RAJD DAKAR 2016: POLACY W KOMPLECIE NA MECIE (6. ETAP)

rd_6_1

Wszystkie trzy załogi samochodowe z Polakami za kierownica dotarły do mety szóstego etapu Rajdu Dakar. Zawody maja nowego lidera – został nim główny faworyt do końcowego zwycięstwa – Stéphane Peterhansel.

Dotychczasowy lider – Sebastien Loeb, który na etapie miał pecha – przebił oponę, a dodatkowo zdefektowała elektronika w jego w samochodzie – ma jednak na razie minimalną stratę do kolegi z zespołu Peugeota: zaledwie 27 sekund.


Zobacz także:

SPORT

RAJD DAKAR 2016


 

W pierwszej “10” są cztery Toyoty, trzy Peugeoty, dwa MINI oraz Renault (świetnie spisującego się Emiliao Spataro model Duster).

Z Polaków znów najlepszy okazał się zawodnik Automobilklubu Polski i Orlen teram – Jakub Przygoński. Zajął on na odcinku specjalnym szesnaste miejsce ze stratą 27.57 minuty. Tym samym debiutant w samochodzie utrzymał 14. lokatę w klasyfikacji generalnej, choć goni go bardzo ostro Harry Hunt w bliźniaczym MINI ALL4 Racing. Brytyjczyk odrobił w piątek ponad pięć minut i jego strata zmalała do zaledwie 11 sekund…

rd_6_6

Adam Małysz i Xavier Panseri (MINI) zostali sklasyfikowani tuż za kolega z zespołu – na 15. pozycji (28.44 min.), a Marek Dąbrowski i Jacek Czachor (Toyota) – na 20-tej (33.06 min.). Pierwsi zajmują po etapie 19. miejsce (1:43.25 godz.), tuż za Martinem Prokopem (Toyota), a drudzy jako swój cel określają dotarcie do mety rajdu i zdobywanie nowych doświadczeń.

W gronie motocyklistów dobrze spisał się Jakub Piątek (KTM), który był 22. (21.31 min.) i w tabeli jest trzydziesty (1:10.33 godz.). Maciej Berdysz walczy dzielnie – dziś stracił 2:22.32 godz., ale linie minął. Dzięki temu Polacy w komplecie ukończyli szósty etap.

Zwycięzca w gronie kierowców quadów został Marcos Patronelli, a liderem jest jego brat – Alejandro, który w piątek był drugi. W gronie motocyklistów znów najszybszy okazał się Toby Price (KTM), a liderem pozostał nadal Paolo Goncalves (Honda).

rd_6_2

Kuba Przygoński: Nie popełniliśmy dziś żadnego poważniejszego błędu. Straciliśmy trochę czasu przez to, że ścigaliśmy się w kurzu z Harrym Huntem. Wczoraj my byliśmy lepsi, dziś on, zobaczymy, jak będzie jutro. Tymczasem jadę najszybciej, jak potrafię, co nie jest łatwe, bo po raz pierwszy pokonuję Dakar samochodem. Z dakarowego doświadczenia wiem, że będzie etap trudny nawigacyjnie, który trochę przetasuje stawkę. Ten odcinek będzie decydujący. Czekam na niego. Mam nadzieję, że się nie zakopiemy, nie popełnimy błędu nawigacyjnego i w tym upatruję naszej szansy na dalszy awans w klasyfikacji.

rd_6_3

Adam Małysz: Dzisiejszy odcinek oceniam bardzo dobrze. Czułem trochę efekty dużej wysokości, ale to nic w porównaniu do tego, co było wczoraj. Wtedy przeszła mi przez głowę nawet myśl o wycofaniu się, bo ostatnie 80 km odcinka to był jakiś koszmar: myślałem, że eksploduje mi głowa, miałem straszne mdłości, droga rozmazywała mi się przed oczami – czegoś takiego jeszcze nie przeżyłem. Dlatego tym bardziej cieszę się, że dziś było lepiej. Początek odcinka mieliśmy średni, ale potem poszło nam naprawdę fajnie. Były jakieś drobne problemy z samochodem, który gasł nam i musieliśmy się zatrzymywać, ale to nic wielkiego. Zmęczenie fizyczne w samochodzie jest mniejsze, niż na motocyklu. W samochodzie siedzimy, a na motocyklu trzeba stać. Jadąc autem jestem w lepszej formie, niż kiedy startowałem motocyklem, ale i tak odczuwam zmęczenie, zwłaszcza psychiczne. Dlatego czekam na ten dzień wolny. Przyda się tym bardziej, że po nim przyjdą trudne odcinki w Argentynie.

