Na naszych oczach dokonuje się przełom w historii motoryzacji. W 2017 roku po raz pierwszy udział samochodów z silnikami diesla w Europie spadł poniżej poziomu 50 procent.
Według analityków rynku motoryzacyjnego, dominacja silników wysokoprężnych ma się już ku końcowi. Jest ku temu kilka przyczyn.
Zobacz także:
Spadek zainteresowania dieslami postępuje systematycznie od 2012 roku. To między innymi wynik coraz intensywniejszego ruchu w miastach i ujawnionej we wrześniu 2015 roku afery Dieselgate, która przyspieszyła ten proces, zwiększając ekologiczną świadomość społeczeństwa. Coraz liczniejsze rządowe i lokalne administracje zapowiadają wprowadzenie całkowitych zakazów eksploatacji aut z jednostkami wysokoprężnymi.
Co je zastąpi? Auta elektryczne. Nie stanie się to jednak od razu. W najbliższych latach nasze samochody wciąż jeszcze będą napędzane silnikami benzynowymi i spalinowo- elektrycznymi hybrydami, którym o wiele łatwiej niż dieslom spełniać coraz ostrzejsze normy czystości spalin.
– Afera z oprogramowaniem silników diesla, manipulującym wynikami pomiarów emisji spalin miała szersze skutki, niż tylko techniczne czy finansowe była impulsem dla administracji lokalnych, rządowych i samorządowych do wprowadzenia kolejnych, restrykcyjnych norm emisji dla aut, wjeżdżających do centrów miast. Wiążą się one z wysokimi opłatami, bądź zakazem wjazdu. Sama kwestia filtrów cząstek stałych, przy krótkich dystansach w ruchu miejskim jest dyskusyjna, bo emisje przy nierozgrzanych silnikach wielokrotnie przekraczają oficjalne poziomy – komentuje Prezes LeasePlan Fleet Management Polska, Sławomir Wontrucki.
W Stanach Zjednoczonych, Szwajcarii i Niemczech czasowo zakazano rejestracji jednego z najpopularniejszych modeli aut klasy premium z 3-litrowym silnikiem diesla. Rynkowe zmiany mają ścisły związek z regulacjami.
– Ograniczenie emisji wpłynęło na dalszy rozwój jednostek benzynowych i downsizingu, a pośrednio na coraz mniejsze zainteresowanie dieslami. Dziś mówimy już nawet o całkowitym wykluczeniu możliwości rejestracji takich samochodów. To perspektywa kolejnych kilkunastu lat – zapowiada Wojciech Drzewiecki, prezes Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR.
W miastach zwiększa się popularność małych silników benzynowych.
– Z roku na rok rośnie dostępność i popularność aut hybrydowych i elektrycznych, co widać w statystykach – dodaje Michał Cierniak, Dyrektor Operacyjny LeasePlan Fleet Management Polska.
– Warto zaznaczyć, że kwestia silników diesla dotyczy przede wszystkim Europy. Na innych kontynentach te napędy nie zyskały aż tak dużej popularności. Ponadto, problemem w przypadku silników wysokoprężnych jest nie tyle emisja dwutlenku węgla – niższa niż w silnikach benzynowych – lecz azotanów (Nox) – wyjaśnia Prezes LeasePlan Fleet Management Polska, Sławomir Wontrucki.
Mniej diesli, więcej hybryd
Eksperci prognozują, że w 2030 roku na europejskim rynku diesle będą stanowić zaledwie 9 proc. wolumenu sprzedaży. Już w 2025 koszt produkcji i eksploatacji silników elektrycznych zrówna się z kosztami silników spalinowych, a rynkowy udział aut z silnikiem Diesla spadnie do 20 proc. Największy spadek zainteresowania na arenie europejskiej diesel odnotował we Francji, obniżając swój rynkowy udział z 71 proc. w roku 2010 do zaledwie 52 proc. w roku 2016.
Najnowszy raport JATO Dynamics potwierdza: rejestracje diesli są dziś na najniższym poziomie. Pierwsze półrocze 2017 roku w Europie przyniosło spadek o 4,3 proc. Udział takich silników na poziomie 45,3 proc. to najgorszy wynik od 9 lat. Rekordowe spadki odnotowano we Francji (-30 proc.) i Hiszpanii (- 20 proc.). W Niemczech udział diesla spadł z 45 do 41 proc., a w krajach Beneluksu z 54 do zaledwie 35 proc.
