Adam Małysz i Rafał Marton mieli poważne problemy na jedenastym etapie rajdu Dakar. Najpierw rajdowcy urwali koło i czekali na pomoc ciężarówki serwisowej.
Później na wydmach spalili hamulce. Załoga Orlen Team powróciła jednak do ścigania. Motocyklista Kuba Przygoński na trasie z Antofagasty do El Salvador zajął dziewiąte miejsce, w wynikach generalnych jest na świetnym siódmy miejscu.
Zobacz także:
SPORT
RAJD DAKAR 2014
Dobrze jadący reprezentant Orlen Team i Automobilklubu Polski na mecie odcinka zameldował się 14.40 min. po Marc’ku Comie – najszybszym zarówno dziś jak i wynikach generalnych rajdu. Kolejne 2.51 min. do konkurentów nadrobił, drugi na dzisiejszym etapie Cyril Despres. Czołową trojkę ze stratą 5.28 min. uzupełnił Olivier Pain.
Problemy miał Joan Barreda Bort. Zajmujący drugie miejsce w wynikach generalnych Hiszpan zaliczył wywrotkę, podczas której uszkodził nawigację w swoim motocyklu. Na metę przyjechał jednak z niewielką stratą do lidera wynoszącą 8.12 min.
Rafał Sonik jest już na mecie. Kapitan Poland National Team awansował na drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. Sergio Lafuente (Yamaha) musiał się bowiem wycofać z rajdu po awarii silnika w swoim quadzie.
W gronie załóg samochodowych trwa wspaniała walka o zwycięstwo. Dziś Nani Roma odparł atak Stéphane Peterhansela – Hiszpan był drugi i nadrobił nad Francuzem 3.17 minuty. Przewaga Romy wynosi 5.32 min. Orlando Terranova wygrał etap i zbliżył się do Nassera al-Attiyaha – sprawa trzeciego miejsca w klasyfikacji nie jest jeszcze przesądzona.
Ponad 600 kilometrowy odcinek specjalny ciągnący się po zdradliwych wydmach Atakamy do El Salwador spokojnie pojechał Krzysztof Hołowczyc. Kierowca Lotto Team i Automobilklubu Polski zajął dziś dziewiąte miejsce (38.17 min.). Trzynasty Martin Kaczmarski (54,49 min.) pokonał dziś Marka Dąbrowskiego i Jacka Czachora (58.34 min.). Ci ostatni utrzymali siódmą pozycję, młody zawodnik Lotto Team awansował na dziewiąte miejsce. Adam Małysz i Rafał Marton zameldowali się na dziesiątym punkcie pomiaru czasu ze stratą 3:48.13 godziny. Ostatecznie nasza załoga dojechała do mety na 46, miejscu ze stratą 4:30.38 godz. i jest trzynasta w rajdzie!
POWIEDZIELI
Jakub Przygoński (Orlen Team / KTM – Automobilklub Polski): Etap był bardzo długi i wyczerpujący, lecz szybki. Trochę zbyt twardo ustawiliśmy zawieszenie jak na takie warunki. Tak trzęsło, że nie mogłem odkręcić czasem do końca gazu w miejscach, gdzie chciałem to zrobić.
