Polak wygrał Rajd Dakar! To nie mrzonka – to prawda! Dariusz Rodewald wraz z Gerardem De Rooyem i Tomem Colsoulem, jadąc Iveco okazali się najlepsi w klasyfikacji ciężarówek. Krzysztof Hołowczyc był dziesiąty, a Jacek Czachor – trzynasty.
Załoga w Iveco przełamała hegemonię kierowców rosyjskich, którzy dominowali na tracie w ostatnich trzech sezonach. Przed rozpoczęciem zmagań w Ameryce Południowej wydawało się, że największe szanse na sukces ma tym razem Aleš Loprais w Tatrze. Jednak czeska załoga goniąc Iveco miała wypadek i cała tr5ójka wylądowała w szpitalu. Tymczasem trio: Holender, Polak i Belg jechali znakomicie i odnieśli zwycięstwo!
Trzeba jednak sprawiedliwie przyznać, że w kratce obok nazwiska mieszkającego od kilku lat poza krajem Rodewalda widniało: Nederland, a nie Poland…
Krzysztof Hołowczyc z Orlen Team i Automobilklubu Polski na ostatnim, czternastym etapie z liczącym zaledwie 29 kilometrów odcinku specjalnym zajął trzecie miejsce (strata 39 sekund). Ostatecznie Hołek i Jean – Marc Fortin w Mini All 4 racing zostali sklasyfikowani na dziesiątym miejscu (6:59.38 godz.).
Sukcesem Hołowczyca było pierwsze etapowe zwycięstwo na Dakarze oraz chwilowa pozycja lidera klasyfikacji samochodów, osiągnięta pierwszy raz w historii przez Polaka.
– Bardzo fajny rajd i dużo przygód. Przeżyłem wspaniałe momenty kiedy wygrywałem i prowadziłem w rajdzie. Przeżyłem również osobisty dramat gdy staliśmy pięć godzin na pustyni i nie mogliśmy nic zrobić. Marzyliśmy żeby tylko ruszyć. Ale taki to jest rajd, nie można się na niego obrażać i trzeba akceptować wszelkie jego uroki. Już powoli zaczynam myśleć o kolejnym Dakarze, by dotrzeć w to miejsce jako pierwszy – mówił na mecie 34. Rajdu Dakar Krzysztof Hołowczyc.
Adam Małysz i Rafał Marton w Mitsubishi Pajero uplasowali się na etapie na 41 pozycji (11.56 min.) i rajd ukończyli na 38 miejscu. Tuż za nimi zostali sklasyfikowani dzisiaj Piotr Beaupre i Jacek Lisicki (42. lokata – 12.21 min.), którzy w ostatecznych wynikach figurują piętnaście “oczek” niżej niż Adam.
– To był naprawdę wymagający i ciężki rajd. Koledzy opowiadając mi o zmaganiach z poprzednimi rajdami nie przesadzili nawet odrobinę, przestrzegając mnie przez trudami Dakaru. Całe szczęście miałem w ciągu poprzedniego roku bardzo dobrego nauczyciela i pilota, który teraz siedział obok mnie. Dzięki wsparciu zespołu dałem radę i mogę się teraz cieszyć z ukończenia rajdu. Bardzo ważne było, że w kluczowych momentach Rafał był w stanie mnie uspokoić, czasami trochę ograniczyć moje zapędy sportowe i co najważniejsze pokierować skutecznie w stronę mety. W tej konfiguracji bardzo chętnie pojadę, za rok, na kolejny Dakar – powiedział Adam Nałysz.
– Wierzyłem, że uda nam się ukończyć rajd. To pomaga. Widziałem to co się działo w ciągu tego roku, widziałem jakie Adam robi postępy, jakim jest człowiekiem i bardzo wierzyłem w to, że uda nam się dojechać. Gdyby nie ta przykra historia, kiedy straciliśmy sprzęgło, bylibyśmy jeszcze dużo wyżej. Nie ma co rozpamiętywać. Jesteśmy na mecie! – stwierdził Rafał Marton.
Ostatni etap wygrał Robby Gordon w Hummerze. Amerykaninowi niewiele to jednak pomogło, gdyż w zawodach był ostatecznie piąty za Leonidem Nowickim w Mini.
Dziesiąty sukces w karierze odniósł w Rajdzie Dakar Stephane Peterhansel. Francuz jest rzeczywiście dobry, a do tego miał świadomość, że ma cały zespół do pomocy w odniesieniu sukcesu. “Jakby co” się nie wydarzyło, ale Nani Roma (dziś szybszy od kolegi z teamu – ogólnie wolniejszy o 41.56 min.) wolał na wszelki wypadek wczoraj zatrzymać się i pomagać Hołowczycowi w zaspie, niż spieszyć się do mety…
Trzecie miejsce w klasyfikacji zajął Giniel De Villiers w Toyocie. Tak więc na czwórce znalazły się cztery Mini All 4 racing i Toyota…
Motocykliści pojechali w niedzielę szybko. Jacek Czachor był dziś dwunasty (5.08 min.), a Marek Dąbrowski – 34 (9.24 min.) i obaj awansowali. Ostatecznie zawodnicy Orlen Team i Automobilklubu Polski zawody ukończyli odpowiednio na 13 (4:39.09 godz. – dziś awansował wyprzedzając Mistrza Świata Enduro Johnny’ego Auberta) oraz na 29 miejsc(9:22.52 godz.).