rd_6_4

Marek Dąbrowski: Dziś przyszło nam wyprzedzać szybszą grupę, niż wczoraj, więc było ciężej, ale poszło dobrze. Startowaliśmy z trzydziestego miejsca, a etap ukończyliśmy na dwudziestej pozycji. Teraz jesteśmy w grupie, w której czujemy, że jesteśmy na właściwym miejscu. Inżynierowie odcięli trochę mocy naszej Toyocie żeby silnik wytrzymał po ostatnich przygodach.

Jacek Czachor: Wyprzedzaliśmy dziś mnóstwo quadów, na szybkiej prostej, na której jadą one 120 km/h. Było niebezpiecznie. Później widzieliśmy Toyotę Bernharda ten Brinke, która spłonęła. Nieprzyjemny widok. Jutro musimy utrzymać tempo, znów zająć dobrą pozycję, a później przed nami trzy bardzo trudne etapy. Zobaczymy, jaka po nich będzie sytuacja w klasyfikacji. Mnie dzień wolny nie jest bardzo potrzebny. I Marek, i ja moglibyśmy spokojnie jechać dalej bez odpoczynku. Z pewnością dzień wolny jest bardziej potrzebny motocyklistom. Oczywiście nam również się ten dzień przyda, gdyż to będzie szansa dla mechaników na to, aby spokojnie zajęli się pojazdami, które są po ośmiu ciężkich dniach ścigania.

rd_6_5

Jakub Piątek: Cieszę się i jestem bardzo zadowolony z tego wyniku, choć nie wpadam w hurraoptymizm, bo to dopiero szósty etap. Poza tym mam nadzieję, że nie powiedziałem jeszcze ostatniego słowa i ten wynik jest do poprawienia. Moja strata do pierwszego zawodnika na odcinku nie była duża, a piętnastu zawodników przede mną jest w moim zasięgu. Dzisiejszy etap miał dla niego szczególne znaczenie, bowiem prowadził wokół wyschniętego słonego jeziora, na którym rok temu zakończyła się jego rywalizacja na Dakarze. Wówczas motocykl Kuby nie wytrzymał potężnej dawki soli. – W tym roku udało się wrócić i pokonać to jezioro. Trochę wracałem myślami do tamtej sytuacji, zwłaszcza, że jechaliśmy wokół tego jeziora i mieliśmy dobry widok na nie. W tym roku tutaj nie padało, więc nawet, gdyby trasa była puszczona po jeziorze, nic złego by się nie stało. Jutro nie muszę mocniej się oszczędzać z myślą o kolejnych dniach. W niedzielę mamy odpoczynek, więc w sobotę mogę zastosować bardziej agresywną strategię.

Rafał Sonik: Trzeba teraz zachować zimną krew. Przez cztery ostatnie lata nie miałem pecha, to musiał dopaść mnie teraz. Podwójnie, bo na normalnym, nie maratońskim etapie, mój serwis bez problemu poradziłby sobie ze środową awarią. Zostaję na Dakarze i będę jechać treningowo za rajdem. Nie powiedziałem też ostatniego słowa. Za rok na pewno wrócę!

rd_6_9

Stéphane Peterhansel: To była bardzo długa trasa. Na takich etapach zawsze trudno jest utrzymać koncentrację przez tak długi czas. Wszystko poszło nam dobrze, uniknęliśmy niepewności nawigacyjnych, nie przebiliśmy opony – ogólnie etap nam się udał. Na razie nadal jedziemy właściwie jedną drogą; to jeszcze nie są prawdziwe bezdroża. Samochód nadal jest jak nowy, ale mamy świadomość, że z jakimiś problemami technicznymi musimy się liczyć. Wczoraj spotkały one Cyrila Despres i w każdej chwili przydarzyć się mogą każdemu, także liderom.

