Podczas weekendu polscy kierowcy startowali w prestiżowych zawodach za granicą. Kuba Przygoński stanął na podium rajdu Baja Aragón, rundy Pucharu Świata FIA Cross- Country.
W klasyfikacji motocyklistów FIM Maciej Giemza był szósty. Paweł Szkopek ukończył wymagający i prestiżowy, ośmiogodzinny wyścig motocyklowych mistrzostw świata FIM EWC, Suzuka 8 Hours, na punktowanym, osiemnastym miejscu.
Zobacz także:
W 36. edycji Baja Aragon Kuba Przygoński i Timo Gottschalk (MINI John Cooper Works Rally) w klasyfikacji generalnej zajęli trzecią pozycję.
– W Hiszpanii poszło nam dobrze, cieszymy się z podium, do końca walczyliśmy z Martinem Prokopem i Joanem Romą. Ostatni etap był decydujący, daliśmy na nim z siebie wszystko. 40 kilometrów przed metą ostatniego odcinka wyłączyła się nam pompa chłodząca hamulce, w pewnym momencie temperatura hamulców wynosiła około 200 stopni, samochód praktycznie nie hamował, ale udało się nam to opanować. Warunki pogodowe podczas rajdu były bardzo zmienne, od deszczu i burzy po upał i mnóstwo kurzu. Na trasie widać było wielu kibiców, to zawsze motywuje. Trasa była bardzo wąska, opony i hamulce były mocno eksploatowane, trzeba było mocno uważać na pobocza, aby nie przeciąć opony. Cieszę się, że wracamy do gry – powiedział po rajdzie Kuba Przygoński, kierowca Automobilklubu Polski i Orlen Team.
W klasyfikacji samochodów zwyciężyli Orlando Terranova z pilotem Ronnie Graue (MINI John Cooper Works Rally), a drudzy byli Joan Roma i Alex Haro (Mini All4 Racing).
Z problemami technicznymi musiał się zmagać Adam Tomiczek, który zaliczył awarię motocykla. Motocykliści Orlen Team zakończyli rywalizację na podium w klasyfikacji juniorów – Maciej Giemza był 2, a Adam Tomiczek – 3.
– Jestem bardzo szczęśliwy, bo poprawiłem zeszłoroczny wynik, rok temu byłem dziesiąty, więc jest to fajny progres. Sobotni etap rozpocząłem dość mocno, na dłuższym porannym odcinku byłem piąty. Jechało mi się dobrze, zrobiliśmy kilka modyfikacji w zawieszeniu, wszystko szło po mojej myśli. Na drugim odcinku było bardzo dużo kamieni, po tym jak auta i UTV-y pokonały go dwukrotnie. Skupiałem się na tym, żeby bezpiecznie dojechać do mety i dowieźć fajny wynik. Zawody uważam za udane, już się nie mogę doczekać Baja Hungaria – posumował swój występ Maciej Giemza.
– Dzień rozpoczął się dla mnie bardzo dobrze, szybko znalazłem dobry rytm na odcinku, przez pierwsze 50 kilometrów trzymałem bardzo dobre tempo, na międzyczasach byłem na drugiej pozycji. Niestety później zaczęły się problemy z motocyklem, który tracił moc i gasnął. Dojechałem odcinek do końca, ale musiałem mocno zwolnić. Mechanicy bardzo szybko wymienili co się dało, zrobiliśmy wszystko co mogliśmy. Pod namiotem motocykl spisywał się dobrze, po starcie do drugiego sobotniego odcinka problemy wróciły ze zdwojoną siłą. Zatrzymałem się, próbowałem poprawić co mogłem, ale niestety nic nie pomogło, jedyne co mogłem zrobić to wolnym tempem dojechać do mety. Teraz przez najbliższe dwa tygodnie będziemy pracować przed kolejnym rajdem, czyli Baja Hungaria – dodał Adam Tomiczek.
W gronie motocyklistów najlepszy był Michael Metge (Sherco).
Na japońskim torze Suzuka Paweł Szkopek zmieniał się na Yamasze R1 z Brytyjczykiem Jamesem Ellisonem, byłym mistrzem świata FIM EWC i zawodnikiem MotoGP. Reprezentanci słowackiej ekipy Omega Maco Racing, jednej z 62 na starcie, w zmiennych warunkach pokonali ponad 200 okrążeń, czyli blisko 1200 km, jedenaście razy zjeżdżając do alei serwisowej na obowiązkowe tankowania i zmiany opon Dunlop.
Do mety dotarło tylko 50 zespołów.
– Wywalczenie punktów w jednym z najbardziej prestiżowych i wymagających wyścigów motocyklowych na świecie to dla mnie ogromny sukces. Przylecieliśmy do Japonii ze skromnym zapleczem, podczas gdy czołowe zespoły na start tutaj wydają więcej, niż niektóre ekipy na pełen sezon startów w mistrzostwach świata Superbike, więc byliśmy jak Dawid w walce z Goliatem, ale daliśmy radę. Jazda w upale, szczególnie w obliczu mojej niedawnej kontuzji, była bardzo wymagająca fizycznie, z kolei na finiszu spadł deszcz i było bardzo niebezpiecznie, ale zachowaliśmy zimną krew, nie popełnialiśmy błędów i dowieźliśmy do mety ten niesamowity wynik. Wielkie dzięki dla Jamesa, Grupy Omega, całego zespołu oraz niesamowitych polskich kibiców, którzy dopingowali nas przez całą noc – mówił Paweł Szkopek z Automobilklubu Polski i Pazera Racing.
Już za dwa tygodnie Paweł Szkopek wystartuje w Poznaniu w piątej rundzie motocyklowych mistrzostw Polski, w których pewnie prowadzi w klasyfikacji generalnej klasy Superbike.