Rajd Azorów, runda Mistrzostw Europy FIA ERC, okazał się bardzo trudny zarówno z powodu wymagającej trasy, jak też panujących na wyspie warunków atmosferycznych.
Do bohaterów zawodów należeli między innymi Wojciech Chuchała i Daniel Dymurski w Subaru Imprezie STi, którzy wygrali w klasie ERC 2 po raz czwarty w tym sezonie.
Zobacz także:
Na portugalskim archipelagu “Siemanko” i “Lopez” musieli pokazać hart ducha i nie poddawać się przeciwnościom losu. Po stracie prowadzenia spowodowanej zmianą koła na odcinku specjalnym, załoga Subaru Poland Rally Team odrobiła ogromną stratę i po raz kolejny zwyciężyła.
Leżący ponad 1500 km na zachód od wybrzeży Portugalii archipelag Azorów był areną zmagań 4. rundy Rajdowych Mistrzostw Europy. Szutrowe, techniczne odcinki specjalne Azores Airlines Rallye są klasyką cyklu ERC – wymagają znakomitego opisu trasy oraz pełnej koncentracji podczas startu. Kierowca Automobilklubu Polski Wojtek Chuchała i Daniel Dymurski rozpoczęli rajd znakomicie, zwyciężając na czterech pierwszych odcinkach specjalnych i wypracowując ponad 50 sekund przewagi w klasie.
Drugiego dnia załoga SPRT postanowiła na pierwszej pętli pojechać bezpiecznie. Strategią na powtórne przejazdy odcinków specjalnych, w tym słynnego „Sete Cidades”, z fragmentem biegnącym po koronie wulkanu, było przyspieszenie i zwiększenie przewagi. Plan był konsekwentnie wykonywany aż do finałowej próby etapu. Na niej niestety dał o sobie znać pech. Przednia lewa opona zsunęła się z obręczy i mając 17 kilometrów do mety Siemanko i Lopez podjęli decyzję o zmianie koła. Poniesione w ten sposób straty relegowały ich na 23. miejsce w klasyfikacji generalnej i drugie w ERC 2.
Bojowe nastawienie i ogromna motywacja by utrzymać serię zwycięstw, przyniosły efekty już na pierwszym odcinku specjalnym ostatniego etapu. Wojtek i Daniel na 21 kilometrach pokonali lidera klasy o ponad 32 sekundy znacząco się do niego zbliżając. Wyprzedzili go na czwartej próbie dnia, a do końca rajdu powiększyli przewagę do 1.20,7 min. W klasyfikacji generalnej awansowali z 23. na 13. lokatę. Siemanko i Lopez byli szóstą najszybszą załogą dnia w generalce.
W czterech startach załoga Subaru Poland Rally Team zgromadziła 155 ze 156 możliwych do zdobycia punktów i pewnie przewodzi stawce ERC 2. W klasyfikacji zespołów ERC 2, SPRT wywalczyło maksimum, czyli 100 punktów. Kolejnym startem zespołu będzie Rajd Rzeszowski rozgrywany w pierwszy weekend sierpnia.
Wojciech Chuchała (Automobilklub Polski – SPRT): To był jeden z rajdów, który zapamiętam na długo. Byliśmy do niego znakomicie przygotowani, a nasze tempo już od pierwszych odcinków specjalnych było właściwe. Bardzo szybko wypracowaliśmy solidne prowadzenie w klasie i na piątkowych próbach skorzystaliśmy z niego pieczołowicie sprawdzając notatki i kontrolując przewagę. Celem było oczywiście przyspieszenie popołudniu i powiększenie naszej przewagi nad miejscowym zawodnikiem. Słynne „Sete Cidades” zweryfikowało nasze założenia. Straciliśmy ciśnienie w lewym przednim kole i w koleinie opona spadła z obręczy, więc musieliśmy przerwać naszą jazdę w górę wulkanu i dokonać zmiany. Wraz z Lopezem uwinęliśmy się szybko, ale nie wystarczyło to do utrzymania prowadzenia. Na sobotę nie pozostało nam nic innego niż atak i odzyskanie straconego czasu. Do nadrobienia była ponad minuta, a nasz konkurent w swoim domowym rajdzie również nie chciał się łatwo poddać. Świetnie czułem samochód, więc kiedy włączyłem tryb „attack” nie było żadnych przygód i zmotywowani powoli wróciliśmy na pozycję lidera. Uwielbiam takie chwile, gdy jedziemy pod presją i wszystko musi się idealnie zgrać. To bardzo ważne zwycięstwo i idealnie podsumowuje naszą pierwszą część sezonu. Cztery wygrane w czterech startach, to wymarzony początek i perfekcyjnie nastawia nas na kolejne rajdy. Do zobaczenia w Rzeszowie, gdzie zapraszam wszystkich fanów do kibicowania nam na naszych domowych odcinkach specjalnych! Dziękujemy całemu Zespołowi i naszym Partnerom: Keratronik, Eneos, Raiffeisen Leasing, Franke, oraz SJS.
Daniel Dymurski: Za nami czwarta runda ERC. Tym razem „wywiało nas” na przepiękną, zieloną wyspę Sao Miguel. Niestety, ikoniczny odcinek „Sete Cidades” nie był dla nas łaskawy i kapeć na jego drugim przejeździe „ustawił nam” ostatni dzień rajdu. Mieliśmy wtedy za zadanie odrobienie strat powstałych przez zmianę koła. Powiodło nam się i odnieśliśmy czwarte z rzędu zwycięstwo w ERC 2. Azory zapamiętam też ze względu na bardzo specyficzną pogodę, która zmieniała się dosłownie z minuty na minutę. Mgła, zachmurzenie, deszcz, słońce, potrafiły nas zaskoczyć w każdym momencie. Trudność tego rajdu podnosiły też zmienna przyczepność i ogromna różnorodność nawierzchni, stawiające wysoką poprzeczkę przed każdym debiutantem. Dziękujemy zespołowi za perfekcyjne przygotowanie samochodu, który był w ten weekend absolutnie niezawodny.