
21. DĄBROWSKI i CZACHOR (TOYOTA) – 31.47 min.;
34. BERNARD i VIGNEAU (BUGGY) – 1:05.12 godz.
Motocykle
1. SVITKO (KTM) – 6:27.04 godz.;
2. BENAVIDES (HONDA) – 34 sek.;
3. BARREDA BORT (HONDA) – 46 sek.;
4. GONCALVES (HONDA) – 54 sek.;
5. DUCLOS (SHERCO TVS) – 56 sek.;
6. WALKNER (KTM) – 1.33 min.;
37. PIĄTEK (KTM) – 26.29 min.;
105. BERDYSZ – 1:35.46 godz.
Quady
1. CASALE (YAMAHA) – 7:00.40 min.;
2. BARAGWANATH (YAMAHA) – 3.56 min.;
3. MEDEIROS (YAMAHA) – 8.58 min.;
4. A. PATRONELLI (YAMAHA) – 11.28 min.;
5. SONIK (YAMAHA) – 11.33 min.;
6. GONZALEZ FERIOLI (YAMAHA) – 11.58 min.