Rafał Sonik (Kapitan Poland National Team): Mijałem Lafuente na odcinku specjalnym i ta informacja organizatorów o zepsutym silniku to jakaś kaczka. Widziałem na własne oczy, że urwał dolną osłonę tylnego wahacza, skrzywił zębatkę i tarczę hamulcową. To po prostu nie miało prawa się udać. W tym roku było mnóstwo rzek, kamieni, głazów i przejazdów przez skały. Tam trzeba prowadzić super miękko i delikatnie. A on od początku jechał zdecydowanie szybciej niż pozwalał na to teren i jego umiejętności. Nie jest Chilijczykiem, więc nie mógł też liczyć, że w 15 minut dostarczą mu wszystkie potrzebne części, raz dwa się naprawi i będzie mógł jechać dalej, tak jak Casale. Najważniejsze, że ja nie uszkodziłem ani siebie, ani quada. Na wydmach co prawda zagrzał mi się silnik do 118 stopni, ale zatrzymałem się i szybko go schłodziłem. Teraz plan jest prosty: będę jechał rozważnie i spróbuje jeszcze przycisnąć Casale, a może popełni błąd. To on teraz decyduje o strategii. Jeśli będzie ścigać się o etapowe zwycięstwo z Husseinim, Abu-Issą, czy Gallegosem, to podejmie spore ryzyko. Ja wiedziałem, że taka może być kolejność w klasyfikacji i mówiłem o tym całej naszej ekipie w Tucuman, po piątym etapie, kiedy straciłem prawie dwie godziny. Był taki Dakar, chyba w 2009 roku, kiedy Cyril Despres spalił musa na samym początku i stracił godzinę do lidera. Powiedział wtedy, że Dakar już się dla niego skończył, a to był dopiero pierwszy etap. Czołówka się tu po prostu zna i wie na co kogo stać. Casale nie bez powodu był przed rokiem drugi, a ja trzeci. Nie bez kozery powiedział w komentarzu do etapu z Calamy do Iquique, że szybko zmieniał koło, żeby mu Sonik nie uciekł. Doskonale wiedział ile do mnie traci. Ściany mu pomagają i trudno się dziwić, bo gdyby rajd był w Polsce, to by pomagały nam. On w Chile jest już Adamem Małyszem. Będą go eskortować na dojazdówce, tak jak Patronellego, koło którego jechały motocykle, policja oraz media. Wszyscy będą pytać czy ma dobry humor, czy wstał prawą nogą itd. To jest bohater. Musi jeszcze przetrwać dwa dni i ma z głowy.
Krzysztof Hołowczyc (X-raid / Lotto Team – Automobilklub Polski): Ten odcinek to był prawdziwy potwór! Ponad 600 kilometrów ścigania po wydmach i bezdrożach to prawdziwe wyzwanie dla największych twardzieli. Cieszę się, że mimo przygód i ogromnego zmęczenia udało nam się go pokonać. Początkowo, mimo że mamy mocno dociążony częściami zapasowymi samochód, jechaliśmy bardzo szybkim tempem, ale po ok. 200 km złapaliśmy kapcia. Niestety wgięta felga zahaczała o zacisk i nie mogliśmy w żaden sposób zdjąć koła. Szarpaliśmy się z tym kilkanaście minut, zanim ponownie ruszyliśmy do walki. W międzyczasie wyprzedził nas Chabot, potem my jego. Resztę etapu przejechaliśmy w miarę sprawnie, choć w końcówce byliśmy już ekstremalnie wyczerpani. Pociesza nas fakt, że do mety zostały już tylko 2 dni. Tegoroczny Dakar jest wyjątkowo ciężki, jeden etap trudniejszy od drugiego. Szkoda, że Adam Małysz stracił dziś parę godzin na skutek awarii i spadł o kilka pozycji. Dziś wszyscy przeżyliśmy prawdziwe piekło. Taki jest Dakar.
Martin Kaczmarski (X-raid / Lotto Team): Dzisiaj zacząłem odcinek od przecięcia opony na ostrym kamieniu, jadąc ze sporą prędkością w korycie rzeki. A wykorzystanie jednego z trzech kół zapasowych już na początku przeszło tak długiego odcinka nakazuje zawsze ostrożniejsze tempo. Na szczęście pozostałe opony dowiozłem do mety. Za to zakopałem się w piachu jak dziecko. Po prostu źle najechałem na wydmę i auto odmówiło mi posłuszeństwa. Straciłem tam co najmniej piętnaście minut – opowiada o wrażeniach Martin Kaczmarski, kierowca Lotto Team X-raid. – Na dodatek wydarzyło się to tuż przy kamerach, więc wpadka została na zawsze zarejestrowana – śmieję się młody zawodnik. – Generalnie dzień zaliczam do mega udanych. Super czas, przyjemna jazda i dużo pozytywnej sportowej rywalizacji na odcinku. Żal mi jedynie Adama Małysza, awarie samochodu na ostatnich OSach przed metą są zawsze dotkliwe i bardzo bolą.
Marek Dąbrowski (Orlen Team – Automobilklub Polski): Na trasie było bardzo dużo kamieni, na których łatwo zakończyć rajd. Cisnęliśmy ile się dało. Wyprzedziliśmy kilka załóg, a kilka minęło nas. Przez to nad odcinkiem specjalnym unosiły się tumany ograniczającego widoczność kurzu. Ten długi dzień już za nami. Jedziemy dalej, a rajd nie zwalnia tempa.