Carlos Sainz: To był udany etap. Samochód spisywał się dobrze, nie pojawił się żaden problem. Przez 200 km jechaliśmy w kurzu wzbijanym spod kół samochodu Sébastiena – taka jazda nie była łatwa, szczególnie, że trwała długo, ale wszystko inne poszło nam dobrze. Na szczęście nie było dzisiaj nadmiernego upału. Odczuwaliśmy oczywiście wpływ dużej wysokości, ale jeżeli chodzi o mnie, nie przekładało się to na złe samopoczucie.

Sébastien Loeb: Na setnym kilometrze trasy po raz pierwszy przebiliśmy oponę. Później pedał gazu zablokował nam się w pozycji maksimum, przez co musieliśmy zwolnić i pomagać sobie głównym wyłącznikiem prądu. A na koniec doszło jeszcze ponowne przebicie opony i konieczność zmiany koła. Trudności więc nie brakowało, ale liczyliśmy się z tym. Ważne, że w klasyfikacji generalnej nadal mamy trzy załogi Peugeot na trzech pierwszych miejscach, więc Peugeot Total na razie dominuje w rajdzie. Do dzisiejszej dużej straty szło nam bardzo dobrze. Wypracowaliśmy świetną przewagę, która niestety przepadła i musimy zaczynać od zera, ale jesteśmy dobrej myśli i samochód sprawuje się dobrze. Nie mamy więcej szczególnych problemów.

rd_6_8

Cyril Despres: Na 45 kilometrze, podczas objeżdżania jeziora Uyuni, na wysokości 3700 m, uderzyliśmy w ukośną koleinę, uszkadzając felgę. Na początku nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że jest uszkodzona, ale później zauważyliśmy, że w kole spada ciśnienie. Trzeba było je wymienić. Poza tym wszystko przebiegało dobrze. Dzięki temu na jutro mamy lepszą pozycję startową.

KLASYFIKACJA 6. ETAPU

Samochody
1. PETERHANSEL – 5:01.07 godz.;
2. SAINZ – 17 sek.;
3. ALRAJHI – 7.19 min.;
4. LOEB – 8.15 min.;
16. PRZYGOŃSKI – 27.57 min.;
17. MAŁYSZ – 28.44 min.;
20. DĄBROWSKI – 33.06 min.;
33. BERNARD i VIGNEAU – 1:03.06 godz.;

Motocykle
1. PRICE – 5:51.48 godz.;
2. WALKNER – strata 1.05 min.;
3. GONCALVES – 1.12 min.;
23. PIĄTEK – 22.31 min.

KLASYFIKACJA GENERALNA PO 6. ETAPACH

Samochody
1. PETERHANSEL (PEUGEOT) – 18:26.20 godz.;
2. LOEB (PEUGEOT) – strata 27 sek.;
3. SAINZ (PEUGEOT) – 5.55 min.;
4. AL-ATTIYAH (MINI) – 16.19 min.;
5. DE VILLIERS (TOYOTA) – 29.21 min.;
6. HIRVONEN (MINI) – 29.51 min.;
10. SPATARO (RENAULT) – 57.32 min.;
14. PRZYGOŃSKI i RUDNITSKI (MINI) – 1:17.45 godz.;
19. MAŁYSZ i PANSERI (MINI) – 1:43.25 godz.;
31. BERNARD i VIGNEAU (BUGGY) – 3:36.00 godz.;
77. DĄBROWSKI i CZACHOR (TOYOTA) – 11:47.19 godz.

Motocykle
1. GONCALVES (HONDA) – 20:23:07 godz.;
2. PRICE (KTM) – strata 35 sek.;
3. WALKNER (KTM) – 2.50 min.;
4. SVITKO (KTM) – 5.17 min.;
5. QUINTANILLA (HUSQVARNA) – 15.10 min.;
6. RODRIGUES (YAMAHA) – 20.12 min.;
30. PIĄTEK (KTM) – 1:11.33 godz.

Quady
1. A. PATRONELLI (YAMAHA) – 24:01.27 godz.
2. M. PATRONELLI (YAMAHA) – strata 2.48 min.;
3. KARYAKIN (YAMAHA) – 6.39 min.