Czym bliżej do 51. Rajdu Barbórka – Ogólnopolskiego Kryterium Asów, tym więcej dowiadujemy się na temat planów poszczególnych kierowców. Integralną częścią zawodów jest Barbórka Legend.
W założeniu jest to połączenie doświadczenia kierowców, często dawnych mistrzów, ze wspaniale prezentującymi się klasycznymi “rajdówkami”, znanymi z tras w latach minionych. Magda Wilk jest obecna na trasie Rajdzie Barbórka od pięciu lat.
Zobacz także:
RAJDY
RAJD BARBÓRKA 2013
W tym roku wystartuje właśnie w Barbórce Legend, przesiadając się z lewego, na prawy fotel.
* Skąd ta zmiana? Czy stare, klasyczne, rajdowe samochody pociągają równie mocno, jak nowe maszyny?
– Wszystko to zawdzięczam Kubie Żołędowskiemu, który szukał pilota dla Arkadiusza Kuli. Kuba od dawna siedzi w klasykach i powiedział, że… będzie fajnie. Tak to się zaczęło. Pierwszy wspólny start to kultowy 47. Rajd Żubrów, a teraz równie kultowa Barbórka. Wprawdzie przez ostatnie dwa lata startowałam jako kierowca, ale aktualnie jestem w trakcie budowy swojej rajdówki, samochodu BMW E30 is i niestety na lewym fotelu będę mogła usiąść dopiero w przyszłym roku.
* Barbórka Legend to jednak coś zupełnie innego. Tu nie liczą się tylko czasy i walka o zwycięstwo, ale także, a może nawet przede wszystkim, samochód. W kategorii Legend startują przecież prawdziwe perełki.
– Barbórka Legend to nadal Barbórka, chociaż, rzeczywiście, kiedy rozmawiam z ludźmi, niektórzy nie uznają jej jako części tej imprezy, a jako dodatek albo nawet oddzielny rajd. Trochę to smutne, jednak z drugiej strony, gdybym nie wsiąkła w tym roku w klimat starych samochodów, to pewnie moje myślenie byłoby podobne.
* Domyślam się, że nie zwlekałaś zbyt długo z podjęciem decyzji, kiedy pojawiła się propozycja…
– Oczywiście, nie wyobrażam sobie, bym w trakcie Barbórki została w domu i oglądała Karową w telewizji, dlatego z ogromną chęcią przyjęłam możliwość pilotowania Arka. W końcu od 5 lat jestem przyzwyczajona do startów w tym rajdzie. Tak czy inaczej, mam nadzieję, że kibice zostaną do końca na odcinkach specjalnych i będą równie mocno kibicować, przy okazji podziwiając nieco starsze samochody. One nie tylko znakomicie wyglądają, ale również wspaniale jeżdżą! Zresztą „nasza” Alfa Romeo GTV 2000 z 1972 roku to nie „jakiś tam” zabytek. Pod maską ma 2-litrowy silnik o mocy 180 koni mechanicznych i waży nieco ponad tonę. Do tego dochodzą sportowe zawieszenie oraz wyczynowe slicki. Podczas Rajdu Żubrów Alfa zrobiła na mnie ogromne wrażenie – nie tylko znakomicie wygląda, przyspiesza, brzmi, ale i potrafi pięknie zamiatać tyłem.
* Jazda tak wspaniałym samochodem wymaga jednak specjalnych umiejętności. Na przestrzeni lat technologia bardzo się zmieniła.
– Bez wątpienia, aby auto odpowiednio jechało, potrzebny jest właściwy łącznik pomiędzy fotelem a kierownicą. Tutaj też chyba całkiem nieźle trafiłam, jeśli można tak powiedzieć, bo tym łącznikiem jest właśnie Arek, będący fanem motoryzacji od wielu lat. Początki tej fascynacji sięgają lat osiemdziesiątych, kiedy towarzyszył w startach swojemu wujowi Sławomirowi Szaflickiemu, który startował takimi samochodami jak Opel Kadet, Mazda 323, Sierra Cosworth 4×4 czy Ford Escort Cosworth RS. Później serwisował Romualda Chałasa, aby w latach 1994-1997 szefować serwisem Leszka Kuzaja. Lata 1997-1999 Arek, jako jedyny Polak w serwisie, spędził z kolei u Janusza Kuliga. To były czasy Renault Clio Maxi, potem Megane Maxi, gdzie m.in. razem z Tomkiem Packiem, jako pilotem jeździł jako “szpieg”.
* A przy okazji kierowca zna ten samochód jak własną kieszeń…
– Tak, to ciekawa historia. Arek zbudował Alfę Romeo GTV 2000, dlatego zna każdą śrubkę, każdy element tego samochodu. Alfa to zresztą auto idealnie utrzymane – za każdym razem jak do niej wsiadam, muszę porządnie wytrzepać buty, aby żadne ziarenko piasku nie pojawiło się na tej idealnie wyczyszczonej podłodze. Oby tylko nie padało i nie było błota!
* Podsumowując, można śmiało powiedzieć, że tegoroczny start, pomimo, że zasiądziesz na prawym fotelu, sprawi Ci ogromna frajdę.
– Nie wiem czy więcej frajdy nie sprawi, przynajmniej mi, samo zapoznanie. Dlaczego? Bo kierowca stoi przed niezłym dylematem – jakim autem je pojechać. Co tam te wszystkie „Subaraki”, Lancery itp., kiedy do wyboru jest m.in. Lancia Delta HF Integrale Evo 2, czy też Toyota Celica GT4 ST 165? W odwodzie jest jeszcze ostatnia zdobycz Arka w postaci BMW E30 is. Chyba pozazdrościł mi mojej. W związku z tym przedsmak rajdowych legend poczuję tak naprawdę już w piątek rano. A w sobotę – nie odpuszczamy. Jest tylko jeden puchar, więc dobrze, żeby znalazł się na mojej półce. Ciekawi mnie również to, jak wypadniemy czasowo w klasyfikacji generalnej, ponieważ jedziemy z pomiarem czasu.
* Pozostaje tylko życzyć powodzenia!
– Już 7. grudnia zobaczę, jak to będzie. Zapraszam więc do kibicowania i polubienia też nieco starszych aut rajdowych. Zresztą patrząc na listę zgłoszeń – naprawdę będzie co oglądać. Co najważniejsze, kierowcy także tych leciwych aut nie odpuszczają, jadąc na 100%! Mam nadzieję, że pokażą na co ich stać.