Jacek Czachor (Orlen Team – Automobilklub Polski): Przez pierwsze 200 kilometrów jechaliśmy bardzo dobrze, później złapaliśmy kapcia. Opona była tak rozgrzana, że zaczęła się palić. Musieliśmy użyć gaśnicy. Przed wydmami standardowo spuszczaliśmy powietrze i przeszliśmy piach bardzo dobrze. Odcinek był bardzo trudny spora część szła po kamieniach i fesz-feszu, ale jutro nie spodziewamy się łatwiejszej trasy.
WYNIKI
Motocykle
1. Marc Coma (KTM 450 Rally) – 6:36.08 godz.;
2. Cyril Despres (Yamaha YZF 450) – strata 2.51 min.;
3. Olivier Pain (Yamaha YZF 450) – 5.28 min.;
4. Jordi Viladoms (KTM 450 Rally) – 5.53 min.;
5. Joan Barreda (Honda CRF 450 Rally) – 8.12 min.;
6. Hélder Rodrigues (Honda CRF 450 Rally) – 9.23 min.;
7. Joan Pedrero (Sherco 450 SR) – 9.50 min.;
8. Stefan Svitko (KTM 450 Rally) – 13.25 min.;
9. Kuba Przygoński (KTM 450 Rally) – 14.40 min.;
10. Ivan Jakeš (KTM 450 Rally) – 14.47 min.
Klasyfikacja: 1. Coma – 48:24.41 godz.; 2. Barreda – 52.36 min.; 3. Viladoms – 2:07.56 godz.; 4. Pain – 2:21.40 godz.; 5. Rodrigues – 2:30.35 godz.; 6. Despres – 2:31.18 godz.; 7. Przygoński – 2:43.55 godz.; 8. Gouët – 3:24.35 godz.; 9. Svitko – 3:46.32 godz.; 10. Casteu – 4:07.56 godz.
Quady
1. Ignacio Casale (Yamaha) – 8:47.00 godz.;
2. Victor Manuel Gallegos Lozic (Honda) – strata 5.12 min.;
3. Mohammed Abu-Issa (Honda) – 16.09 min.;
4. Rafał Sonik (Yamaha) – 19.27 min.
5. Sebastian Husseini (Honda) – 21.16 min.;
6. Siergiej Karjakin (Yamaha) – 27.42 min.
Klasyfikacja: 1. Casale – 61:11.19 godz.; 2. Sonik – 1:04.42 godz.; 3. Sebastian Husseini – 4:49.25 godz.; 4. Mohammed Abu-Issa – 9:17.23 godz.
Samochody
1. Orlando Terranova i Paulo Fiuza (Mini All4 Racing) – 5:58.00 godz.;
2. Nani Roma i Michel Perin (Mini All4 Racing) – strata 10.57 min.;
3. Giniel de Villiers i Dirk von Zitzewitz (Toyota Hilux) – 12.38 min.;
4. Stéphane Peterhansel i Jean-Paul Cottret (Mini All4 Racing) – 14.14 min.;
5. Nasser al-Attiyah i Lucas Cruz (Mini All4 Racing) – 20.57 min.;
6. Ronan Chabot i Gilles Pillot (SMG Original) – 30.18 min.;
7. Federico Villagra i Jorge Perez Companc (Mini All4 Racing) – 33.55 min.;
8. Lucio Alvarez i Bernardo Graue (Ford Ranger) – 35.38 min.;
9. Krzysztof Hołowczyc i Konstantin Żilcow (Mini All4 Racing) – 38.17 min.;
10. Władimir Wasiliew i Witalij Jewtekow (Mini All4 Racing) – 39.06 min.;
13. Martin Kaczmarski i Filipe Palmeiro (Mini All4 Racing) – 54.49 min.;
14. Marek Dąbrowski i Jacek Czachor (Toyota Hilux) – 58.34 min.;
46. Adam Małysz i Rafał Marton (Toyota Hilux) – 4:30.38 godz.
Klasyfikacja: 1. Roma – 45:01.54 godz.; 2. Peterhansel – 5.32, 3. al-Attiyah – 56.01, 4. Terranova – 1:03.39 godz.; 5. de Villiers – 1:15.57 godz.; 6. Hołowczyc – 3:44.51 godz.; 7. Dąbrowski – 4:51.34 godz.; 8. Lavieille – 5:09.22 godz.; 9. Kaczmarski – 6:17.46 godz.; 10. Wasiliew – 6:34.57 godz.; 13. Małysz – 9:10.44 godz.
Fot.: zespoły