– Były takie Dakary, że na mecie strasznie bolało. Tutaj nie ma tego bólu, jestem ewidentnie w dobrej formie i jednocześnie cały jestem zakurzony. Do końca walczyłem o pozycję. Jechaliśmy po zdradliwym fesz-feszu, który był dodatkowo podmokły. Ścigałem się z Johnnym Aubertem, nie wiem jeszcze, czy udało mi się z nim wygrać, ale wiem, że dałem z siebie wszystko do samego końca. Każdy zawodnik, który ukończył tak trudny rajd, jakim jest Dakar, jest zwycięzcą. Ja wystartowałem i dojechałem 12 razy, nie zawaliłem i jestem bardzo szczęśliwy. Jeśli chodzi o wynik, mierzyłem trochę wyżej, chciałem być w pierwszej dziesiątce, ale konkurencja była w tym roku wyjątkowo silna – powiedział Jacek Czachor.
– Trochę bolało by tu dojechać, to był taki właśnie Dakar, ewidentnie najcięższy mój rajd, który jechałem. Zaliczyłem jedną bardzo poważną wywrotkę, ale jestem na mecie, zwyciężyłem z samym sobą, jadę ostatnią dojazdówkę i prosto na rampę – dodał Marek Dąbrowski.
W klasyfikacji motocyklistów rywalizacja szła o czwarte zwycięstwo w Dakarze. Odniósł je Cyril Despres, który pokonał dotychczas trzykrotnego triumfatora zawodów Marca Coma. Hiszpan zaprzepaścił swoją szanse wczoraj , kiedy to pobłądził na pustyni. dziś odrobił trochę strat był drugi, podczas gdy jadący już zachowawczo Francuz dopiero dziesiąty, ale to oczywiście nie wystarczyło. Etap wygrał Pal Anders Ullevaseter z Norwegii (szósty ostatecznie w rajdzie), tymczasem na najniższym podium klasyfikacji końcowej stanął Helder Rodrigues.
Załoga Mercedesa: Robert Szustkowski, Robert Szustkowski Junior i Jarek Kazberuk ostatni etap pokonała jako 31 (14.17 min.), a MAN-a: Grzegorz Baran, Wojciech Białowąs i Ernest Górecki – jako 34 (15.19 min.). W ostatecznej klasyfikacji pierwsi uplasowali się na 29 (9:52.26 godz.), a drudzy – 35 (18:42.23 godz.) pozycji.
– Również dla nas start w Dakarze był sporym sukcesem. Wszyscy zeznawali, że to najtrudniejsza edycja, ale udało nam się dojechać bez większych przygód do mety ostatniego odcinka. Mogliśmy rywalizować z najlepszymi. Jesteśmy w pierwszej trzydziestce. To nasz pierwszy start ciężarówką i całkowicie nowe doznania. Pomimo to okazało się, że jedzie się całkiem nieźle i w odróżnieniu od samochodów osobowych, w Unimogu najbardziej poobijani są zawodnicy – powiedział Robert Szustkowski, kierowca Unimoga R-SixTeam.
Polscy quadowcy Łukasz Łaskawiec, Maciej Albinowski (którzy odpadli) oraz Rafał Sonik nie byli klasyfikowani ze względu na naruszające regulamin pojazdy. Dakaru w tym roku nie ukończyła załoga samochodowa Albert Gryszuk i Michał Krawczyk, która wycofała się po 12. etapie, a także Józef Cabała, którego ciężarówka nie wytrzymała trudów rajdu.
– Na koniec, w trzynastym dniu rajdu, musiałem wspólnie z Michałem zrezygnować z rywalizacji. Skończył nam się czas na start. Wszyscy byliśmy tak bardzo zmęczeni, że mogliśmy zacząć popełniać błędy. Uznaliśmy, że nie warto ryzykować” – dodał Albert Gryszczuk.
Do ostatniego etapu wystartowało 98 motocykli, 12 quadów, 79 samochodów i 60 ciężarówek. Niezwykle trudnego rajdu nie ukończyło aż 182 zawodników spośród 472 startujących. Najwięcej odpadło samochodów (78 na 174 uczestników) oraz motocyklistów (77 spośród 188 na starcie).
Więcej na www.orlenteam.pl.
Zobacz też: RAJD DAKAR 2012: WILLI WEYENS – GALERIA.
Zobacz też: RAJD DAKAR 2012: WILLI WEYENS – GALERIA 2.
Zobacz: RAJD DAKAR 2012: WILLI WEYENS – GALERIA 3
POLECAMY: RAJD DAKAR 2012: WILLI WEYENS NA MECIE – GALERIA 4
POLECAMY: RAJD DAKAR 2012: KIEROWCA ZASNĄŁ – ZAŁOGA SZPITALU
POLECAMY: RAJD DAKAR 2012: JARDA LAMAC – GALERIA
POLECAMY: RAJD DAKAR 2012: JARDA LAMAC – GALERIA
Fot.: zespoły oraz Willy Weyens
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.