Silniki benzynowe są najczęściej wybierane w segmentach małych i kompaktowych samochodów, które stanowią połowę europejskiego rynku. Według ekspertów JATO Dynamics, w ciągu 3 lat udział samochodów z napędem hybrydowym i elektrycznym zwiększy się do 10 proc., a diesli spadnie do 35 proc., natomiast aut benzynowych pozostanie na stabilnym poziomie.
Trend odwrotu od wynalazku Rudolfa Diesla jest zauważalny także w Polsce. Z tą różnicą, że u nas spadek jego udziału jest jeszcze bardziej dynamiczny. Z prawie 40 proc. w roku 2011 obniżył się do poziomu 30 proc. w roku 2016.
– Pierwsze półrocze 2017 to ponad 72 proc. silników benzynowych i niecałe 28 proc. diesli wśród zarejestrowanych ogółem aut. W ubiegłym roku udział diesla stanowił ponad 31 proc. – mówi Wojciech Drzewiecki.
Według danych LeasePlan oraz Polskiego Związku Wynajmu i Leasingu Pojazdów, pierwsze półrocze 2017 roku potwierdziło tą tendencję i spadek udziału silników Diesla we flotach o 2,4 punktu procentowego w porównaniu z analogicznym okresem roku 2016. Pod koniec I kwartału 2017, udział aut z takimi silnikami wynosił 70,1 proc. We flotach nastąpił także 2,4-procentowy wzrost udziału silników benzynowych, mających 29,6 proc. udziału w rynku flotowym. Wzrósł także udział samochodów z napędem ekologicznym – z 293 aut w pierwszym kwartale roku 2016 do 442 w tym samym okresie roku 2017.
– Właściciele flot mają w swoich systemach wartości i politykach odpowiedzialności społecznej zapisy, regulujące kwestię emisji gazów cieplarnianych. Promowane są w nich auta niskoemisyjne, często o hybrydowych napędach. Rejestracje nowych aut osobowych w 2017 roku potwierdzają silny spadkowy trend diesla. Nie zmienia to faktu, że samochody hybrydowe i elektryczne stanowią wciąż bardzo skromną część rynku. Prawdziwie wielkich wzrostów nie będzie tak długo, dopóki nie pojawią się ulgi dla przedsiębiorców, którymi rząd mógłby zachęcić ich do kupowania bardzo ekonomicznych, ale jednocześnie drogich aut z nowoczesnym, ekologicznym napędem. Nie widać też radykalnych zmian w autach dostawczych, również z racji cen i dostępności innych rozwiązań w tym segmencie – komentuje Prezes LeasePlan Fleet Management Polska, Sławomir Wontrucki.
Według danych Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR w okresie od stycznia do kwietnia 2017 roku, łącznie na polskim rynku odnotowano ponad 100-procentowy wzrost sprzedaży samochodów z napędem hybrydowym i 130-procentowy z napędem elektrycznym. Auta z napędem alternatywnym są najczęściej wybierane przez klientów instytucjonalnych. W pierwszym półroczu 2017 roku zarejestrowano 8594 samochody hybrydowe. To o 90 proc. więcej, niż w tym samym okresie 2016 roku (4508 egz.).
Jak w związku z tym będzie konstruowana oferta firm leasingowych?
– Widzę dwa scenariusze. Przy wsparciu fiskalnym ze strony rządu auta o innych napędach niż spalinowe staną się bardziej opłacalne. Tym bardziej, jeśli ich wartości końcowe zrównają się z innymi propozycjami na rynku. Drugi scenariusz to sytuacja bez wsparcia rządu. Wtedy ofertę trzeba budować w oparciu o możliwość – odpłatnego lub nie – wjazdu do miasta, dostępność miejsc parkingowych i działania lobby konsumenckiego, skłaniającego firmy FMCG do użytkowania aut ekologicznych. Pomóc mogą unijne fundusze lub inne źródła finansowania zakupu tych technologii – podsumowuje Prezes LeasePlanu.
Świat nie chce Diesla
W Europie obowiązują dziś przepisy, pośrednio lub bezpośrednio uzależniające podatki od emisji szkodliwych substancji. Drugi kierunek rozpoczynającej się właśnie batalii z użytkownikami diesli to ograniczenie możliwości poruszania się tymi samochodami w centrach miast. Auta ekologiczne im nie podlegają.
W Tokio już w roku 2006 ograniczono udział diesli do poziomu 0,2 proc. Jak zauważają eksperci LeasePlanu, podobny trend jak w owym czasie w Japonii, panuje dzisiaj w Europie. W październiku tego roku burmistrz Londynu wprowadzi w życie nową opłatę, tzw. T-charge. Za wjazd do miasta autem, wyprodukowanym przed rokiem 2005, nie spełniającym normy emisji spalin Euro 4 trzeba będzie płacić 10 funtów.
W 2019 roku ma zostać wprowadzona opłata 12,5 funta z tytułu powołania tzw. Ultra Low Emissions Zone. By móc swobodnie korzystać z tej strefy, największe w mieście przedsiębiorstwo London Taxi inwestuje 300 mln funtów w modernizację swojej floty klasycznych czarnych taksówek i produkcję wersji z napędem elektrycznym.
Drastyczny krok w postaci wprowadzenia całkowitego zakazu wjazdu dla aut z silnikiem Diesla od 2025 roku zapowiedziały władze Paryża, Madrytu, Aten i Mexico City. Prawdopodobnie już wkrótce nie wjadą tam wyprodukowane przed 2015 rokiem samochody z silnikami wysokoprężnymi, nie spełniającymi normy Euro 6. Do tego Unia Europejska już w 2021 roku ma wprowadzić regulacje, stanowiące o maksymalnej średniej emisji nowo produkowanych aut w wysokości 95g/km CO2.
Władze trzech niemieckich miast: Monachium, Stuttgartu i Hamburga rozważają wprowadzenie zakazu poruszania się samochodami z silnikami Diesla w dniach, gdy powietrze jest nadmiernie zanieczyszczone. Całkowicie pozbyć się trujących środowisko silników chce do 2025 roku Holandia i Norwegia. Niemcy i Indie planują to zrobić przed rokiem 2030. Wielka Brytania ma w ogóle zabronić rejestracji pojazdów, napędzanych silnikami spalinowymi już w 2040 roku. Podobne plany ma Francja.
– Ta rewolucja ominie jednak auta dostawcze. Zwłaszcza, że obciążenie nimi miast jest przewidywalne, a ich emisje relatywnie niższe. Zdominowany przez silniki wysokoprężne, ciężki transport długo pozostanie nierozwiązanym problemem – mówi Sławomir Wontrucki.
W tym samym kierunku zmierzają, świadomi dynamicznych zmian producenci samochodów. Volvo zapowiada, że już od 2019 roku będzie produkować wyłącznie samochody z napędem hybrydowym i elektrycznym. Według analityków, do 2025 roku udział diesli w rynku samochodów osobowych spadnie do zaledwie 4 proc., a silniki spalinowe przestaną być produkowane już w 2030 roku.
Do 2021 roku wyłącznie z samochodów elektrycznych będą korzystać wszyscy pracownicy LeasePlan Corporation N.V. To pierwsza firma z branży motoryzacyjnej, która przystąpiła do inicjatywy EV100. Jej celem jest całkowite wyeliminowanie flot pojazdów z silnikami benzynowymi i wysokoprężnymi oraz zastąpienie ich do 2030 roku autami z napędem elektrycznym.
Inicjatywę tworzy dziesięć firm – wśród nich: Unilever, Baidu, IKEA Group, HP Inc., Vattenfall, PG&E, Deutsche Post, DHL i Metro AG. Flota pojazdów elektrycznych jest najłatwiejszym sposobem na zmniejszenie emisji i przyczynienie się do rozwiązania problemu zmiany klimatu.
A co z rynkiem wtórnym?
Zdaniem ekspertów, w najbliższej przyszłości czeka nas spadek cen aut z silnikami Diesla, co może stać się przyczyną kolejnej fali importu używanych samochodów do Polski. Bez zaostrzenia przepisów, nie dojdzie u nas do szybkich zmian w strukturze rynku wtórnego.
– Użytkownicy w miastach dostrzegają przewagę aut z silnikiem benzynowym lub napędem hybrydowym. W prywatnym imporcie przeważają jednak stare, ponad 10-letnie auta i to niestety w większości z silnikami wysokoprężnymi dziś to węzeł gordyjski. Miejmy nadzieję, że rządowy program elektro- mobilności, wsparty zaleceniami Komisji Europejskiej, będzie mieć realny wpływ na polską motoryzację – konstatuje Sławomir Wontrucki.